| Rozdział 15 |

463 39 43
                                    

Po czasie dowiedziałam się, gdzie byli przetrzymywani Barbara i burmistrz. Okazało się, że moja przyjaciółka przez cały ten czas siedziała w Iceberg Lounge, przywiązana do góry lodowej, a Hill został wysłany do Ace Chemicals. Ciągle byłam obrażona na wujka Eda i nie odzywałam się do niego przez kilka tygodni, mimo że tata powtarzał, iż trzymanie zbyt długo urazy jest niezdrowe. W sumie mogłabym mu już wybaczyć, ale coś w środku mi nie dawało.

Z tego, co widziałam w wiadomościach, policja powoli dawała już sobie spokój z poszukiwaniami Rogue, a i dziennikarze przestali być mną tak zainteresowani. Cieszyło mnie to, ponieważ naprawdę nie chciałam rozgłosu, a utrata anonimowości zapewniłaby mi bilet w jedną stronę do Blackgate. A do tego naprawdę nie dążyłam.

Ciągle trenowałam, ale już nie po to, aby złapać Jokera, ale dla siebie. Zauważyłam, że to mnie wyciszało. A poza tym, jeśli kiedyś powrócę do zabijania na zlecenie, to jest szansa, że spotkam Batmana. Miło, by było mieć jakąkolwiek szansę. Nie to, żebym łudziła się szansą wygranej. Po prostu... Powinnam go unikać.


:)   3 os.   :)


Drzwi otworzyły się z lekkim zgrzytem. Kobieta przekroczyła próg, uderzając obcasami o drewnianą podłogę. Westchnęła z żalem, dokładając kluczyki na komodę.

Dom wydawał się taki cichy. Zawsze taki był, kiedy nie było jej. Wnosiła do niego śmiech i radość. A potem odchodziła do "miłości swojego życia". Ale po jakimś czasie zawsze wracała. Ze złamanym sercem, ale wracała. Prosto w ramiona rudowłosej. Ale teraz... Teraz było inaczej. Harley odeszła już na zawsze.

Pamela czuła dogłębną pustkę. Już od dawna wiedziała, że kocha blondynkę. Nie mogła jej jednak tego powiedzieć, ponieważ zdawała sobie sprawę z toksycznej miłości Harley do Jokera. Gdyby nie on, jej ukochana żyłaby ciągle.

Kobieta musiała poukładać swoje życie. Po śmierci Quinn była załamana. Musiała wyjechać z Gotham City, zniknąć z mapy świata. Spędziła wiele miesięcy, myśląc nad swoim dalszym losem. Aż pewnego dnia obudziła się i doszła do wniosku, że jest już gotowa na zemstę.

Nie znała tożsamości morderczyni Harley. Wiedziała tyle, ile media. Zrobiła to kobieta o pseudonimie Rogue o niewyobrażalnie drogim sprzęcie. Ale była tak zdesperowana... Tak bardzo pragnęła wreszcie zaznać spokoju.

A teraz miała już plan. 


:)   Jack   :)


Przewróciłam oczami, widząc Dicka uśmiechniętego od ucha do ucha. Ostatnio często łaził w skowronkach, biorąc pod uwagę, że on i Barbie znowu się zeszli. Nie żebym miała coś przeciwko ich związkowi. Nie przepadałam za nim, ale skoro Barbara go kochała i ją uszczęśliwiał, to nie mogłam się wtrącać. Ale kiedy wychodziliśmy na miasto... Cóż, powiedzmy, że czułam się jak piąte koło u wozu. Dlatego zawsze zabierałam ze sobą podstawowy przybornik trzeciej osoby na randce - telefon, krzyżówki... No, i oczywiście Bruce'a. Co z tego, że był zajęty firmą? Ja byłam przecież ważniejsza. Nigdy jednak specjalnie nie narzekał. 

- Co tam? - Otworzyłam szerzej drzwi, żeby wpuścić go do środka. Byłam nieźle zdziwiona, że pojawił się przed moim domem. - Skąd w ogóle wiesz, gdzie mieszkam?

- Błagam cię. - Przewrócił oczami, wchodząc do przedpokoju. - Mam sprawę.

- To nie jest odpowiedź na moje pytanie, ale wal. - Zamknęłam drzwi i zaprowadziłam go do salonu. - Czekaj. Muszę zachować się jak dobra gospodyni. Kawy, herbaty?

[1] Rogue  •  dcau/gothamWhere stories live. Discover now