1.

11K 581 358
                                    


Rudowłosy przemierzał korytarze posiadłości, które były wyłożone marmurowymi płytami, prowadzącymi do gabinetu jego ojca.
Wolnym krokiem doszedł do jasnych, wielkich, brzozowych drzwi i niepewnie zapukał.

Ojca nie widywał zbyt często z powodu natłoku pracy, jaką musiał wykonać jego opiekun. Szczerze mówiąc, niemałym zdziwieniem dla niego była wiadomość o nagłym spotkaniu.

-Wejdź synu- Za drzwi dał się głos starszego mężczyzny.

- Witaj ojcze- chciałeś mnie widzieć - powiedział i zamknął za sobą wrota.

-Usiądź- nakazał starzec, wskazując ręką na krzesło po drugiej stronie biurka.

-Co jest powodem naszego spotkania ojcze?-spytał brązowooki posłusznie zajął wskazane przez opiekuna miejsce.

-Tak drogie dziecko. Jak już wiesz, dawno stałeś się anitri* i osiągnąłeś wiek pełnoletności. Postanowiłem, że powinieneś założyć rodzinę, z czym wiąże się znalezienie dla ciebie wybranki.- powiedział ojciec siedząc w jasnym, gdzie nie gdzie pozłacanym fotelu.- Masz już kogoś na oku?- zapytał starszy posyłając oczko rudowłosemu.

-A-ale ojcze! Ja jestem za młody. Na założenie rodziny i na jakąś tam wybrankę! -chłopak oburzony wstał z krzesła i zaczął nerwowo krzątać się po gabinecie.

-Nie synu jesteś już pełnoletni, wcale za młody nie jesteś to idealny wiek. Ja w twoim wieku już spłodziłem twojego najstarszego brata, a ty nawet wybranki nie masz - westchną głośno rodzic, poprawiając się w fotelu.

-Papo! Wolę do diabła iść niż w tak młodym wieku rodzinę założyć!
-warknął chłopak i przystanął bliżej biurka na przeciwko rodzica.

-Tak uważasz synu? Wolisz iść do diabła... Rozumiem. - starzec wstał z fotela. Pokierował się do drzwi i otworzył je - Zrobię tak jak chcesz., a teraz proszę, opuść mój gabinet.

Młodszy fuknął pod nosem i wyszedł z
pomieszczenia. Udał się w drogę powrotną do swojej komnaty, z daleka usłyszał dźwięk zamykanych za nim drzwi.

Siedział już w swoim pokoju i zastanawiał się nad tym co zrobi teraz jego rodziciel. Zamknie go w komnacie i zakarze kontaktu ze światem? Na siłę znajdzie mu żonę i zmusi do powiększenia rodziny?Ześle do piekła by pracował w męczarniach? Nie... Na pewno nie.

✨✨✨

Yoongi już dobre dwadzieścia minut czekał na ojca w jego gabinecie.
Środek pomieszczenia przesiąkał swądem dymu nikotynowego mieszającego się zapachem starego papieru i syntetycznej skóry w, którą oprawione były niektóre meble.

Zniecierpliwiony chłopak stukał paznokciami o ramę krzesła.
Nagle drzwi się otworzyły, do pokoju wszedł młody mężczyzna ubrany w ciemny garnitur pod którym widniała czerwona, prawie przechodząca w odcienie bordu koszulę.

-Trochę się spóźniłeś- upomniał miętowowłosy, mężczyznę i założył niechlujnie nogę na nogę.

-Miałem ważną sprawę do załatwienia - powiedział mężczyzna i usiadł na czarnej jak smoła sofie.

-Ważniejsza niż twoje dziecko? - zapytał z przekąsem miętowowłosy.

- Skończ. -nakazał rodziciel - Swoim zrzędzeniem zabierasz mój cenny czas. -Nastolatek prychnął pod nosem.

-Nie będę owijał w bawełnę, powinieneś znaleźć sobie partnerkę,  pobrać się i najlepiej spłodzić parę bachorów.

- Nie ma takiej opcji.-chłopak natychmiast odmówił- Nie bawię się w szczęśliwe rodzinki.

- Nie mówię, że masz być wierny swojej wybrance ani wychowywać dzieci. - odpowiedział.

- Nie rozumiesz! Nie spełnie twojej zachcianki! - uniósł się syn.

-W takim razie czego pragniesz? - zapytał rodzic poprawiając marynarkę.

-Na pewno nie chcę zakładać rodziny w wieku 19 lat! Już wolę klękać przed samym Bogiem - warknął stając z krzesła i kierując się do wyjścia.

Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem. Yoongi zatrzasnął za sobą drzwi i udał się do swojej małej oazy spokoju. Nie za bardzo przejął się rozmową z ojcem.

Bez celu leżał na łożu i odbijał piłkę do koszykówki o ścianę. Chwile później pogrążył się w głębokim śnie.

✨✨✨

Rudowłosy przebudził się, leżał na dosyć twardej powierzchni, rozchylił powieki i ujrzał kompletną pustkę, starał się dojrzeć cokolwiek... roślinę, wodę czy jakąś istotę, niestety niczego takiego nie zauważył.

Szybciutko zerwał się na równe nogi, przetarł piąstkami oczy, ponownie obejrzał się dookoła. Udał się w kierunku... dalszej nicości.

Już jakiś czas tułał się po zupełnie pustej przestrzeni niespodziewanie rzuciła mu się w brązowe oczy miętowa? zielona? czupryna. Niemal biegiem rzucił się w stronę odnalezionego obiektu.

Prędko zbliżał się do kolorowego celu,
będąc dosyć nie daleko celu zorientował się, że leży tam jakiś chłopak. Przeszedł ostatnie parę kroków dzielących go od drugiego osobnika, przykucnął przy miętowowłosym.

Przyjrzał mu się uważnie kolorowe włosy, blada, delikatnie wyglądająca cera, lekko umięśniona postawa i malutkie ale pełne usta. Szczerze powiedziawszy w takim typie gustował Jimin.

Lekko szturchnął bok towarzysza w zamiarze obudzenia go jednak chłopak przewrócił się tylko na drugi bok sepleniąc coś pod nosem.

Brązowooki westchnął i mocniej potrząsnął miętowowłosym, niestety tym razem też nie dostał odpowiedzi.
Lekko podirytowany powtarzał czynność parę razy, jednak chłopak najprawdopodobniej nie zamierzał się budzić.

~~~~~

*anitri - pełnoletni anioł, mogący zawrzeć związek małożeński

Witam was w nowej pracy, którą piszę z tą panią 👉 ToraAshi ❤. Mam nadzieję, że się przyjmie. Mile widziane są wasze opinnie i komentarze.

Do następnego ! C:

Light and Darkness | myg • pjm Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora