Rozdział IV

2.1K 91 18
                                    

Jeeej ❤ IV rozdział! No to ten xD Dedykejszyn for worldnightmare, ona wie dlaczego xD I dla wszystkich, którzy to czytają! 😘 Jest was w luj xD 💗💗 Koffam was i mam nadzieję, że ten rozdział się wam spodoba ! 💚😘😊💙. Muzyka taka, a nie inna, bo większość rozdziału piszę właśnie do niej. Tak więc xD Standardowo (xD) na dole ważna notka od Autorki ^^ [Proszę mi jej nie pomijać xD]
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

#Avalon

Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Była 6 rano. Wyjęłam z kieszeni eliksir na kaca i wypiłam. Po chwili zrobiło mi się zdecydowanie lepiej. Widziałam, że dziewczyny jeszcze śpią, więc wyszłam z dormitorium tak cicho, jak tylko mogłam. Po kilku minutach dotarłam pod obraz założycieli. Wypowiedziałam hasło i weszłam do środka. Otworzyłam drzwi do mojego dormitorium i zobaczyłam, że nie ma tam Aire. Wystraszyłam się strasznie i pobiegłam w stronę drzwi do pokoju Draco. -Draco! Nie widziałeś gdzieś....- w tym momencie zauważyłam moją suczkę leżącą przy nogach Draco w jego łóżku. Chłopak po moich krzykach momentalnie się obudził. Otworzył szeroko oczy, lecz gdy mnie spostrzegł opadł z powrotem na poduszkę.
-Kobieto nie drzyj się tak. Jest 6 rano!- mówił z lekką chrypą.
-Prz.. przepraszam. Nie chciałam cię tak brutalnie budzić, ale gdy zobaczyłam, że Aire nie ma w moim pokoju...
-Dobra dobra Av. Uspokój się.- powiedział podnosząc się z łóżka i podchodząc do mnie. Suczka podążyła za nim.- Ja i Airocha mamy z tobą do pogadania.
-Yyy, że co?- zdziwiłam się.
-Zostawiłaś ją samą, a ja wielce dobroduszny...
-I skromny.- mruknęłam pod nosem.
-... postanowiłem zająć się twoim psem przez okres twojej nieobecności. A więc, w tym momencie, razem z Aire mamy zamiar cię opieprzyć. Prawda?- suczka zaszczekała dwa razy, czym potwierdziła pytanie Draco.
-Dobra, już.- podeszłam do mojej ukochanej psinki- Nigdy więcej nie zostawię cię samej z tym tutaj obecnym facetem. Nie będziesz musiała się z nim użerać. Zgoda? - uśmiechnęłam się do Aire. Ta na to szczeknęła tylko raz, co oznaczało mniej więcej: " Nie wykręcisz się tak łatwo od opieprzu".- dzięki wiesz.- odparłam z pogardą.-I ty też przeciwko mnie? Co ten Ślizgon ci zrobił?
-Ja jej nic nie zrobiłem.- tłumaczył się chłopak.- Co najwyżej przygarnąłem w potrzebie.
-Dobra. Dziękuje ci o wielce dobroduszny panie Potter.
-Ależ jest za co panno Malfoy.- wyszczeżył swoje białe zęby.- Ale coś mi się chyba jednak należy, prawda?
-No, a niby co?- zapytałam podnosząc brew. Chłopak nadstawił policzek i pokazał na niego palcem.- Mam ci dać po mordzie? Okej.- powiedziałam i zrobiłam lekki zamach. Jednak nie zdążyłam go uderzyć, ponieważ złapał mnie za nadgarstek i przycisnął do ściany. Położył ręce po moich dwóch stronach, więc nie miałam jak uciec. Musiało to komicznie wyglądać przy moich 168 cm wzrostu przy jego 185 cm. - Em... Draco? Co ty robisz?
