12

857 149 17
                                    

Po wczorajszym zajściu panowała  dziwna atmosfera. Bylem dość wycofany i bałem się, że sytuacja może się powtórzyć. Nie wiem dlaczego, ale nie chciałem naruszać zbytnio przestrzeni Marka.
Siedziałem więc pod jednym z drzew podczas gdy chłopak leżał w namiocie. Pilnowałem by znowu nie wyszedł...

Po tym jak nakrzyczałem na to "dziecko" i zaraz Mark nakrzyczał na mnie, czułem się po prostu źle. To że wiem, iż to nie było małe dziecko, a brunet był pod wpływem działania złego bytu, nic nie zmienia.
Zaczęło mi w pewien sposób zależeć na tym chłopaku, a wtedy odsunąłem się od niego. Trzymałem między nami dystans. Może dlatego, że byłem świadom iż i tak nie wyjdziemy z tego cało. Podjęliśmy decyzję i klamka zapadła. Nie dało się cofnąć czasu, wyrok juz wisiał nad nami.

Nie żałuję jednak żadne swojej decyzji. Nie mógłbym żałować czegoś, dzięki czemu poznałem osobę na której mi zależy. Mimo iż nasza bajka nie ma prawa zakończyć się happy end'em.

Przymknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu. Tego dnia na zewnątrz było chłodniej niż zwykle.
Wdychałem świeże powietrze, czując jedynie piękny zapach lasu.

-Jackson? - na głos chłopaka od razu otworzyłem oczy i spojrzałem w stronę namiotu.

-Tak?

-Boje się...

Od razu wstałem i ruszyłem szybkim krokiem do namiotu. Zajrzałem do środka. Mark leżał zwinięty w kłębek. Wszedłem do środka i ukląkłem przy nim, odgarniając włosy z jego twarzy.

-Czego się boisz?

-Znowu słyszę szepty... Tym razem nie są do mnie, a do ciebie... - wyszeptał. Momentalnie zrobiło mi się słabo, a przez moje ciało przeszła fala gorąca.

-Ja nic nie słyszę. Nie przejmuj się tym- posłałem mu uśmiech. Robiłem dobrą minę do złej gry, ale nie miałem innego wyjścia.

-Zostań ze mną proszę- spojrzał na mnie... sam nie wiem w jaki sposób. Nic nie mówiąc po prostu położyłem się obok i objąłem go.

-Jackson?

-Hm?

-A będziesz ze mną jak będę  to... kończył? - zapytał przez chwile nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa.

-Oczywiście- wyszeptałem i mocniej go do siebie przytuliłem, a spod mojej powieki mimowolnie uciekła jedna, samotna łza.

The Suicide Forest ✔ | MarksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz