1. Ferie

33 7 3
                                    

- To idealny czas, aby wybrać się w góry - powiedział Baekhyun, uśmiechając się od ucha do ucha. Już od kilku miesięcy świergotał tuż nad uchem Luhana, o tym że dostaje wolne w pracy i będą mogli się gdzieś udać w te ferie. Zapowiadano w górach duże opady śniegu, a on nie myślał o niczym innym, niż saneczki, narty lub inne zabawy śnieżne, które przeżyje razem ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi.

Luhan siedzący przy drewnianej ławie, uniósł poirytowane spojrzenie na chłopaka. Nie podzielał jego entuzjazmu. Otóż to w górach było zimno, zimno i jeszcze zimniej. A ktoś powiedział, że zimno! Założył nogę na nogę, poprawiając ciepły sweterek, który miał na sobie. Luhan był strasznym zmarzluchem, który wolał ciepłe klimaty. Słońce, plaża, palmy, drinki... To przede wszystkim marzyło się w jego głowie, niestety nie mógł sprostać poczynaniom Baekhyuna i dziwnym trafem został wciągnięty w tą całą farsę. Podniósł filiżankę ze spodka, przystawiając ją do swoich popękanych ust, po czym upił spory łyk kawy, która rozlała się ciepłem po całym jego ciele. Nie odrywał spojrzenia od swojego przyjaciela, który kręcił się po jego mieszkaniu, w poszukiwaniu swoich rzeczy.

Trudno powiedzieć, żeby Baekhyun był bałaganiarzem. Nic bardziej mylnego... Baekhyun był chodzącym tornadem, które zamieniało mieszkanie Luhana w miasto po apokalipsie. Ubrania młodszego były wszędzie tam, gdzie nie powinno ich być. A więc bojowym zdaniem dla szatyna było pozbieranie tego wszystkiego po ich wczorajszej imprezie, z powrotem do walizki. Właśnie nadszedł ten feralny dzień! O dziesiątej mieli się spotkać z Kyungsoo pod kawiarnią, w której zwykle spędzają swoje studenckie wieczorki. Wówczas miała rozpocząć się pełna emocji podróż w góry, którą Baekhyun zaplanował sobie od samego początku.

- Lu, widziałeś mój eyeliner?? - rzucił Baek z końca korytarza i chociaż mogłoby się zdawać, że było to pytaniem, to jednak pytaniem nie było. Luhan odchrząknął pod nosem, kręcąc głową na boki. Zawsze uważał, że szatyn wyjątkowo dobrze wygląda bez tego głupiego eyelinera. Ponadto robienie sobie kresek było absurdalne, zwłaszcza w przypadku Baekhyuna, który wyglądał wówczas jak dziewczynka, a później skrzeczał - "Lu, lu, lu czy wy ja wyglądam jak dziewczynka? Czy sądzisz, że z tego powodu faceci tak na mnie patrzą? Wyglądam debilnie, prawda? Przyznaj się, Luuuuuu~". To było niemalże nie do wytrzymania, ale Luhan miał jeszcze sporo cierpliwości w zanadrzu. Gdyby tak nie było, już dawno pozostawiłby Baekhyuna samemu sobie. 

- Wyrzuciłem go - odparł, zaczesując za długi blond kosmyk za ucho.
- Jak to... Wyrzuciłeś! - krzyknął w rozpaczy szatyn, przybiegając do salonu z szybkością błyskawicy, uderzającej w ziemię. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, teraz tak właśnie by było. Luhan padłby martwy na swoją ulubioną beżową kanapę, z głową ułożoną na mięciutkie poduszki wyprane w Perwolu. 
- Normalnie. Lepiej ci bez tego, bo później marudzisz - mruknął, nie przejmując się bul wersem  przyjaciela.
- Ja bez niego nie wyjdę z tego mieszkania! Jak śmiałeś! Myślałem, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi! - zawołał, zakładając ręce na piersi. Nic tak nie wychodziło Baekhyun'owi, jak oskarżanie innych i wywoływanie wokół siebie sensacji. Diwa Byun Baekhyun wkroczyła do akcji! 
- Tym lepiej. Wybieraj eyeliner czy góry? - spytał Luhan, mając nadzieję, że jednak zostaną w domu i nie będą się martwić jakimiś bezsensownymi wyjazdami w góry. Tam było zimno! Brrr... To zdecydowanie nie klimaty na Jelonkowego Cieplaka. 

Baekhyun zmarszczył brwi w zastanowieniu, nie wiedząc co odpowiedzieć przyjacielowi. Cukier skoczył mu we krwi, kiedy dowiedział się, że Xiao wyrzucił jego eyeliner, ale to nie był pierwszy raz! To był już któryś z kolei. Zdenerwowany bezradnością Byun wyszedł z salonu, przechodząc do łazienki, w której panował taki sam nieład, co w reszcie mieszkania Luhana. Jeszcze raz dokładnie przeszukał swoją kosmetyczkę, po czym spojrzał lustro, nie mogąc na siebie patrzeć. Jak Byun Baekhyun wyglądał bez eyelinera? Jak chodząca pyza z małymi oczami, co zdecydowanie mu nie odpowiadało! I teraz wypadało się zastanowić, lepiej wyglądać jak pyza czy jak dziewczynka. Lepiej wybrać eyeliner czy góry? 

