3

51 9 4
                                    

-Co wy tu robicie? - spytał brunet stojący w progu niezbyt przyjemnym głosem.

-No tak jakby mieszkamy - odpowiedziała Megan - a co wy tu robicie? - dziewczyna dała nacisk na trzecie słowo. dopiero po tym zobaczyłam blondyna stojącego za brunetem.

-To chyba jakiś żart, bo my też - odezwał się chłopak.

-No chyba sobie jaja robisz! - krzyknęła blondynka - Melody idziemy do kierownika!

Kilkanaście minut później siedzieliśmy w gabinecie kierownika obozu.

-Wybaczcie dzieciaki, że wcześniej was nie uprzedziłem, ale musicie mieszkać razem. Domki są czteroosobowe, a liczba dziewczyn jak i chłopców nie jest podzielna przez cztery. Budynków jest tylko dwadzieścia. Przykro mi, ale nie ma innej możliwości. Ufam wam i mam nadzieję, że nie pożałuje tej decyzji. Teraz wybaczcie mi, ale mam zebranie z opiekunami. Do zobaczenia na kolacji. - zakończył swoją przemowę, a my już chwilę później siedzeliśmy w salonie.

-Nie mogę w to uwierzyć - powtarzał brunet. Ten drugi ani razu się jeszcze nie odezwał. Może jest niemy?

-Dobra, skoro mamy spędzić tu razem tyle czasu to warto by było coś o sobie wiedzieć - powiedziałam w końcu - Jestem Melody - podeszłam do bruneta i wyciągnęłam do niego rękę, a on po chwili wahania ujął ją.

-Jestem Calum - powiedział w końcu, spoglądając mi w oczy - a ten obok to Luke, ale nie odzywa się, bo chce wygrać zakład. Myślę, że już jutro pogadacie normalnie. - zaśmiał się, na co blondyn uderzył go w tył głowy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 01, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

hi, it's me || calum hoodWhere stories live. Discover now