5

17 0 0
                                    


Ja już jadę, moja piękna,

Chociaż głowa z bólu pęka,

Chociaż jestem niewyspana,

To nie możesz tam iść sama!

Chociaż wiosna jest pocieszna,

Śmierć mnie czeka tu doczesna.

Czuję się zupełnie jakby

Praczka mając zamysł nagły

Przepuściła mnie przez pralkę,

Pierdolnęła na wersalkę,

Sprasowała dupskiem snadnym

(Nos mój zginął w akcie nagłym),

Uczepiła na balkonie,

Sznur przewlekła przez dwie skronie,

Zostawiła tak na wietrze...

Gorzej tutaj niźli w metrze.

Siedzę więc tak osowiała,

Humor mi pokazał wala,

A gówniary wszedobylskie

Cierpliwości mej anielskie

Pokłady stawiają na próbę.

Już ja znam tę ułudę.

Wkurwią, wkurwią, znerwicują...

Krzywe ryje tu pudrują.

A na takie tu krzywizny,

Puder ma być wyrazisty.

Szpachlą chyba nakładany.

Ratuj piękna, daj kajdany!

Bo jak moje ręce wzlecą

W tan nad nimi rychło lecą

A oczami wyobraźni

Widzę obraz krwawej łaźni.

Patrzą na mnie, chyba wiedzą

Jakie mi tu myśli siedzą.

Busowe Poema 20+1Where stories live. Discover now