Rozdział 14

1K 87 31
                                    

Luke's POV

Ostatni tydzień był wspaniały. Ashton i ja każdy moment spędzaliśmy razem. Chciałbym zdobyć się na odwagę, aby zaprosić go na randkę, ale bałem się odrzucenia.

Obudziłem się w łóżku Ashtona bez niego u mojego boku. Zmartwiło mnie to, lecz po kilku chwilach dobiegły mnie dźwięki telewizora z salonu. Telefon był pierwszą rzeczą po którą sięgnąłem po obudzeniu. Leżał na szafce obok łóżka, która była lekko uchylona. Dałem ponieść się mojej ciekawości i zajrzałem do środka. Na pierwszy rzut oka było tam pełno papierów i zegarek. Podniosłem plik kartek i wtedy to zobaczyłem. Strzykawka obok której leżała mała paczka czegoś, co prawdopodobnie było heroiną. Moja mama prawiła mi kazania o narkotykach i o tym jak są produkowane, żeby mieć pewność, że nigdy ich nie użyję.

Zawołałem Ashtona trzęsącym się głosem.

"Tak, kochanie? Co się dzieje?" Ashton zapytał. Gdy zobaczył, co trzymam w ręce jego twarz przybrała zszokowany wyraz.

"Ashton. Co to jest?" Zapytałem ze łzami w oczach. Jedynym powodem dla którego płakałem było to, że wiedziałem jak to oddziałuje na organizm, jak miesza w mózgu. Co jeśli to wszystko, co mówił jest kłamstwem?

"Czemu grzebałeś mi w szafkach?"

"Czy to ma znaczenie? Nawet nie próbuj zmienić tematu. Muszę już iść, to dla mnie zbyt wiele." Chciałem wyjść z pokoju, ale Ashton zatrzymał mnie.

"Luke pozwól mi wyjaśnić." Brązowooki próbował mnie zatrzymać, ale tym razem nie miałem zamiaru mu ulec.

"Nie. Nie będziesz nic wyjaśniał, odchodzę od ciebie. Nie mogę przebywać w otoczeniu osób takich jak ty." Przecisnąłem się obok niego i wyszedłem z mieszkania.

-

Wróciłem do naszego apartamentu. Gdy wszedłem do środka, Calum siedział w salonie sam i grał w Fife.

"Gdzie jest Michael?"

"W pracy."

"Oh, okej. Będę w pokoju gdybyś mnie potrzebował."

"Okej."

Podążyłem do swojego pokoju, rozebrałem się i wszedłem do łóżka. Musiałem się przespać.

Obudził mnie krzyk Caluma.

"Luke, musisz się natychmiast obudzić! Ashton jest w szpitalu." Gdy tylko to usłyszałem, natychmiast wyskoczyłem z łóżka.

"Co?! Calum, co się stało? Czy wszystko z nim dobrze?"

"Nie mam pojęcia, Michael zadzwonił i powiedział, że znalazł go w łóżku i nie mógł go obudzić, więc zadzwonił po karetkę. Teraz czeka w szpitalu."

Szybko narzuciłem na siebie spodnie i podkoszulek, po czym wybiegłem do samochodu Caluma.

"Luke, musisz się uspokoić. Stres w niczym nie pomoże."

Próbowałem skupić się na głębokich oddechach, aby się uspokoić, ale strumień moich łez nie miał zamiaru ustać tak samo jak bicie mojego serca.

Gdy w końcu dotarliśmy do szpitala, wbiegłem do izby pogotowia i zobaczyłem zapłakanego Michaela siedzącego na jednym z krzeseł.

"MICHAEL!" Krzyknąłem, zwracając na siebie uwagę pozostałych osób siedzących w poczekalni.

"Dziękuję, że tu jesteś, nie wiem jak dałbym sobie radę bez ciebie. To nie pierwszy raz." Michael przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił wypłakując się moje ramię. Po kilku chwilach Calum dołączył do nas i zapytał co się stało.

