Rozdział XVI

165 7 2
                                    

Po trzech i pół miesiąca spędzonych w ośrodku psychiatrycznym zamkniętym

Chcę się podzielić z wami (moimi czytelnikami) tym co tak naprawdę czułam. Ludzie z mojego miejsca zamieszkania mówili że jestem pojebana, niedojebana psychicznie, powinnam iść się leczyć, "szkoda że cię uratowali" i inne tego typu rzeczy. Mimo wszystko dałam sobie radę jednak nie było mi łatwo. Nikt nie chciał mnie wtedy wspierać i zostali mi tylko ludzie z oddziału. Przynajmniej wiedziałam, że mam na kogo liczyć. Z czasem oczywiście wszystko wróciło do normy jednak do dziś zdarza mi się usłyszeć coś na temat moich blizna. Ze jestem pojebana i głupia. Nie interesuje mnie to ponieważ jest to część mnie. Moja historia, przeszłość przez którą dziś jestem taka a nie inna.

Sama kiedyś myślałam, że "psychiatryk" to miejsce w którym ludzie są naprawdę dziwni i przerażający. Było kilka osób które stały na korytarzu i rozmawiały z kimś, chłopak który biegał i krzyczał precz szatanie oraz ci którzy walili głową o ścianę dopóki nie leciała krew. Był to oczywiście przerażający widok jednak to kim byli w środku było niesamowite.

Osoby które same nie dawały sobie rady ze swoimi problemami wspierały innych jak nikt. Dawały im ogromną siłę i pozytywne nastawienie na lepsze jutro.
Chłopiec który miał zaledwie 6 lat i był chory na ADHD biegał ze mną i Ewelina specjalnie po to aby później szybciej zasnął i nie robił problemów pielęgniarką.
Wszystkim którzy mieli problemy ze spaniem pomagałam przychodząc do nich i rozmawiając z nimi lub gadając im różne głupoty do póki nie zasnęli.
Anorektyczki codziennie mówiły innym, że są piękni.
Chłopiec który miał swój świat i praktycznie nie kontaktował uśmiechał się szczerze mimo że nie był świadomy tego co się na tym świecie działo.
Dziewczyna która ćpała i miała pocięte ręce miała rodziców głuchoniemych, i uwielbiała przytulać wszystkich oczywiście z tak wielkim uczuciem że ciężko sobie to wyobrazić.

Wszyscy byli wspaniali. Każdy miał w sobie coś szczególnego i wyróżniał się z tłumu. Mimo naszych problemów byliśmy rodziną. Wspieraliśmy się jak żaden przyjaciel jeszcze nikogo nie wsparł. Ciężko jest opisać to co ludzie tam przeżyli. Jak jest wszystkim trudno, ale nikt nigdy nie spotka drugiej tak wspaniałej i szczerej osoby jak tam.

Jeżeli ktoś z waszych bliskich się samookalecza lub próbuje popełnić samobójstwo to wspierajcie go z całych sił. Nigdy nie denerwujcie się na nich i nie róbcie czegoś co mogłoby ich zranić i sprawić że mogą mieć traumę ponieważ ciężko później z tego wyjść. Nie pozwólcie im się poddać mimo wszystko.

Nie miejcie osób z "psychiatryka" jako psychopatów i "pojebanych psychicznie". Jesteśmy naprawdę normalnymi osobami takimi jak wy tylko nie umieliśmy poradzić sobie z problemami.. wspierajcie się nawzajem.

Pamiętaj jeden uśmiech może uczynić czyjś dzień lepszym

********
To nie koniec książki

stronger than youWhere stories live. Discover now