Zimowa noc (horror, yuri)

247 10 3
                                    

Kolejny zimny, zimowy, wietrzny wieczór. To właśnie w takie noce jak dziś, młoda blondynka bała się najbardziej. W mieście nie było takich problemow, ale ona już przecież nie mieszka w mieście. Jej dom stanowi mała chatka pod lasem, a z drugiej jego strony była łąka. Do najbliższego sąsiada miała pól godziny drogi. Tej nocy była sama, jej rodzice wyjechali. Właśnie chodziła i sprawdzała wszystkie zamki w domu, czy aby na pewno są zamknięte. Najdokładniej sprawdziła piwnice i strych. Słyszała odgłosy lasu, domu, kota i łąki... I miała nadzieje że tak zostanie. Odkąd zaczęło się ściemniać, jej podświadomość zaczęła pisać najstraszniejsze scenariusze na tą noc. Duchy, demony, potwory itp. Ze wszystkich opcji, wolała już przystojnego wampira, który wypije jej krew, ale nie koniecznie z wliczeniem w to stosunku. Gdy poszła pod prysznic i zamknęła dokładnie drzwi, podczas lania wody była pewna że słyszy coś jeszcze. Szmery, kroki, czuje czyjąś obecność... Gdy zakręcała wodę, oczywiście nie było już żadnych dźwięków. Wyszła z pod prysznica z mokrymi włosami i w samym ręczniku. Gdy chciała wyjść, okazało się że zamek jest otwarty. Przez jej ciało przeleciał strach. Była prawie pewna że zamknęła drzwi, prawie. Stała chwile pod drzwiami i nasłuchiwała. Nic. Głucha cisza. Wyszła powoli z łazienki. Na korytarzu także nikogo nie było. Zgasiła światło i przemknęła do swojego pokoju. Włączyła małą lampkę na stoliku nocnym i wyjęła książkę. Przykryła się dokładnie, wyrzuciła ręcznik gdzieś w kąt i zaczęła czytać. Po kilku linijkach, usłyszała jak coś spada w innym pokoju. Przestraszyła się, ale po chwili stwierdziła że nie ma co wpadać w panikę, przecież w domu miała jeszcze kota. Nagle zgasło światło. Strach dziewczyny się pogłębił. Lampy uliczne za oknem także nie działały. Wiedziała, że to pewnie jakaś awaria. Mimo całego strachu, postanowiła zasnąć. Odłożyła książkę obróciła się na bok i... poczuła koło siebie coś puszystego, mianowicie kota. Drzwi do jej pokoju były cały czas zamknięte na klamkę, więc nie mógł wejść. Czyli tamten dźwięk... Nie było jej dane dalej myśleć nad tym, bo usłyszała kroki na korytarzu. Przerażona schowała się pod kołdrę i udawała że śpi. Kroki były powolne, spokojne, ale nasilały się, a po pewnym czasie doszedł do nich jeszcze jeden dźwięk, który okazał się być nuconą kołysanką. Klamka zaskrzypiała cicho, a tajemniczy gość wszedł do jej pokoju, ze świeczką, nadal nucąc cicho kołysankę. Głos gościa był słodki, delikatny... Jak śpiew syreny. Postać zbliżała się powoli do dziewczyny. W pewnym momencie stanęła, powoli odłożyła świeczkę na stoli i wsunęła się powoli pod kołdrę. Tego dziewczynie było za dużo. Pisnęła i zaczęła płakać z przerażenia.
-Hej, kotku, co się stało?-zapytał delikatny, dziewczęcy głos, odwracając blondynkę do siebie.
-Paula?-zapytała zamroczona.-PAULA, TY SKOŃCZONA IDIOTKO!!!-zaczęła krzyczeć, wtulając się w leżąca obok szatynkę i jeszcze mocniej płacząc. Ta tylko ją głaskała spokojnie.
-Przestraszyłam cię? Przepraszam. Nie bój się już, nikogo więcej tu nie ma
-Jak się tu dostałaś, przecież zamknęłam drzwi-powiedziała, ocierając łzy. Paula westchnęła tragicznie.
-A pamiętasz jak zostawiłaś u mnie klucze, tak z miesiąc temu? Po za tym, nawet byłam u ciebie się przywitać, ale stwierdziłam że skoro jesteś pod prysznicem, to ci nie będę przeszkadzać-położyła ręce na jej nagich pośladkach i uśmiechnęła się diabelsko.-Ale chciałam trochę po podglądać. Później wyszłam, zrobić sobie herbatę
-A co spadło?
-Kubek... i ja...
-Moja sierotka-powiedziała, wtulając się w brunetkę.-Już się bałam, że to jakiś gwałciciel, albo psychopata
-I dlatego śpisz naga?
-Zamknij się-ukryła twarz w szyi drugiej.
-A wiesz co jest najlepsze?-nachyliła się nad jej uchem.-Nie pomyliłaś się-szepnęła i wtedy świeczka zgasła.

One-Shociki Na Każdą PogodęWhere stories live. Discover now