0. Can you say something?

2.8K 278 156
                                    

Telefon palił moją dłoń niczym ogień, gdy z mocno zamkniętymi oczami przysuwałem go w kierunku ucha.

Nie odbierze, nie odbierze. Po raz tysięczny nie odbierze, powiedziałem do siebie w myślach.
Oczyma wyobraźni widziałem jak bierze w swoje drobne palce swój wielki, kontrastujący z wielkością jej dłoni telefon, spogląda na wyświetlacz, który mam nadzieje wciąż przyozdobiony jest naszym zdjęciem. Łudziłem się, że podpis nadawcy połączenia to bezustannie 'mój świat'.
Obraz w mojej głowie wydawał się niezwykle rzeczywisty. Wszystkie detale pokoju mojej Bo, każdy szczegół jej samej, a nawet jej wszechogarniająca, onieśmielająca obecność towarzyszyły mi nawet wtedy kiedy jej już ze mną nie było.
Nie odbierze, powiedziałem do siebie jeszcze raz.

Moje serce było w kawałkach i tylko ona mogła je złożyć i posklejać w całość.
Oderwałem telefon od ucha z zamiarem naciśnięcia czerwonej słuchawki, ale zobaczyłem, że połączeniowy minutnik nabija kolejne sekundy na liczniku.

- Bo... Bo jesteś tam? -zapytałem szybko. Moje serce waliło jak szalone. Tak jakby chciało wyskoczyć i błyskawicznie dostać się do dziewczyny, która zawładnęła każdą płaszczyzną mojego życia.
- Bo kochanie... - powtarzam jej imię. Rozchodzi się niczym słodycz po moim ciele. Topi się  na moich ustach. 
Kolejne chwile powtarzałem jej imię niczym mantrę, po czym zorientowałem się, że to tylko poczta głosowa.
- Jestem taki głupi... Ja... Ja myślałem, że Ty odebrałaś. - zaśmiałem się bez grama rozbawienia. - Chciałem Ci tylko powiedzieć, że ja chcę Cię z powrotem. Chcę wytłumaczyć... Chcę żebyś była moja... Ty... Ty sama wiesz, że zostałaś mi przeznaczona. - ręce drżały mi w podobnym stopniu co drżało moje serce. Nie chciało przestać na choćby jeden moment.
- Czy mogłabyś coś powiedzieć? - zapytałem po czym automatycznie, ponowie zaśmiałem się bez wesołości. - Wybacz zapomniałem, że to poczta. Wiesz, że czasem zapominam o różnych rzeczach. Pamiętam, że zawsze się z tego śmiałaś... Twój śmiech... Zasypiam z myślą o tym jak uroczo chichotałaś za każdym razem kiedy całowałem Twój nos przed snem... - rozmarzyłem się, widząc obraz rozrzuconych  mokrych włosów po całej poduszce, czyniąc ją wilgotną w całości.
- Bo.. Chcę żebyś była moja na zawsze... - nie myślałem nad słowami one same wylatywały z moich ust niczym pociski.
- Chcę żebyś za mnie wyszła. 
Wtedy usłyszałem dźwięk przerywanego połączenia.

Wtedy dowiedziałem się, że to nie była poczta głosowa. 

Jednak jeszcze nie wiedziałem jakie konsekwencje będę musiał ponieść.  Jednak każda, choćby najmniejsza szansa na rozmowę z Bo była warta wszystko... z wyjątkiem tego co miało nastąpić.


_____________

ahoj, witam z powrotem na pokładzie



Like Romeo 2Where stories live. Discover now