Rozdział VII

183 18 21
                                    

Czerwonowłosa bała się nieco do jakich rewolucji zaraz dojdzie na jej głowie, jednak Chi-chan przebierała rękami bardzo sprawnie, rozczesując gdzieniegdzie lekko skołtunione, czerwone kosmyki. Nuciła pod nosem jakąś piosenkę, a czerwonowłosa wsłuchiwała się w jej melodyjny ton - Dlaczego jesteś taka miła? - Odważyła się zapytać - Ja zawsze jestem miła. - Odparła Chi. "Nie wątpię..." - Pomyślała, nieco rozbawiona ironią Yona. - Powiedz co to za piosenka? - Zapytała. - To taka melodia, którą śpiewała mi mama, gdy byłam jeszcze bardzo mała. Zawsze czesała mi włosy, a kiedy skończyła, wstawała i mówiła "dziś są twoje kolejne urodziny" - Chi uśmiechnęła się pod nosem. - Robiła tak tylko przez trzy lata. Potem umarła. - Yona spojrzała na dziewczynkę ze współczuciem. - M-moja mama została porwana i zabita. - Odparła smutno - Naprawdę? - Zapytała Chiru - Tak... - Skończyła Yona, tak aby dziewczynka przypadkiem nie dowiedziała się o jej pochodzeniu. - No, skończyłam - Odparła dziewczynka, upinając włosy Yony w wysoki, streczący na wszystkie strony kuc. Z kolei z obu stron opadały pozostałe kosmyki, nie należące do grzywki. - I jak? - Zapytała dziewczynka, odchodząc na moment - Tak... - Yona przybliżyła się do lustra -...Finezyjnie...
- I o to chodzi! - Chi wróciła ze szkatułką - Nie zmienia to faktu, że jestem mistrzynią fryzierstwa!
- Oczywiście - Yona pochwaliła jej pracę - Załóż to - Chi wyjęła ze szkatułki biały sznur pereł i wisiorek z kryształem - To twoje? - Zachwyciła się Yona - Mam dużo błyskotek, ale to akurat nie. Należało do mojej mamy. - Yona zawahała się - Nie mogę tego założyć...
- Proszę, zrób to. Poza tobą i tak już tego nikt inny nie zrobi
- No a ty?
- Ja na ślub z Jae-Ha przygotuję sobie lepsze kryształy. - Yona zaśmiała się cicho i zaszczytnie założyła perłowy naszyjnik i wisiorek, opadający na czoło. - Kolczyki pozwolę sobie zostawić. Zawsze je noszę... - Czerwonowłosa pogładziła uszy. Chiru kiwnęła głową ze zrozumieniem. - Sukienkę też ci przygotowałam! - Odparła wesoło Chiru. - Naprawdę?! Tylko nie mów, że twojej mamy...
- Spokojnie. Nie założyła jej ani razu. Miała być dla mnie, ale jest o wiele za duża! Ubierz! - Podała jej złożoną, ognistą tkaninę.
Okazało się, że po założeniu, sukienka nie była wiele za duża. Ślicznie eksponowała dekolt i była wycięta z przodu. Długość rękawów natomiast nieco krępowała ruchy rąk. - Wyglądasz naprawdę nieźle. - Stwierdziła zadowolona z siebie Chi-chan - Jestem genialna! - Klasnęła w dłonie. Yona obróciła się kilka razy przed lustrem, obserwując jak suknia faluje w powietrzu z każdym piruetem. - Ja jestem goto... ŁAŁ!!! - Do komnaty zajrzała wystrojona Kei. Jej suknia miała podobny krój, ale niemal w siedemdziesięciu procentach odsłaniała dorodny biust. Również jak suknia Yony, przepasana była wielką wstążką. Jej włosy były rozpuszczone, jedynie z tyłu podpięte. Także miała naszyjnik i postanowiła, że założy wisorek opadający na czoło, bowiem w święcie chodziło o przepych majestatu. - Wygląda panienka niesamowicie!!! - Zachwyciła się widząc Yonę. - Ty również!!! - Zmierzyła ją wzrokiem Yona. Szczerze to nawet momentami zazdrościła jej kształtów i wrodzonej kobiecości. - Zmierzcha, a my gotowe! Ruszamy?! - Zacisnęła pięści Kei - T...tak! - Powiedziała po chwili namysłu Yona - Dziękuję ci Chi-chan! - Rzuciła i wybiegła razem z Kei. - Nie ma sprawy!!!