"On...um przedawkował. Znowu. To już kiedyś się stało, to była najstraszniejsza rzecz jaką w życiu przeżyłem. Myślałem, że skończył z tym dawno temu. Powinienem go sprawdzać częściej. Jestem okropnym przyjacielem." Michael ponownie zaczął płakać razem ze mną. Calum objął nas obu i klepał po plecach mówiąc, że wszystko będzie dobrze.

Po czterech długich godzinach, lekarz wyszedł do nas i powiedział, że z Ashtonem wszystko w porządku o jest na tyle przytomny, że można z nim rozmawiać. Powiedział też, że Ashton musi spędzić noc w szpitalu na wszelki wypadek.

"M-możemy się z nim teraz zobaczyć?" Zapytałem cicho.

"Tak, ale pojedynczo." Dostrzegłem zawiedzione spojrzenie Michaela.

"Luke, możesz wejść pierwszy. Ja i Calum pójdziemy znaleźć coś do jedzenia."

"J-jesteś pewien? Jesteś jego przyjacielem." Pomimo, że czułem się z tym okropnie, zgodziłem się. Lekarz zaprowadził mnie do pokoju 223 i otworzył drzwi.

Powoli wszedłem do sali i zobaczyłem Ashtona leżącego w szpitalnym łóżku z niezliczoną ilością kabli do których był podłączony.

"Ash...tak mi przykro. Nie mam pojęcia, co mogę zrobić, abyś mi wybaczył, przepraszam, że cię zostawiłem. Nie przypuszczałem, że mógłbyś zrobić coś takiego." Łzy powrócił do moich oczu i zacząłem się trząść.

"Shh, uspokój się kochanie." Mimo tego, co zrobiłem, Ashton wciąż był dla mnie tak delikatny. Podeszłem do niego i objąłem go z całych sił.

"Ashy, błagam nie rób tego więcej. Nie opuszczaj mnie." Powiedziałem wypłakując się w jego koszulę, a on uspakajająco przeczesywał moje włosy.

"Shh, wszystko będzie dobrze skarbie. Nie mam zamiaru cię opuszczać." Gdy w końcu się uspokoiłem, pochyliłem się i pocałowałem go w policzek.

"Awh, Lukey, to wszystko, na co zasługuje? Cmoknięcie w policzek?" Zachichotałem i złączyłem nasze usta w czułym pocałunku.

"Mmm, o wiele lepiej."

Wciągnął mnie na łóżko tak, że leżałem na nim.

"Nic ci nie będzie?"

"Nie martw się księżniczko, u mnie wszystko dobrze."

"Skoro tak mówisz." Wciąż byłem niepewny czy w tej pozycji go nie zmiażdżę lub nie urwę jednego z kabli do których jest podłączony.

"Chesz się czegoś dowiedzieć Lukey?" W odpowiedzi wydałem z siebie cichy pomruk.

"Często myślałem o tym, żeby umrzeć zanim się zestarzeję, ale z twojego powodu chyba zmienię zdanie."

"Świetnie, ponieważ chcę zestarzeć się z tobą." Natychmiastowo zarumieniłem się i zacząłem żałować tego, co powiedziałem, bo to oznaczało, że kiedyś weźmiemy ślub czy coś .

"Księżniczko?"

"Tak, Ashy?"

"Zostaniesz moim chłopakiem?"

"Tak, tak, tak. Myślałem, że nigdy nie zapytasz." Składałem pojedyncze pocałunki na jego twarzy ciesząc się każdą chwilą spędzoną razem.

W tym momencie byłem najszczęśliwszą osobą na ziemi, mimo tego, że miłość mojego życia wciąż leżała w szpitalu. Czekała nas jeszcze poważna rozmowa na różne tematy, ale nic teraz nie miało znaczenia, ponieważ od dzisiaj mogę nazywać Ashtona moim chłopakiem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~

Już tylko dwa(!) rodziały(w tym epilog) do końca 😥

Będziecie tęskinć? Bo ja bardzo.

Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał.

Liczę na Wasze komentarze!

Dobranoc,

-Kejt xx 😘

Age Gap [Lashton PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz