Rozdział 4: Wieści

233 34 20
                                    

Twilight ze Spike'em kończyli rozpakowywać swoje rzeczy z czasów pamiętnej podróży do przyszłości. Lawendowa klacz wciąż nie mogła uwierzyć, że udało jej się nie wpaść w sidła srebrnej mary i zostawić Equestrię w tak zwanym spokoju. Swoją drogą, nurtowała ją jedna kwestia. Przecież temu, co ma nadejść, rzadko da się zapobiec. Zapamiętała dokładnie wizytę swojego klona z wtorku z przyszłego tygodnia. Czego postanowiła nie robić lub co była zmuszona wykonać, zawsze prowadziło do nieuniknionej przyszłości. A teraz? Czy to możliwe by królowej nie było dane przeżyć tych samych wizji co jej? Czyżby ich żywoty różniły się...? Nie. Przynajmniej nie powinno tak być. Wszystko miało dokonać się identycznie, jak w jej przypadku. Jednak tak się nie stało. To było całkowicie bez sensu. A może wkład w to miał ktoś jeszcze? Ktoś, kto mógłby... No właśnie. Co chciał przez to osiągnąć? Przeznaczenie raczej nie postąpiłoby odwrotnie. To musiał być ktoś ważny, ale kto?

- Nad czym tak myślisz? - zapytał Spike. Sądząc po tym, że Twilight pomyliła swoją komnatę z biblioteką, musiało coś ją gnębić.

- Ja...? - odpowiedziała pytaniem i dopiero po chwili spostrzegła, gdzie stoi. - Zastanawiam się. Przyszłość powinna wypełnić się co do joty, ale, jak sam pewnie zauważyłeś, to się nie wydarzyło... - odparła w ciągłym zamyśleniu. Jak zawsze przy głębszych rozmyślaniach, zaczęła chodzić tam i z powrotem po całym pomieszczeniu.

- To chyba dobrze. Nie stałaś się zła, nie zniewoliłaś całej Equestrii, nie jesteś pod władzą koszmaru... - wyliczał i cały czas spoglądał na swoją przyjaciółkę. Nie rozumiał zupełnie, dlaczego ona tak się tym przejmuje. Powinna cieszyć się, że nadal wiedzie spokojne życie, a wszyscy całkowicie jej ufają. - Same plusy, brak minusów.

- Skutki tego mogą być opłakane! - wykrzyknęła po chwili, nie zważając na słowa asystenta.

Podbiegła do jednej z półek i zaczęła szukać jakiejś książki. Widocznie wiedziała, gdzie rzeczona księga stoi. Pospiesznie wyciągnęła opasły tom i położyła go na stół obok siebie. Okładka rozświetliła się od razu granatowym światłem, a lazuryt w kształcie elipsy, tkwiący w samym jej środku, przekręcił się wokół własnej osi, otwierając widocznie starą rzecz.

- Skąd ty to masz...?

- Była tutaj właściwie od początku istnienia zamku. Kiedy próbowałam wynieść ją poza jego mury, coś nie pozwalało mi tego zrobić - wytłumaczyła i wbiła wzrok w stronę tytułową. - Myślę, że ta księga może być w jakiś sposób powiązana z tym miejscem.

Zaczęła wertować podniszczone stronice. Kilka razy przebiegła wzrokiem po całej lekturze, ale nic nie znalazła. Może to dlatego, że sama nie wiedziała, po co jej była w tym momencie potrzebna. Spike, widząc jej próby, podirytował się i odsunął od okrągłego stołu. Również nie orientował się, czego księżniczka oczekuje od starego przedmiotu.

- Nonsens. Nawet nie wiesz, czego szukasz - rzekł mały smok i z krzyżowanymi na piersi łapami, począł obserwować kucyka. Gdzieś w środku siebie zamartwiał się o nią. Zbyt przejmowała się wszystkim, co było jej dane przeżyć. - Nic się przecież nie dzieje... Chodź, spotkamy się z przyjaciółkami. Zobaczysz, poczujesz się lepiej.

Lecz nagle książka rozbłysła jeszcze mocniejszym światłem niż wcześniej. Sama z siebie uniosła się w górę i otworzyła równo na połowie. Ze środka wypłynęły granatowe promienie, tworząc coś na kształt błyszczącej tarczy, która zawirowała wokół własnej osi. Zbiła się w kulę i uformowała szczerozłoty zwój. Tak samo jak się pojawiło, wszystko zniknęło i powróciło do normalnego stanu. Opadło z powrotem na stół, a złocista karta, zwinięta w rulon, podleciała do Twilight i rozwinęła się. Księżniczka zaczęła czytać.

My Little Pony: Podróż w Czasie 2: Powrót do PrzyszłościWo Geschichten leben. Entdecke jetzt