Reprezentuj!

84 10 1
                                    

SUP

Było ledwo dwa tysiące, cztery lata, a w tym mieście

Farby, muza, brejk w kontekście, to powietrze, chcę go jeszcze

Cztery rzeczy, bierzcie, nieście, zajawiłem się kulturą

Wszystko w mieście, moje Jaro, pozdro dla tych, którzy czują

Mamy dwa zero szesnaście, czas w nim ustał, czuję odlschool

Jak to stanął? Tak po prostu! Jak się wkręcasz, weź i wnioskuj

Niesie echo trwałość krążków, ma ulica się nie zmienia

Aż łza kręci, jako dzieci, tyle rzeczy do wspomnienia

Jaro miasto, strefa C-G, całe życie reprezentuj

To dla światła i dla dźwięku, choć dla wielu niepojętych

Że mnie trzyma bez perspektyw, nie będę się wiecznie chować

Lecz dziś widzę tę rzecz po Was, że nie Wam reprezentować


MARKIZA

Wybrzeże jedno czy drugie nie reprezentuję

Choć oba niezwykle szanuję

Podróży ku nim bynajmniej odmówię

Póki co jednak, jestem w alabastrowej klatce

Na łonie Polskiej Matce

Wciąż widnieją na nieboskłonie

Prawdziwe sztuczne ognie

Białe i czerwone

A ja jestem hymnem lecącym przez całą noc

Lato w pełni nigdy nie powie dobranoc

Firmament romansu w oczach

Trwający po dobach

Wirtuozeria bezbłędna, choć niedoskonała

 Choćbym zapomnieć chciała i tak bym poznała

Te drobne skrawki niosące przez ulice

Małe kaplice, szybujące orlice

 Przed długą drogą, ostatni raz spojrzę

Każde wspomnienie dojrzę


DŻANGLU

Napierdalam słowa

Już przemowa ma gotowa

Że jest przełom, boli głowa

Od tego, jak pędzę, co tam,

Popatrz, siedzę tutaj

Na stolę postawię buta

Wyprostuję drugą nogę

Wszystko już prawie gotowe

Czemu tak, a nie inaczej

Napierdalam jak Versace

Nową dawkę, raz za razem

Tylko tak średnio z przekazem

Jeśli chcesz, usłyszeć, czemu mój tekst jedzie chujem

To dlatego: Nie mam czego, więc nie reprezentuję

Układ Nie Do PodjebaniaWhere stories live. Discover now