Czas

104 8 0
                                    

Tyle czasu minęło od ostatniego wpisu i tyle się zmieniło. Sam nie wiem od czego zacząć. Po prostu poczułem potrzebę wyżalenia się, a to że zbytnio nie mam już przyjaciół to postanowiłem się tutaj wylać swoje myśli. Co się stało z tą przyjaciółką o której pisałem, że dzieli nas 30km? Pogorszyły nam się relacje. Tak po prostu bez powodu. Ale poznałem nową przyjaciółkę. Pomagałem jej rozwiązać tyle problemów, ale wole je zostawić dla siebie. Mam problemy z określaniem uczuć, rzadko je rozpoznaje prawidłowo itp. Wiedziałem, że jest we mnie zakochana i zdawało mi się że czuje to samo pomimo tego, że byłem z maleństwem. Maleństwo chciał zacząć się leczyć, chodzić częściej na terapie i przestać ćpać. Potrzebował przerwy na to. Zrozumiałem jego decyzje deklarując, że będę czekać. Gdy go nie było opętywał mnie regularnie smutek. Brakowało mi miłości. Brakowało mi jego. Myląc uczucia z tęsknoty do niego zapytałem przyjaciółkę o chodzenie. To było zauroczenie. Pomylenie uczuć. Nie było dnia w którym o nim nie myślałem. Wiele razy chciałem zadzwonić, ale gdy zebrałem się na odwagę okazało się że moje konto zostało zablokowane. Pewnego dnia dostałem takiego ataku złości i chęci zrobienia sobie krzywdy, ża zacząłem wyrzucać ubrania z szafy. Wszystkie damskie ubrania. Prawie pobiłem chłopaka z mojej klasy, gdyby nie nauczyciel zabiłbym go. Normalnie zrobiłbym sobie coś, ale nie miałem czym. Zakopałem wszystko co miałem w lesie. Było tego około 20-30. Potem napisał on. Przez całą swoją złość, którą nie pamietam już ile w sobie nosiłem napisałem mu, że go nie kocham i kocham ją, że nie płacze po nocach, że nie robie sobie krzywdy, i jestem z tego dumny. To wszystko było kłamstwem. Ona była tylko zauroczeniem. Najgorsze jest w tym wszystkim, że wiedziałem że ona mnie naprawdę mocno kocha i zrobiłem nadzieje. Po prostu potrzebowałem kogoś na kim mogę przelewać swoje uczucia i potrzebę opiekowania się kimś. Do tego straciłem swoje maleństwo. Które kocham najbardziej. Ile trzeba było mi czasu by to zrozumieć? Stanowczo za dużo. Teraz on ma kogoś innego, chodzi na terapie najrzadziej jak się da, z tego co się orientuje to diluje, dalej ćpa. To wszystko przez ze mnie. Jaki ja jestem głupi. Tak bardzo chciałem (i chce) żeby było u niego zajebiście, żeby się leczył, żeby nie ćpał... A ja to wszystko spierdoliłem jak zawsze. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Mam dosyć siebie, nienawidzę się, cały czas użalam się nad sobą a co oni mają czuć? Nienawidzę siebie. Co gdybym popełnił samobójstwo? Czy on by płakał i się obwiniał? Nie wiem, ale ostatnio poważnie rozważam tą kwestie. Cały czas myśle o tym samym. Mam dostęp do takich leków jak Fluanoxol, Symescital i nie tylko. Wiem, że to głupie w moim wieku. Ale pomimo tego ile mam lat, pomimo wszystkiego z każdym dniem mam coraz bardziej dosyć. Nienawidzę siebie za to co zrobiłem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 12, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Z Życia Wzięte  Where stories live. Discover now