EPILOG

138 13 14
                                    

Czuła jak majaczy jej w głowie, a obraz rozmywa się co rusz pod wpływem impulsów bólu. Złapała się za obolałą część, próbując zrozumieć sytuację, w której obecnie się znajduje. - Co się stało...? Gdzie ja jestem...? - Ocknąwszy się, zapytała niewyraźnie. - Lepiej nic nie mów - Odparł mężczyzna, który najwyraźniej niósł ją na rękach - Hak, co ty tu robisz? Miałeś zostać w domu Chi. - Odpowiedziała. - Przecież jesteśmy pod jej domem. Jae-Ha dał mi znak, że coś się stało i postanowiłem wrócić na targ.
- Acha - Poczuła ponownie mocne zawroty głowy - Musiałaś się nieźle uderzyć w tą pustą makówkę, księżniczko.
- Twoje żarty są teraz nie na miejscu, HAK!!!
- Ale to nie był żart. Ble. - Wystawił jej język, a ona zrobiła się ze złości czerwona jak burak. - Mówiłem, że to nie był dobry pomysł.
- A-A tu się mylisz! Było całkiem fajnie! Nawet poznałami interesującego kolesia!
- Ach tak?
- Bardzo przypominał ciebie, wiesz?
- Serio?
- Tak, tylko on był życzliwy... I kulturalny... I... Umiał tańczyć...
- I pewnie był pełen uroku!
- Nie, ale był czarujący i tajemniczy - Hak przyjrzał się księżniczce z kpiącym wyrazem twarzy - I co? Może potrzebuje kolejnego rudego lisa do kolekcji.
- Tyyyy! - Zaczęła go bić - Panienko! - Podbiegła do niej Kei, a za nią zaraz pojawił Jae-Ha. - Tak się bałam! Wołałam cię.
- Nie mogłam cię znaleźć. Przepraszam. - Odparła Yona. Kei westchnęła pod nosem. - Niby jestem młodsza, a kto tu kogo niańczy - Zaśmiała się Kei. - No właśnie - Jae-Ha wsparł rękę o jej głowę. Kei na niego zawarczała. - Ej! Piękna i Bestio! - Zwrócił się Yoon do Kei i Jae-Hy, podchodząc wraz z całą gromadą. - Skoro raczyliście już wszyscy wrócić, to może zjedlibyście obiad, zanim wyruszymy w dalszą podróż?

- Wiesz, co. Jae-Ha prosił, żebym się tobą zaopiekowała. - Zagadnęła do kota, który powoli zaczął łasić się do jej nogi. Widząc wesołe grono z daleka, pomachała im na pożegnanie. - Co myślisz?! Zasadzimy drzewko?! - Zagadnęła z zapałem kota Chiru, na co ten odpowiedział jej miałknięciem.
"Ale masz tu wrócić i mnie poślubić!" - Odparła Chi. "Hehe, raczej wziąć za żonę. Dobrze, jak tylko dorośnież to zostaniesz moją żoną" - Odparł żartobliwie.
Chiru uśmiechnęła się w barwie wspomnienia. - On nie wróci...

- Kei wyruszysz z nami? - Zapytała Yona. Piętnastolatka spojrzała na Jae-Hę. - Jak tylko ten mnie nie będzie napastował. - Wszystkich to rozbawiło... Oprócz Jae-Hy. - Jednakże rozstaniemy się na trzecim szlaku. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia. - Mrugnęła - A teraz powiedz, co robiłaś na tym festiwalu, kiedy mnie nie było w pobliżu - Zapytała podniecona Kei. - No więc słuchaj. Poznałam takiego...

- Dziewczyny. Gawędzą i gawędzą. A jak nie gawędzą... To jednak znowu gawędzą. - Zaśmiał się Jae-Ha. - Co ty nie powiesz - Zakpił Kija. - Zeno też chce pogadać - Dodał najstarszy. Shin-Ah nie odezwał się słowem tylko, dawał obgryzać palec wiewiórce - Ty naprawdę jej na to pozwalasz? - Zapytał zirytowany Yoon. Jedynie Hak pozostawał cicho. Popatrzył w horyzont, gdzie rysowały się w oddali krajobrazy górskie. Zamknął oczy i westchnął. Po chwili sięgnął pod ubranie i wyjął maskę uśmiechając się tajemniczo. - Może lepiej żebyś o tym nie wiedziała. Podobno jesteś moją mate, Księżniczko...

____________________________________

I jeszcze notka od autora :))))))

I co? Podoba się zakończenie? A miejcie tanie romansidło! A co mi tam! Jeżeli jednak spodziewaliście się jakiegoś pocałunku czy cuś to przykro mi ale was rozczaruję 😎.
Nie będę tu tłumaczyć niektórych pojęć, bo naprawdę, większą satysfakcję da wam jak sprawdzicie to osobiście 😝.
No i będą jeszcze bonusy :D (kto zainteresowany zapraszam do kilku pozostałych "rozdziałów", jednak polecam być w trybie online 😊), ale może wy macie jakiś pomysł na oficjalne zakończenie? Udzielcie się, dajcie znać! Piszcie jak zwykle, albo na priv lub w komentarzach.
Do zoba ;P

Akatsuki no Yona - Kaprys Księżniczki ChiWhere stories live. Discover now