5.

370 7 2
                                    

Gdy tak siedziałam poczułam mdłości.Od razu pobiegłam do łazienki.

-Emilly? Czy wszystko dobrze?- Zapytał pełen obawy i troski.

-tak.zaraz wychodzę.

Wyszłam z łazienki i przutuliłam się do niego.

-nie chcę ci nic mówić ale przełorzył się termin przyjazdu twojej siostry z Kanady

-jak to? mówiła,że jutro przyjedzie.

-tak ale zatrzymały ją ważne sprawy.

W tym momencie rozległ się dzwonek do dzwi. Dave poszedł otworzyć.

-Niespodzianka!! -Krzyknęła Karen.
cześć Dave -powiedziała całując go w policzek

-cześć wujku i ciociu -powiedzały Lauren i Jessica.
A za nimi wszedł Iran.

-cześć -powiedział i podał rękę na przywitanie Davowi.

-Emilly mamy gości.

-Dave ale jak...

-cześć siostra

-Cześć-  powiedzałam i obiełam ją tak samo przywitałam Irana i moje siostrzenice.

-wchodzcie rozgoście się -powiedziałam zamykając drzwi.

-Emilly morze wszyscy poszlibyśmy do ogrodu? -zaproponował Dave.

-świetny pomysł.

Gdy weszliśmy wszyscy do ogrodu zobaczyłam cały stół zastawiony.
-Siadajcie powiedział Dave nalewając szampana do szklanek.
Wszyscy usiedli z  szampanem w dłoni.Dave nalał mi do szklanki soku jabłkowego.

- A ty dlaczego nie pijesz alkoholu?- Zapytał  nagle Iran.

-A no właśnie chcielibyśmy wam coś ogłosić -powiedział Dave wstając z kszesła,

poszedł do nie i obiął mnie Cała moja rodzina nie wiedziała czego się spodziewać.
-No to tak to ty mówisz pierwsza czy ja- zapytał Dave szepcząc mi na ucho.

-Powiedzmy to wspólnie -powiedzłam półgłosem.

- Zostaniemy rodzicami! Emilly jest w ciąży!.

-to świetna wiadomość gratulacje- powiedziała podchodząc do mnie całując mnie w dwa policzki.

-Mamy dla was taki drobny upominek od nas- powiedział Iran i wręczył go mam.

Ja z zaciekawieniem otworzyłam pudełko w którym znajdowały się czekoladki i dwa ładnie zapakowane perfumy.

- Dziękujemy ale nie trzeba było- powiedzałam

-trzeba ,trzeba tyle czasu się nie widzieliśmy

-on siadajmy i jedzmy bo stygnie,sam to przygotowałem. -Powiedział Dave.

I w takiej to miłej atmosferze siedzieliśmy do późnego  wieczora rozmawiając i głośno się śmiejąc.

SŁOWA NA WIATRWhere stories live. Discover now