34. Grupy krwi

8K 459 35
                                    

JONATHAN

Przebieram zaspane oczy, od razu po przebudzeniu się. Jasne promienie słoneczne, wpadające do sypialni, nie pozwalają mi dalej spać, dlatego podnoszę się do pozycji siedzącej. Dziwne, jest zima... Odwracam się, aby obudzić Natashę, bo mamy wizytę u ginekologa, który ma nam podać wyniki ostatnich badań, ale ku mojemu zaskoczeniu kobiety już nie ma. Kiedy ona zdążyła wstać? Wstaję z łóżka i po krótkim pobycie w łazience, schodzę na dół zapinając koszulę.
-Mmm, jak pięknie pachnie -kierując się zapachem wchodzę do kuchni. -Witaj kochanie, gotujesz?
-Yhym - odpowiada cicho i kroi coś na drewnianej desce.
-A gdzie gosposia?
-Przecież są święta i mówiłam ci, że pojechała do rodziny- tłumaczy mi nie odrywając wzroku od swojego zajęcia.
-A co na śniadanie? - podchodzę bliżej i zabieram plasterek ogórka z miski.
-Ja będziesz podjadał to nic nie dostaniesz - droczy się że mną, ale wolę nie ryzykować, bo po dzisiejszej nocy jestem bardzo głodny.
-Mogłabyś nie dać jedzenia swojemu przyszłemu mężowi? -skradam jej całusa, tak aby nie przeszkadzać jej w przygotowaniach śniadania.
-Lepiej weź to i postaw na stole, a ja zaraz przyjdę -podaje mi miskę, a ja posłusznie wypełniam jej prośbę. Natasha trochę kazała na siebie czekać, ale z racji że ma tosty, to jej mogę ewentualnie wybaczyć.
-Pamiętasz o wizycie? - uważnie obserwuję jak moja kobieta wchłania tosta i uśmiecham się na ten widok, który uwielbiam.
-Oczywiście, jestem już gotowa - dokończyliśmy śniadanie i wsiedliśmy do samochodu. Z racji, że do wizyty mieliśmy jeszcze godzinę, postanowiłem poszukać czegoś w dziecięcych sklepach. Mimo zapewnienia Natashy, że mamy jeszcze czas, kupiłem kilka par śpioszków i innych niezbędnych rzeczy. Nie mogłem się oprzeć, będę rozpieszczał moje skarby!
-Witam - od razu po wejściu do gabinetu, doktor wskazuje nam miejsce przy biurku, gdzie siadamy. -A więc mam pani wyniki.
-Wszystko w porządku? - po niepewnym głosie Natashy, da się wyczuć, że jest zdenerwowana, dlatego łapię jej rękę, aby dodać jej odwagi i przekazać swoje wsparcie, mimo że sam mam złe przeczucia.
-Z badań jasno wynika, że ma pani grupę krwi z czynnikiem Rh(-) - kobieta kiwa głową na potwierdzenie.- I tu pojawia się problem, gdyż dzieci odziedziczyły grupę krwi po pani mężu.
-Nie rozumie.- odzywam się w końcu, bo jak tak dalej pójdzie, to się w tym pogubię.
-Konflikt serologiczny, do którego dochodzi gdy matka ma grupę krwi Rh(-), a dzieci, po ojcu Rh(+). Organizm matki wytwarza przeciwciała przeciw krwi dzieci, jednak do ryzyka dochodzi dopiero po wymiesznaniu się krwi matki i dziecka, czyli przy drugiej ciąży.
-Są na to jakiś leki?
-Tak jak mówiłem, na razie nie ma powodu do obaw, bo przy pierwszej ciąży ryzyko jest małe. Lecz mogę przepisać leki zapobiegające wytwarzaniu przeciwciał- mam wrażenie, że oboje odetchneliśmy z ulgą. Dalsza rozmowa opierała się głównie na zaleceniach lekarza i ustalenie daty terminu porodu, co w przypadku bliźniąt jest trudne.
-Musisz na siebie uważać - karcę Natashę za to, że odkąd wróciliśmy pakuje stare rzeczy w pudełka i dźwiga na strych.
-Dobrze, dobrze. Jonathan! - schodzę po schodach prowadzących na strych, gdzie byłem odnieść pudełka.
-Tak?
-Co robimy w sylwestra? - zaskoczyło mnie to pytanie, bo miałem nadzieję na to, że posiedzimy w domu i coś porobimy.
-A co byś chciała?
-Nie wiem, może zaprosimy kilka osób i jakoś spędzimy ten wieczór w miłym towarzystwie? - może to nie taki zły pomysł?
-Ja zaproszę mojego przyjaciela, a ty swoją przyjaciółkę? Co ty na to?
-Świetnie, przynajmniej nie spędzimy tego czasu przed telewizorem - z uśmiechem na ustach ucieka do sypialni, pewnie po to żeby zadzwonić do przyjaciółki, na co ja kręcę głową. Skąd ta kobieta ma w sobie tyle energii po całym dniu dźwigania moich dzieci? Jeśli po prostu niesamowita i bardzo ją kocham, a najważniejsze że powoli odzyskuję pamięć i po narodzinach naszych dzieciaków zamierzam ustalić datę naszego ślubu. Ślubu mojego i Natashy! Nie mogę się doczekać!

*********
Nie ukrywam, że powoli zbliżamy się do końca milionera,  ale nie martwcie się, bo nie wiem czy pamiętacie, ale obiecałam, że w roku 2017 pojawi się nowa "książka"! A z racji jutrzejszego sylwestra kilka postanowień noworocznych :
1. Rozdziały będą się pojawiać minimum 3 razy w tygodniu (do wybranych przeze mnie "książek")
2. Napiszę nową książkę( wcześniej przedstawię Wam kilka pomysłów)
3. Poprawię Milionera ( czytałam ostatnio pierwsze rozdziały i jest duzoooo błędów)
4. Będę Was jeszcze mocniej uwielbiać! Nie wiem jak Wy że mną wytrzymujecie.
Dzisiaj idę już spać, więc dopiero rano odpiszę na wszystkie komentarze i mam nadzieję, że Wasze postanowienia się spełnią.
Dobranoc
-NiktSpecjalny

Milioner, a jednak nadal kocha!Where stories live. Discover now