-Ja? Nic. Narazie.- uśmiechnął się znacząco. Patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi stalowoszarymi tęczówkami. Miałam ochotę się w nich zatracić. Zaczął się do mnie nachylać. Ja jednak oparłam dłonie na jego klatce piersiowej i odepchnęłam go.
-Draco... nie przestań. Pamiętasz, co mi powiedziałeś po grze w butelkę? Obiecałeś mi, że nie zrobisz czegoś takiego, gdy ja nie będę tego chciała. Ja... ja nie chce.- wyjąkałam. Chłopak odsunął się ode mnie, a ja wybiegłam jego pokoju. Aire poleciała za mną. W oczach gromadziły mi się łzy. Powstrzymałam je i poszłam do łazienki się ogarnąć. Wzięłam prysznic, przebrałam się w czyste ubrania: jeansy z dziurami, białą, przylegającą koszulkę z czarnymi znaczkami układającymi się w słowo "LOVE", jeansową kurtkę do połowy pleców oraz wysokie, czarne Martensy. Zrobiłam sobie mój standardowy makijaż i wyszłam z łazienki. 7:20. Nakarmiłam Aire, włożyłam różdżkę do kieszeni kurtki i udałam się na śniadanie. Po drodze zobaczyłam Harry'ego. Szedł sam, więc do niego podeszłam. Gdy tylko mnie spostrzegł, przytulił mnie.
-Hej siostra. Jak tam wczorajsza impra? Nie masz kaca?- zaśmiał się.- Bo Miona cały czas narzeka na ból głowy i wyrzala się Ronowi. Ginny nie ma siły wstać z łóżka. A siostry Patil umierają sobie w łazience. Nie ma opcji, żeby ruszyły się gdzieś przed 10.
-A widzisz, twoja siostra ma swoje sposoby na kaca.- odwzajemniłam uśmiech.- Mała fiolka, a tyle daje dobrego.
-Skąd wzięłaś eliksir na kaca?- zapytał ze zdziwieniem Harry.
-Ach braciszku. Nie zdradza się swoich tajemnic.- chłopak popatrzył na mnie z miną smutnego pieska.- no dobra dobra.- zachichotałam.- Dostałam go od Draco. Dał mi go, jak poszłam po Ognistą do naszego pokoju wspólnego.
-A. Okej. Dobra Av, jest 7:40. Śniadanie się już zaczęło.- uśmiechnął się do mnie.
- No to chodźmy.- odwzajemniłam uśmiech i ruszyliśmy w stronę Wielkiej Sali. Usiedliśmy obok siebie, ponieważ dziewczyny nie miały zamiaru zejść na śniadanie. Zjedliśmy spokojnie śniadanie śmiejąc się i rozmawiając. Później rozstaliśmy się, ja poszłam do swojego dormitorium, a Harry do wieży Gryffindoru. Gdy wypowiedziałam hasło i weszłam do pokoju wspólnego, zobaczyłam Draco siedzącego na kanapie. Jak mnie zobaczył, szybko podniósł się i zaczął iść w moją stronę.
-Av... słuchaj... ja... ja chciałbym ci...
-Draco, nic nie mów. Proszę cię tylko o to, abyś nie próbował na mnie takich sztuczek. Naprawdę cie lubię. Nawet bardzo. Jesteś moim dobrym przyjacielem. Nie chce, żeby to się zmieniło.
-Dobrze. Przepraszam. Chciałem się dowiedzieć, czy nasze wspólne wyjście na ten bal 15 jest jeszcze aktualne.
-Jeśli ty nie zmieniłeś zdania, to oczywiście. Ja nie zamierzam z tego rezygnować.- uśmiechnęłam się do niego.
-Cieszę się.- odwzajemnił uśmiech.
-Czekasz na mnie? Skocze tylko po szatę do dormitorium.
-Spoko. Leć.- pobiegłam do pokoju, zabrałam ubranie z wieszaka i poszłam do Draco. Chłopak wystawił do mnie ramię, a ja się go chwyciłam. Ruszyliśmy na lekcje.

Siostra Potter'a |Draco Malfoy| ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now