Rozdział 2.6

1.5K 93 5
                                    

KATE
- Nie podglądaj!
- Gdzie ty mnie prowadzisz?! Nic nie widzę.
- Spokojnie. Już prawie jesteśmy na miejscu. Uwaga stopień.

Tego dnia Jonatan postanowił mi towarzyszyć i przy okazji pokazać zamek. Ale jak tylko doszliśmy do schodów powiedział, że ma dla mnie niespodziankę i zawiązał mi na oczach opaskę przez co nic nie widziałam. Nos mi w tym też za bardzo nie pomagał, bo będąc tak blisko niego czułam głównie jego wodę kolońską... która swoją drogą bardzo ładnie pachniała. Powinnam się pewnie czuć nieco skrępowana i spięta kiedy trzymał mnie za ramiona i prowadził w nieznane mi miejsce, ale jednak jego dotyk sprawiał mi przyjemność i biło od niego przyjemne ciepło... Co ja wygaduje?!

- Dobrze, zatrzymaj się.
Jonatan powoli ściągnął mi opaskę i położył ręce na ramiona.
Powoli otworzyłam oczy i aż zaparło mi dech z wrażenia. Znajdowaliśmy się w ogrodzie. Ale to był największy i najpiękniejszy ogród jaki w życiu widziałam... Piękne kwiaty, drzewa, krzewy i wijące się wśród nich alejki...
- Tu jest.. przepięknie!
- Podoba ci się?
- Czy mi się podoba? Tu jest genialnie! Będę mogła tu przychodzić? Poczytać książkę albo posiedzieć? Prosze, prosze, prosze.....
Szczerzyłam i podskakiwałam w miejscu jak małe dziecko. Ale nie mogłam już ustać w miejscu. Chciałam zaszyć się w tą cudowną nature.
- Oczywiście.
W jego oczach dostrzegłam błysk, a na usta wypłynął mu uśmiech zadowolenia i triumfu.
Z okrzykiem radości rzuciłam mu się na szyję zanim zdążyłam to dobrze przemyśleć. Zaskoczyłam go tym gestem, ale zaraz objął mnie swoimi ramionami i delikatnie pocałował w ramię.
- Cieszę się, że ci się podoba.
Od jego głosu przy moim uchu przeszły mnie dreszcze. Zarumieniłam się i odsunęłam spuszczając wzrok. Przez moment dostrzegłam smutek w jego oczach, ale tylko przez chwilę bo zaraz zastąpił go uprzejmym uśmiechem i ręką zachęcił, abym zwiedziła ogród.

JONATAN
Do samego końca nie byłem pewny jej reakcji. Jeszcze nigdy się tak chyba nie denerwowałem, a przecież to nic wielkiego... Cieszyłem się z bliskości, dotyku jej ciała kiedy prowadziłem ją przez zamek. Była taka delikatna... a zaraz pod palcami dało się wyczuć dobrze wyćwiczone mięśnie.
Jej reakcja na ogród była najpiękniejszą rzeczą jaką chyba w życiu widziałem. Nie była jak te wszystkie paniusie, które potrafią się cieszyć tylko z najdroższych naszyjników z brylantów. Ona była taka naturalna.
Jednak jeszcze większą przyjemność sprawiła mi, kiedy z błaganiem i oczekiwaniem wpatrywała się w moje oczy i potem się przytuliła. Sama, bez przymusu. Zaciągnąłem się jej zapachem. Chciałem aby została już w moich ramionach na zawsze...
Jednak kiedy zdała sobie sprawę z naszej bliskości to się odsunęła. Starałem się ukryć smutek i tęsknotę... Żeby wybrnąć z tej sytuacji uśmiechnąłem się i ręką wskazałem na najbliższą alejkę aby poszła dalej.

 Żeby wybrnąć z tej sytuacji uśmiechnąłem się i ręką wskazałem na najbliższą alejkę aby poszła dalej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

(432 słów)

Jesteś Moja (Część 1 i 2)Where stories live. Discover now