Prolog

1.5K 98 109
                                    


Niski wzrostem, szalony blondyn właśnie jechał na deskorolce do clevelandzkiej Biedronki po pięć kilogramów musujących cukierków- czyli Zozzoli.

Blondyna tego zwano Stevenem Adlerem. Miał lat szesnaście, a jego najlepszym kumplem była ta oto deskorolka oraz tania whiskey zwana Jimem Beanem, którego podpieprzał z Żabki.

Nasz bohater właśnie zjeżdżał z wysokiego krawężnika, gdy wypierdolił się na betonowy chodnik. Powodem upadku był "kawałek pieprzonej, czerwonej cegły", jak to później Adler opisywał.

***

Tą samą drogą, tyle że w przeciwnym kierunku, prosto do Media Markt zmierzał Saul Hudson. Wybierał się po nowe słuchawki Philipsa, gdyż stare, od Sony'ego spierdolił mu jego dawny najlepszy kumpel- Mark Diamond. Jako, że przyjaciel nie przeprosił, kudłaty fochnął się na niego i dlatego był "dawnym".

I to właśnie przed nim legł Adler.

-Nie musisz bić mi pokłonów. I bez tego wiem, że jestem zajebisty.- mruknął Hudson.

Tu brunet wykazał się kulturą i pomógł blondynowi wstać.

-Uff...Dzięki. Steven jestem.- przedstawił się i uśmiechnął.

-Saul. Przyszły najbardziej zajebisty gitarzysta wszech czasów. - uśmiechnął się skromnie.

-Ooo także ja, wykurwisty w kosmos perkusista wszech czasów spotkałem Ciebie! To musi być przeznaczenie!

- Tak! Będziemy najbardziej zajebistym i wykurwistym zespołem na świecie!

- Ok! - zachwycił się Steven. Chłopaki wzięli się pod ręce i poszli do Żabki po Jima Beana, zapominając o swoich wcześniejszych planach.

***

-Nooo! Przyłóż się mała!- wydarł się radośnie Saul. Po chwili drzwi od domu ktoś otworzył z kopa i do środka wparował najebany Steven.

-Szztaaary! Znalazłem nam menadżeera!- krzyknął, po czym spojrzał na Hudsona- O, kurwa...- jęknął, patrząc na przyjaciela w trakcie "pracy".

-Kim jest ten menadżer?- spytał Mulat pięć minut później, gdy oboje z dziewczyną byli ubrani.

Do środka wszedł Mark Diamond.

-Ty chuju!!!!!!! To ty spierdoliłeś mi słuchawki!- wrzasnął Kudłacz - Nigdy Ci tego nie wybaczę! - załkał.

- Mam dla Ciebie kolegę Danielsa. - powiedział Mark i wyciągnął z za pleców Jacka.

- Oooo! Przebaczam Ci wszystko zacny przyjacielu!- krzyknął radośnie Saul biorąc whiskey w łapki.

Diamond się zaśmiał.

-A ja przebaczam Ci to, że właśnie ruchałeś się z moją siostrą.- mruknął, a Mulat zrobił wielkie oczy.- Yvonne do domu!- krzyknął.

***

-I tak to wyglądało.- zakończył Steven.

Siedział właśnie ze Slashem, Axlem i Izzym w The Roxy.

-A ja, będąc po raz pierwszy w Los Angeles spotkałem Wiewiórę, która właśnie skończyła odsiadkę za kradzież męskich stringów z Pepco.- mruknął Stradlin, a wszyscy prócz Rose'a wybuchnęli śmiechem. Ten był zły, że Izzy opowiedział o tym małym dziwactwie.

-Odezwał się ten, co przebiera się za Keitha Richardsa.- odparował po chwili Rudy.

-A ty nie miałeś w szkole dziewczyny, bo byłeś mały, rudy i brzydki.- odciął się czarnowłosy.

Spotkanie ze sobą ich tak ucieszyło, że od razu założyli zespół i już chcieli umawiać się na koncert, kiedy Axla olśniło.

- Ludzie, my nie mamy basisty! - Hudson tak się tym przejął, że przypadkowo podpalił sobie włosy. Gdy chłopcy ugasili mini-pożar chodzących włosów, zaczęli myśleć, skąd wziąć jakiegoś naiwnego bass-mana.

-Wiem!- krzyknął nagle Steven.- Idźmy do baru dla gejów, tam jest pełno basistów!

-A skąd wiesz?- spytał Axl.- Byłeś tam?

-Ja nie, ale ty na pewno!- roześmiał się Adler, wskazując na obcisłe, skórzane spodnie Rose'a.

Reszta zamiast spojrzeć na nich, jak na idiotów, przyznała im rację.

-W ogóle wszyscy basiści to geje, nie wiecie?- mruknął Slash.

_________________________________________________________________________________

  Cześć Czytelnicy!
Witajcie na pierwszej karcie wariackiej przygody, której bohaterami będą chłopaki z Guns N' Roses. Opowiadanie to komedia, dziać tu się będą różne niemożliwe i dziwne rzeczy.
Jestem Lily Adler i opowiadanie to piszę wraz z Estranged.
Zapraszamy do czytania i mamy nadzieję, że zostaniecie na dłużej! :D

Tragiczna Historia Pięciu PojebówWhere stories live. Discover now