13 "Skończony idiota"

6K 499 255
                                    

Zacisnąłem usta w wąską linkę, a następnie spuściłem głowę, czując się tak jakby ktoś właśnie mnie spoliczkował. Te słowa wracały do mnie i uderzały za każdym razem ze zdwojoną siłą. Słowa...które były prawdziwsze niż ja sam. Dotarło do mnie jakim zakłamanym dupkiem się stałem. Żadnemu z nich nie potrafiłem powiedzieć "nie" i nawet nie próbowałem. Myślałem tylko o sobie, dotychczas nie przeszło mi nawet przez myśl, że ich ranię.

Musiałem wybrać.

- Nate... - wydukałem, nie wiedząc co tak właściwie chciałem mu powiedzieć. Heh...właściwie chciałem mu powiedzieć wszystko, tylko nie wiedziałem od czego zacząć.

Chłopak uniósł swe spojrzenie na moją twarz i momentalnie przeszły mnie ciarki. Zdecydowanie byłoby łatwiej gdyby spoglądał w innym kierunku, ale zasłużyłem sobie na to. Gdybym tego wszystkiego nie zaczynał, nie musiałbym niczego kończyć.

- P-przepraszam... - głos zaczął mi się łamać. Cholera... - P-przepraszam cię za w-wszystko... - jeśli teraz się rozpłaczę, będzie tylko gorzej. Nie chcę jego litości.

- Za co, Kay? - zmarszczył czoło i wyciągnął rękę mu mojej twarzy, by pogłaskać mój policzek. - Chodzi o Dylana? Nie musisz przepraszać, chciałeś być po prostu miły.

- Nie...nie to miałem na myśli...to znaczy to...ale... - język mi się plątał. Nie byłem w stanie powiedzieć nic sensownego.

Do naszych uszu dotarły czyjeś kroki i moment później dostrzegliśmy Dylana, który lekko zmieszany przeczesał włosy i powiedział.

- Kolacja na stole...tylko ostrzegam. Ja robiłem i może być trochę...niejadalne.

W lekkim osłupieniu przyteknęliśmy równocześnie, a Nathaniel odparł.

- Zaraz będziemy.

***

Nie wiedziałem czy być Dylanowi wdzięczny za tę kolację. Z jednej strony uratował mnie od niewygodnej rozmowy, a z drugiej... To COŚ naprawdę było niejadalne. Mimo to starałem się uśmiechać i chociażby udawać, że mi smakuje. Moje umiejętności aktorskie zostały wystawione na próbę. Sam Dylan bał się tknąć tego co było na talerzu, a co dopiero my.

- Właśnie sobie przypomniałem, że... - zaczął brunet niepewnie. - Miałem... - powoli wstał z krzesła mamrocząc coś pod nosem. - no wiecie...ten...miałem... Zrobić... No... Tak - mówiąc to, wyszedł z pokoju. Aha. No świetnie...

- Chyba obiecałem mu pomóc... W tym... - Nate uśmiechnął się lekko zmieszany i również wyszedł z pokoju, życząc nam przy tym smacznego. Szczerze już wolałbym zjeść widelec niż te antydzieło Dylana.

- Pozmywam po nich naczynia - Megan również opuściła swoje miejsce. Otworzyłem usta chcąc powiedzieć, że ja się tym zajmę, ale wtedy nie było jej już w jadalni. Zostałem sam...z tym czymś. Czułem się zagrożony.

***

- Co czytasz? - usiadłem na łóżku bruneta i zaglądnąłem do książki, którą trzymał w ręce.

- Nic ciekwego - odłożył ją na bok i westchnął.

- Mhm...to po co czytasz?

- Ludzie robią dziwne rzeczy gdy się nudzą.

- Coś o tym wiem, czasem gdy mi się nudzi, rozmawiam z tobą - uśmiechnąłem się lekko, a Dylan przewrócił oczyma.

- Śmieszny jak kij w piachu.

Pstyknąłem go w nos, a ten oddał mi natychmiast, bo przecież gdyby tego nie zrobił, nie byłby Dylanem. Mimo to nie zdenerwowałem się, lecz zachichotałem cicho, co dosyć zdziwiło bruneta.

- Chciałbym cię teraz pocałować - wyparował, przez co natychmiast spoważniałem i chociaż byćmoże w głębi duszy też tego pragnąłem, musiałem odmówić. Dla większego dobra... Tym dobrem był Nathaniel. Był słońcem rozświetlającym mój świat i nadającym mu tyle barw ile tylko zmieściło się na palecie tego młodego artysty. Chciałem poznać je wszystkie, pragnąłem aby mi je pokazał. To byłaby najbezpieczniejsza droga... Prosta, bez zbędnych niespodzianek.

Za to droga moja i Dylana byłaby nierówna. Pełna powikłań, wielkich burz i jeszcze większego uczucia, które by nas przed nimi uchroniło.

Kto nie chciałby życia przy boku artysty? Życia gdzie dominuje piękno i delikatność... Możnaby pomyśleć, że tylko idiota wolałby nudę, wieczorne leżenie w łóżku, przy nieciekawych książkach.

Szkoda tylko...że ja jestem skończonym idiotą.

_____________________

Wszyscy, którzy wolą Nathaniela...zabijcie mnie. :)

Miłej nocy ~

Zakład [YAOI]Where stories live. Discover now