Szatyn wróciwszy do salonu, wyciągnął wyzywając palec w stronę Luhana, który posłał mu niewyraźny grymas w odpowiedzi. Co to miało znaczyć?

- Pakuj manatki jedziemy w góry! - zarządził chłopak ku zdumieniu Xiao. Lu naprawdę nie potrafił uwierzyć w to co właśnie usłyszał. Baekhyun zdecydował się wyjść gdzieś nie pomalowany, aż dziwne, że zmył wczorajszy makijaż, wiedząc że Luhan powtórzy czynność, która była dla niego chlebem powszednim - i wyrzuci to ustrojstwo do kosza na śmierci. 

- A i jeszcze jedno. Wpadniemy do Rossmana, żebym kupił sobie nowy eyeliner - dodał, wychylając się zza futryny. 

Byun Baekhyun zdecydowanie musiał postawić na swoim. 

***

Minęły dwie godziny od ich rozmowy w salonie i przez ten czas zdążyli się już kilka razy pokłócić. Luhan nie zamierzał zatrzymywać samochodu przed Rossmanem. Był przeciwnym kupnie nowego eyelinera, nie chcąc wychodzić na złego przyjaciela. Siłą rzeczy wyrzucał do kosza jego ciężko zarobione pieniądze, ale z drugiej strony chciał dobrze. Chciał, żeby Baekhyun był postrzegany przez innych, jako zwykły student, a nie diwa, która robi pod siebie i podlizuje się na uczelni. Baek tego nie wiedział, bo nie słuchał plotek. Całe szczęście. 

Kyungsoo już czekał na miejscu. Siedział na swojej walizce pod lokalem "Yves", sądząc ciepłą kawę. Miał na sobie zwykły czarny płaszcz oraz luźno obwiązany wokół szyi szalik. Wyglądało na to, że wcale nie jest mu zimno, chociaż na zewnątrz były tylko cztery stopnie. 

Luhan zaparkował samochód tuż przy krawężniku, przychodząc z pojazdu jako pierwszy.

- Długo czekałeś? - zapytał Xiao, drapiąc się po karku. Przez Baekhyuna mieli dwadzieścia minut opóźnienia, ponieważ w Rossmannie załapali się na kolejki. 
- Jakieś pół godziny. Chciałem być wcześniej i kupić sobie kawę. Bardzo cię zdziwi, jeśli powiem ci, że to moja piąta kawa? - wyrzucił z siebie Kyungsoo, nie bawiąc się w skromność. Do był szczerze przekonany do wyjazdu w góry. Ostatni raz był tam ze swoim chłopakiem z liceum... Z niejakim Kim Jonginem, po którym ślad zaginął. Kyungsoo dobrze wspominał ten czas, a więc i teraz zamierzał dobrze się bawił, ale niczego tak nienawidził, jak czekania na coś/kogoś. Mimo wszystko Luhanowi mógł wybaczyć, ze względu na Baekhyuna. 
- Wybacz nam. Połóż swoją walizkę z tyłu na siedzeniach, bo Baek zawalił cały bagażnik swoimi klamotami. Przez niego nie wiem już, czy wybieramy się tam na dwa tygodnie czy na pół roku - mruknął blondyn, pomagając Kyungsoo w zapakowaniu jego bagażu na tylne siedzenia, gdzie siedział Byun, trzymając swój nowy eyeliner w ręce. Malował kreski, eh.

- Skoro to twoja piąta kawa, to bez wątpienia będzie ci się chciało sikać po drodze, idź się teraz załatw - powiedział Luhan, opierając się swój samochód. Właściwie, to nie do końca swój, ale to on nim teraz prowadził, okej? Kyungsoo przyznał mu rację i skoczył szybko do kawiarni, zostawiając swoją kawę w rękach blondyna, który upił spory łyk i wyrzucił pusty kubek do kosza obok. Do wrócił chwilę później z trzema ciasteczkami. 

- Przepraszam bardzo, czy ty śpisz na pieniądzach, Kyu? - spytał nadal sceptycznie nastawiony Lu. 
- Nie, ale... wyluzuj, to tylko zwykłe góry. Ubierzesz się na cebulkę i przeżyjesz ten okres. Poza tym w hotelu, które zarezerwowali dla nas rodzice Byuna ponoć jest basen i jacuzzi - powiedział, pocieszająco Kyungsoo, na co Xiao machnął ręką, nadal nie będąc przekonanym. 

Usiadł za kierownicą, chwytając między wargi ciastko, które podstawił mu pod nos Do. Nie potrafił mu odmówić tej drobnej przyjemności, jaką niosło za sobą zjedzenie czekoladowego ciastka. Baekhyun już w pełni umalowany przyjął swoje ciacho i mogli wyruszać w drogę. 

Trzeba zaznaczyć, w bardzo daleką drogę.

You, again...Where stories live. Discover now