rozdział czwarty

4K 431 66
                                    

Obudziłem się w samochodzie. Moje ręce były skrępowane za moimi plecami, a ja nie mogłem aż uwierzyć, że wciąż żyje. Bo żyłem, prawda? Ale.. czemu ja jeszcze żyję?

Leżałem na tylnym siedzeniu auta, moje nogi również były związane. Po chwili zdałem sobie sprawę, że w moich ustach też był materiał zawiązany wokół mojej głowy.

Poruszyłem się i próbowałem odezwać, jednak niewiele widziałem. Poczułem jak samochód się zatrzymuje i przestraszony starałem się odsunąć od drzwi, gdy kierowca wysiadł z auta i podszedł do drzwi od strony mojej głowy. Była noc, widziałem w świetle księżyca zarys postaci.

Pisnąłem, kiedy drzwi się otworzyły, a ktoś złapał moją twarz w dłonie. Przerażony wpatrywałem się rozbieganym wzrokiem prosto w brązowe oczy, które widziałem już czwarty raz tego samego dnia. Za każdym razem coraz bardziej sprawiały, że płakałem.

- Shh, spokojnie - powiedział cicho. Patrzyłem jak z kieszeni kurtki wyjmuje szmatkę i małą buteleczkę, której zawartością nasączył materiał.

Zacząłem się szarpać, jednak przytrzymał moją głowę przyciskając szmatkę do moich ust i nosa. Wstrzymałem oddech póki nie poczułem jak głaszcze delikatnie mój policzek patrząc mi w oczy.

Gdy nie miał na głowie ani kaptura, ani kominiarki, widziałem jego czarne włosy. Brązowe oczy były otoczone grubymi rzęsami, a policzki przyozdobione lekkim zarostem.

- Nie bój się - powiedział tym samym spokojnym głosem jakim mówił do mnie w barze - Weź oddech - dodał przesuwając kciukiem po mojej skroni.

Łzy ściekły przez moją skroń zatrzymując się na opuszku palca mężczyzny. Uniósł dłoń wsuwając kciuk między wargi zlizując moją łzę.

Nie wytrzymałem i wbrew sobie zacząłem napełniać płuca powietrzem i substancją.

Gdy odpływałem, słyszałem wciąż jego przerażająco spokojny głos.

Cruel World • Ziall ✔️Donde viven las historias. Descúbrelo ahora