URODZINY

1.7K 92 23
                                    

Pov. Rebeka

Obudziłam się dość wcześnie, by zrobić śniadanie, gdy schodziłam do kuchni, usłyszałam jakieś odgłosy dobiegające stamtąd.
Gdy otworzyłam drzwi od kuchni, zobaczyłam Slendera gotującego coś.
No chyba mnie cholera strzeli, dosyć że wczoraj leżał jeszcze ledwo przytomny i skręcał się z bólu, a on dzisiaj robi śniadanie ?.
No błagam was.

- Slender, do cholery co ty tu robisz ? - starałam się być spokojna.

- Rebeka ? A co ty tutaj robisz ? - zapytał dość mocno zdziwiony.

- Ja ? Ja przyszłam zrobić śniadanie a ty - wskazałam na niego - powinieneś leżeć w łóżku !.

- Nic mi nie jest, czuję się dużo lepiej niż wczoraj.

- Nie możesz, musisz odpoczywać. A jak nie, to przynajmniej ci pomogę, o wielki panie. - zaśmiałam się i ukłoniłam.

- A żebyś wiedziała - powidział z uśmiechem.

- Okej, to ty zrób ciasto na gofry a ja zrobię resztę dobrze ? - zapytał.

- tak jest kapitanie ! - wykrzyknęłam.

Zaczęłam robić ciasto i przyszła mi pewna myśl.
Wzięłam jajko i rzuciłam w Slendera, trafiłam mu prosto w głowę.
Odwrócił się w moją stronę, a ja zwijałam się ze śmiechu.

- hahaha, sorki nie mogłam się powstrzymać, hahaha, o boże ale mnie brzuch boli.

- O nie moja panno, nie będziemy się tak bawić. - powiedział poważnym głosem.

Wziął cukier puder i zaczął do mnie podchodzić.

- nie, hahaha, pro-proszę. - jedyne co usłyszałam to:

Zapóźno.

I wysypał cały cukier na mnie. Byłam biała jak bałwan.

- Słodka zemsta, haha - powiedział i usłyszalam jak na końcu się zaśmiał.

- Dobra, ty idź się umyć a ja przygotuję resztę.

- Okej - powiedziałam i poszłam.

Gdy wróciłam, wszystko było już gotowe.

Po śniadaniu poszłam do pokoju, gdy weszłam, zobaczyłam jak Jeff patrzy się tępo w ścianę i nad czymś myśli.
Postanowiłam go " wybudzić " więc rozpędziłam się i skoczyłam na niego śmiejąc się przy tym, usłyszałam jak tylko jęknął z bólu a po chwili, zepchał mnie z siebie tak że wylądowałam na podłodze, oboje zaczęliśmy się śmiać.

- hej Jeff, miałbyś ochotę się przejść ? - zapytałam się.

- pewnie, tylko pójdę powiedzieć o tym Slenderowi ok ?

- dobra, to ja czekam przed willą. - i wyszedł.

----------

POV. JEFF.

Gdy wyszedłem z tym czasowo naszego pokoju, skierowałem się do gabinetu Slendera. Zapukałem i wszedłem do środka, Slender stał do mnie tyłem i patrzył się zamyślony w okno.

- Slender ? - zapytałem lecz nie odpowiedział, tak jakby wogóle mnie nie słyszał, to dziwne, pomyślałem, więc podszedłem do niego i spróbowałem jeszcze raz.

- Slender - nadal nic.

- tato - powiedziałem i położyłem mu dłoń na ramieniu, ocknął się i popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.

Nie Zapomniana Miłość-Slendermanحيث تعيش القصص. اكتشف الآن