Wypite.

74 3 0
                                    

Pandemonium.
Nie czuję
Siebie
was
ich.
Tylko dym
i gorzka, cotygodniowa rutyna.
Kurtyna.
Światła.
Przeterminowane antydepresanty.
Spektakl
z dnia któregoś,
roku ostatniego
(dla mnie?)

***

Dużo imprezowałam. Udawałam, że żyje, wewnątrz pozostając martwa. Przychodziłam, zrzucałam kilka kurtek, powierzałam jakąś tajemnice, poznawałam nowego Andrzeja, Maćka czy Kamila, śmiałam się, po czym wychodziłam zostawiając po sobie tylko pusty kieliszek.
Mój wrzesień to tylko kilka urwanych filmów i ukradzionych godzin.
To miesiąc kiedy płakałam jak dziecko, a wszystko co wypłakałam zapijałam alkoholem (nie można się przecież odwodnić).
Wrześniem zniszczyłam się całkowicie i do dziś się naprawiam.
We wrześniu zwątpiłam w siebie.
I gdzieś miedzy jedną, a drugą butelką Stocka zgubiłam się i dalej szukam.
Zawsze byłam dobra w chowanego.

DEUS VULT.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz