🌸sjette🌸

538 71 13
                                    

Śniłaś mi się tej nocy.

I był to w istocie piękny sen. Naprawdę piękny.

Trzymałem cię za twoją delikatną dłoń, krążąc po parku, jednocześnie rozmawiając.

Aż żal było się budzić. Niestety trzeba było.

Dzisiaj miałem zaplanowaną rozmowę z psychologiem, który miał ocenić czy moja psychika uległa jakiejś zmianie.

Już teraz wiedziałem, że tak było.

A wszystko dzięki tobie Anja...

Aczkolwiek w zasadzie nie zrobiłaś nic. Wystarczyło, że byłaś.

Zdaniem psychologa wracałem do formy fizycznej i psychicznej.

Stwierdził to na podstawie wyników badań, które leżały przed nim na biurku.

Z jednej strony mnie to cieszyło a z drugiej dołowało.

Cieszyłem się, ponieważ to oznaczało, że wkrótce będę mógł wrócić do treningów skoczka narciarskiego.

Smuciłem się natomiast, bo to oznaczałoby wyjazd stąd.

A co za tym idzie, pozostawienie cię tu.

Nie chciałem tego. Czułem się w jakimś stopniu odpowiedzialny za ciebie.

Pozostawienie cię tu na pastwę tych pseudo rehabilitantów byłoby czymś złym.

Zamknęłabyś się znowu w sobie.

I kto wie, może już byś nie powiedziała nigdy ani jednego słowa?

Z mieszanymi uczuciami wszedłem do sali.

Ponownie siedziałaś w szarej bluzie, a włosy miałaś rozpuszczone.

Uwielbiałem zastanawiać się w jakiej fryzurze spotkam cię danego dnia.

Książka, którą miałem ci dalej czytać, leżała w tym miejscu, w którym ją wczoraj zostawiłem.

Nie ukrywam, ta książka zawsze robi na mnie wrażenie.

Pełna jest emocji i ukrytych przesłań, które są subtelnie wplecione w fabułę.

Po skończonym rozdziale podniosłem głowę i zerknąłem na ciebie.

Ku moje zdziwieniu, ale również i wielkiej radości, patrzyłaś się wprost w moje oczy.

Nie było to ukradkowe spojrzenie.

Twoje oczy były skierowane na moje.

Mogłem podziwiać twoją piękną twarz i te oczy, równie piękne, ale niestety puste.

Ciężko mi było obserwować jak się męczysz.

Uśmiechnąłem się więc pogodnie, licząc że może to odwzajemnisz.

Nadzieja matką głupich.

Ale nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo.

W końcu jednak, zwróciłaś na mnie uwagę dłużej niż ułamek sekundy.

I wtedy właśnie wywołałaś u mnie lekkie palpitacje serca.

-Masz ładny głos Johann - Powiedziałaś.

Nie skarbie, to ty masz piękny głos.

Idealnie uzupełniał całą ciebie.

Był niski, ale w pełni kobiecy. Nie żadne słodkie popiskiwanie jak u Celiny, co często doprowadzało mnie do szału.

Nie mogłem się napatrzeć na twoją twarz.

Wciąż do mnie nie docierało, że się odezwałaś z własnej nieprzymuszonej woli.

Nie dość, że mnie pochwaliłaś, to jeszcze zapamiętałaś moje imię.

Czułem się szczęśliwy, pomimo tak drobnego gestu.

Nie chciałem jednak nadwyrężać twojego humoru, więc uśmiechając się delikatnie, wstałem z krzesła.

-Do jutra Anja - Pożegnałem się.

-Do jutra Johann - Odpowiedziałaś.

Zadowolony skierowałem się do swojego pokoju.

Widziałem, że otwierałaś się przede mną.

Pomalutku, ale jednak. To zawsze coś.

Kto wie, może nawet zaufałaś mi odrobinę?

Poradzimy sobie Anja, pomogę ci we wszystkim.

Jesteś tego warta. Wiem to.

                                        •••
Miłej niedzieli perełki! 💋

J.
🌸

alt er love🌸 • forfangWhere stories live. Discover now