Ja już jadę, moja piękna,
Chociaż głowa z bólu pęka,
Chociaż jestem niewyspana,
To nie możesz tam iść sama!
Chociaż wiosna jest pocieszna,
Śmierć mnie czeka tu doczesna.
Czuję się zupełnie jakby
Praczka mając zamysł nagły
Przepuściła mnie przez pralkę,
Pierdolnęła na wersalkę,
Sprasowała dupskiem snadnym
(Nos mój zginął w akcie nagłym),
Uczepiła na balkonie,
Sznur przewlekła przez dwie skronie,
Zostawiła tak na wietrze...
Gorzej tutaj niźli w metrze.
Siedzę więc tak osowiała,
Humor mi pokazał wala,
A gówniary wszedobylskie
Cierpliwości mej anielskie
Pokłady stawiają na próbę.
Już ja znam tę ułudę.
Wkurwią, wkurwią, znerwicują...
Krzywe ryje tu pudrują.
A na takie tu krzywizny,
Puder ma być wyrazisty.
Szpachlą chyba nakładany.
Ratuj piękna, daj kajdany!
Bo jak moje ręce wzlecą
W tan nad nimi rychło lecą
A oczami wyobraźni
Widzę obraz krwawej łaźni.
Patrzą na mnie, chyba wiedzą
Jakie mi tu myśli siedzą.
YOU ARE READING
Busowe Poema 20+1
PoetryBetty - moja inspiracja. Szymon - pokłony. Cuda niecenzurowane. Nie posiadam odpowiedzialności za skutki przeczytania niniejszych utworów.