Hak przyglądał się oddalającym Yonie i Kei. Westchnął cicho pod nosem. - Ej, przystojniaku, chcesz coś może ze sklepu? - Zaskoczył go Jae-Ha - Wybierasz się na targ? Nie, nic... Czekaj! - Zatrzymał go Hak. Jae-Ha uniósł brwi. - Nie idziesz tam ze względu na Kei, prawda? - Jae-Ha uśmiechnął się problematycznie, a jego czoło zalał pot - Pfff, nie no coś ty! - Machnął ręką - Ja taki głupi nie jestem - Zaśmiał się. Hak skrzywił się - Wróć niedługo. - Odparł, ponownie mierząc wzrok w dal miasta. "Nie wiem co ten idiota planuje. Byleby na wszelki wypadek znajdował się blisko nich"

Yona rozejrzała się dookoła. Wszędzie było kolorowo, a ulice rozświetlały rzędy lampionów. Wszystkie panienki były podobnie ubrane do księżniczki i jej towarzyszki. Wokoło gościł przepych i różnorodność. - Opłacało się tu przyjść!!! - Zachwyciła się Kei - Chodźmy panienko! Zobaczmy więcej! - Pociągnęła ją za rękę w tłum. Zaczęła się rozglądać na każdą stronę po targu. - K-Kei...
- Słucham? - Odparła - przyglądając się jakimś byłskotkom. - Czy mogłabym rozglądnąć się trochę w pobliżu? - Zapytała Yona. - Nie lepiej żebyśmy trzymały się razem?
- Nie będę daleko.
- Zaraz rozpoczną się tańce.
- Nie martw się - Pogładziła ją po ramieniu. Idąc to dalej widziała coraz więcej dziewczyn w pięknych sukniach i chłopaków, wielu z nich miało maski na twarzach. Zbierali się w jakimś ustronym miejscu grupkami i rozmawiając oczekiwali czasu, gdy poproszą ukochaną do pierwszego tańca. No i się doczekali. Kilku grajków rozpoczęło jakże składną melodię na instrumentach, niosącą się nawet po obżerzach miasta. Wesołe brzmienie bębnów, fletu innych instrumentów strunowych i.t.d. podrygiwały ludzi do tańca, w pełni radosnych śmiechów. Nawet Yona roześmiała się entuzjastycznie widząc tak serdeczną atmosferę. - Myślisz, że jestem głupia?! - Usłyszała donośny głos Kei, bo jakże mogłaby go nie rozpoznać. Najwyraźniej krzyczała na jakiegoś faceta, ale czy to był... Jae-Ha? - Myślisz, że jak ubierzesz maskę to cię nie rozpoznam?! Spiłeś się, czy jak?
- Naprawdę mam dość twojej ignorancji. Komu miałaś zamiar podarować ten pierwszy taniec?
- To nie twoja sprawa! Przestań się mnie czepiać. Dałam ci jasno do zrozumienia co o tobie myślę! Nie jesteś moim ojcem! - Złapał ją za rękę kiedy próbowała odejść - Pozwól mi być pierwszym, który się do ciebie zbliży. Naprawdę, jestem głupcem, ale boję się o ciebie i nie chcę, żeby jakiś facet cię skrzywdził  - Po tych słowach nie wytrzymała presji. Dała mu płasko w twarz - Myślisz, że to tani romans?! Przestań ingerować w moje życie po prostu nie mam już na to siły
... - Chociaż miała twardy wyraz twarzy, po jej policzku spłynęła łza. Odeszła. Jae-Ha natomiast stał w miejscu.
Yona nie chciała się na razie wtrącać, jednak nie zaprzeczała, że zależało jej na znalezieniu Kei. Potem musiała przepychać się nieco przez tłum, aby móc przejść dalej. Niestety niefortunnie któraś z dziewczyn naumyślnie nadepnęła na jej suknię i Yona o mało nie upadła twarzą w ziemię... Gdyby nie stojący na przeciwko, przypadkowy mężczyzna. Wyglądał jakby był niewzruszony zaistniałą sytuacją. Stał w miejscu i przyglądał się spod maski czerwonowłosej dziewczynie - W porządku? - Zapytał - T-tak - Odparła speszona dziewczyna. Zaśmiał się. Tak, to był śmiech. Yona postanowiła się jak najszybciej "zmyć" aby ukryć zakłopotanie, jednakże ogarnęło ją zdziwienie, kiedy mężczyzna wyciągnął do niej dłoń, lekko pochylając głowę - To może ofiarujesz mi ten jeden taniec i wynagrodzisz swoją uroczą nieuwagę. - Odparł. "Uroczą nieuwagę? Czemu wydaje mi się to takie znajome?" - Poprowadzę cię - Dodał po chwili - Cz-czemu nie? - Zaśmiała się niepewnie podając mu dłoń. "Mam nadzieję, że Kei nic się nie stanie"
Ruszyli do tańca. Kroki były niezwykle żwawe i zawiłe. Może wydające się trudne, tak naprawdę okazywały się prościzną nawet dla amatora tańców towarzyskich. Taniec ten był w zasadzie pewną powtarzającą się sekwencją ruchów. Yona nie odgrywała wzroku od maski mężczyzny, która przykuwała jej uwagę. Bardzo ciekawiło ją co się pod nią skrywa. Peszyła ją jednak myśl, że mężczyzna również na nią patrzy (kiedy ona przygląda się mu jak cielę w malowane wrota), dlatego co chwilę odwracała wzrok w inną stronę. Mężczyzna Zaśmiał się cicho - Tak cię przeraża myśl, ze cię obserwuję? - Zapytał. - N-n-nie. Skąd... - Odparła, błądząc wzrokiem po targu. - To spójrz mi w oczy - Powiedział poważnie. Nie wiedziała dlaczego, ale poczuła jakby to był rozkaz, niekoniecznie od tajemniczego osobnika, ale... Od siebie. Chociaż zalała się potem popatrzyła na zamaskowaną twarz. "Podobno dziewczyny ufają, że pierwszy taniec łączy ją z danym mężczyzną" - Pomyślała z ironią i przęłknęła ślinę. Wiedziała, że jej partner miał dość jasne oczy, ale nie wiedziała dokładnie jakiego koloru. Również włosy to raz jaśniały w świetle i ciemniały w mroku. - Jak ci na imię, panienko? - Zagadnął. "Czy podawanie prawdziwego imienia w tej sytuacji jest dobrym rozwiązaniem? Hak by mnie skarcił?" - A-A może ty najpierw podasz mi swoje? - Odparła chytrze Yona. - Kultura nakazuje mi pierwszeństwo damom - Zakpił lekko.

Kei weszła z grymasem do gospody. - Po proszę sake! - Siadła przy stole rozwścieczona. Po chwili obsługa położyła jej czarkę na stole. Dziewczyna skończyła ją łapczywie - Przeklęty Jae-Ha - Spacyfikowała wzrokiem stolik - Ja jestem niby ignorantem? - Otarła twarz. - A, widzę, że pierwszy taniec nie poszedł najlepiej panienko - Zagadały do niej jakieś młode pijaczyny - My bardzo lubimy "tańczyć". Niech panienka dołączy do nas.
- Nie, dziękuję. Właśnie wychodziłam. - Podniosła się od stolika i obróciła na pięcie. Po chwili poczuła ścisk w nadgarstku. Gdy się odwróciła, okazało się, że to jeden z pijanych gości. Zacisnęła zęby i wyrwała dłoń z jego uścisku - Puszczaj mnie! - Ruszyła już w drugą stronę, gdy przysunął ją do siebie drugi - Ojej, jaka niebezpieczna. Lubimy takie. - Kei wpadła w jeszcze większą furię i przyłożyła mu z pięści w twarz. Widać było, że głowa obróciła się o parenaście centymetrów w bok... Ale po krótkim czasie wróciła na swoje miejsce, a na twarzy chłopaka zagościł szatański uśmiech. Usta Kei otworzyły się szeroko z przerażenia. Zanim jednak zdążyła cokolwiek przeanalizować, mocny kopniak powalił pijaka na ziemię. Nie wykluczone, że miał złamany obojczyk. Reszta napastników zamarła - W porządku? - Zapytał wybawca. - Jae-Ha! - Kei przetarła twarz z piasku i rzuciła mu się w ramiona. - Przepraszam, że cię tak potraktowałam. Może powinnam to zrobić nieco łagodniej... - Rozpłakała się - Dobra, nie martw się tym teraz. Gdzie jest Yona-chan? - Zapytał. - N-nie wiem ostatnio widziałam ją zanim się pokłóciliśmy. Czekaj, czy ty nadal mnie śledziłeś?
- Bez tego nie mógłbym odegrać księcia z bajki, Piękna. - Puścił jej buziaka - Ty zapluta Bestio! Zero prywatności!!! - Ruszyła na niego z pięściami.

Po pewnym czasie Yona przypomniała sobie o Kei i o tym, że miały trzymać się razem. - Wiesz, muszę już iść... Dziękuję ci, ale ktoś...
- Yona! - Usłyszała głos. Czerwonowłosa zaczęła się gwałtownie rozglądać za dochodzącym głosem. Wydawało jej się, że to była Kei. - Coś nie tak? - Zapytał zamaskowany mężczyzna. -  Nie... Nic... Tylko... Wydawało mi się, że ktoś mnie woła - Yona! - Usłyszała ponownie. Znów zaczęła błądzić wzrokiem w tłumie. Lekko się przesunęła. Wołanie ustało. - Wygląda na to, że... - Odwróciła się, ale spotkała się tylko z tego łumem, tańczącym żywo do kolejnego utworu. Chciała znaleźć przynajmniej swojego dotychczasowego partnera, ale otaczała ją tylko garść ludzi, którzy co chwila się o nią potykali. Zrozpaczona, zaczęła się rozglądać za jaką kolwiek pomocą, jednak coś uderzyło ją z taką siłą, że padła na ziemię nieprzytomna.

Akatsuki no Yona - Kaprys Księżniczki ChiWhere stories live. Discover now