Rozdział 4

294 19 1
                                    

~Yona~

Wybuch. Trzaski desek i przerażony głos Ki-Ji, pisk zagłuszający wszystko, ciężkie i lekkie kroki zbliżające się do mojego leżącego ciała i ból. Ogromny Ból. Nie do wytrzymania, ale co mogłam zrobić? Mogłam tylko leżeć bez ruchu na ziemi...
Moje serce biło strasznie głośno, a promień widzenia zmniejszył się do minimum. Później była tylko czerń. No i ból, który przemienił się w pulsowanie. Dosłownie czułam jakby moja prawa ręka i noga miały odpaść, to było nie do wytrzymania, ale jakoś... Co? Nic nie mogę zrobić... Muszę to jakoś przeżyć choć nawet nie jestem pewna czy żyję...
Nagle poczułam jakby coś mnie podnosiło do góry i wszystko rozbłysnęło białym światłem. Byłam w śnieżnobiałym pomieszczeniu z dwoma osobami.
Tata i mama... Mama wyglądała tak spokojnie i pięknie...
Swoje proste, czarne włosy częściowo spięła białą wstążką w luźnego koka, a resztę puściła luźno. Pomimo iż żyły własnym życiem, wyglądały ładnie. Jej fioletowe, błyszczący oczy dumnie i wesołe patrzyły na mnie. Na sobie miała niebiesko-białą sukienkę, przepasaną czarną wstęgą. Za nią stał ojciec w tej samej czerwonej szacie jaką miał w moje urodziny. I dzień śmierci.
Na twarzy kobiety pojawił się promienny uśmiech, a jej ręka wysunęła w moją stronę.

- Kochanie... - powiedziała spokojnie. - Chodź do nas! Chcesz z nami być... Prawda?

- M-Mamo?... - wydusiłam.

Łzy cisnęły się mi do oczu, ale nie wiedząc czemu nie mogłam płakać, choć to nawet dobrze... Wyciągnęłam rękę do kobiety. Delikatnie ją chwyciła, a jej czarne włosy zaczęły hulać podobnie jak na wietrze. Pociągnęła mnie w swoją stronę. Nagle moja brudna suknia zamieniła się w jedwabistą, białą, długą, zwiewną sukienkę, we włosach miałach gigantyczną kokardę poruszającą się wbrew prawom grawitacji. Poczułam jakby lekkość i spokój. Mama ponownie pociągnęła mnie w swoją stronę zamykając mocno w uścisku. Moje oczy zapełniły łzy, po czym lekko zdezorientowana odwzajemniłam uścisk.
Nagle wypuściła mnie z objęć i uśmiechnęła się smutno. Chwyciła leciutko moją dłoń i spuściła wzrok.

- Przepraszam... - szepnęła, a jej rękę zaczęło "pożerać" niebieskie światło wraz z moją śnieżnobiałą suknią.

Wszystko prysło, jak bańka. Pozostało tylko coś w rodzaju niebieskich, świecących szkiełek. Tata stał tam dalej. Nie ruszał się, widziałam jak po jego policzku płynie łza.

Nagle pokój, w którym się znajdowałam zaczęła pożerać czerń. Wszystko zrobiło się mroczne i ponure, a czyjś szloch odbijający się echem po pomieszczeniu, wcale nie dodawał przyjemnej atmosfery... Ojciec spojrzał na mnie zapłakany mamrocąc coś pod nosem. Nagle wzdrygnął się i chwycił za serce. Jego ubranie przesiąknęło krwią, a na ziemi pojawiła się ogromna czerwona plama. Wszystko, dosłownie WSZYSTKO, było w krwistych plamach ukazując dokłasniejszy kształt pokoju.
Tata lunął na ziemię całym swoim ciężarem. To wyglądało okropnie... A na dodatek nie mogłam się ruszyć, patrzyłam. Po prostu patrzyłam. Moje oczy, jakby się uwolniły i zaczęłam płakać.
Krzyczenie na całe gardło, nie pomagało, a wręcz przeszkadzało. Niby nie aż takie straszne, ale wspomnienie tamtego dnia... Ono jest... Jest... Bolesne... Na samą myśl o tym, czuję jakby w moje serce zostało wbite tysiąc małych ostrzy...

Spojrzałam na swoje ręce.
Były małe i dziecięce. Jeszce raz z mojej krtani wydobył przeraźliwy pisk. Zaczęłam szlochać, chowając twarz w dłonie. Mój głos coraz bardziej zanikał i załamywał się... Coraz ciszej i ciszej... Aż tylko delikatne echo mojego chlipania odbijało się po ścianach pomieszczenia.

Nagle zaczęłam się unosić, jak w wodzie, moje łzy zaczęły płynąć do góry, a mój oddech zatrzymał się. Chwyciłam się za szyję wydając kilka jęków. Próbowałam wziąć oddech lecz wynikło z tego tylko kilka bąbelków unoszących się w górę. Myślałam, że utonę. Chciałam wykrzyczeć "Hak", ale... No sami wiecie. Nie mogłam oddychać.
Po chwili jednak, zorientowałam się, że pomimo iż nie mogę oddychać, nic mi nie jest. Wcale się nie duszę, a wręcz przeciwnie, czułam się swobodnie i lekko.

Ostatnia gwiazda na niebie - Akatsuki no Yona [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now