Rozdział 4

788 76 34
                                    

~ Czyżby historia zataczała koło ? ~

*   *   *

- Halo ziemia do Nica. Na co ty się tak gapisz ? - Will wymachiwał mi ręką przed oczami.

-Przepraszam zamyśliłem się, co mówiłeś ? - po raz drugi już przestałem go słuchać i patrzyłem na jego piegi łącząc je w przeróżne konstelacje. 

-Pytałem się czy chcesz zanieść swoje rzeczy do mnie do pokoju ? - powiedział lekko zirytowany.

-Tak, jasne.

Udaliśmy się zakręconymi schodami na piętro. Znajdował się tam pokój Willa i to właśnie w nim będę spał przez najbliższy tydzień. Otworzyłem drzwi i...

-Wow, trochę się tu zmieniło od mojej poprzedniej wizyty - powiedziałem lekko zaskoczony tak dużą zmianą pomieszczenia.

-Tak miałem mały remont. Poprzedni wystrój mało mi już odpowiadał - mówił to tak jakby próbował się tłumaczyć.

Ostatnio jak tu byłem wszystkie ściany byłe pozakrywane najróżniejszymi plakatami zespołów muzycznych, sportowców i w sumie wszystkim czym interesował się Will. Nawet nie wiem jaki wcześniej miały kolor. Teraz były w przyjemnym odcieniu szarości. Po środku największej ściany znajdowało się duże, białe okno z dwiema zasłonami w pomarańczowym kolorze. Przy oknie stało duże, białe, drewniane biurko. Na nim znajdowało się parę pojemników z przyborami do pisania, kilka luźnych kartek i laptop. Po lewej stronie stało łóżko Willa, było idealnie pościelone, bez żadnej zmarszczki na kołdrze. Nad nim wisiała półka cała zapełniona różnorakimi książkami. Po prawej stronie była rozkładana pomarańczowa kanapa przed którą stał stolik. Tuż obok stała duża komoda, na której postawione było kilka ramek ze zdjęciami.

-Później się rozejrzysz. Odłóż rzeczy i chodź na dół, twoi rodzice zaraz jadą - mówiąc to już wychodził z pokoju.

Jednak pokusa była zbyt duża. Moje spojrzenie padło na stojące na komodzie zdjęcia. Na pierwszym był wujek z ciocią. Stali nad ogromnym jeziorem. Ciocia przytulała się do wuja, a on patrzył na nią czule. Na tym zdjęciu widać było, jak bardzo się kochają.

Na drugiej fotografii stał Will, na jego twarzy malowało się skupienie. W ręku trzymał łuk wycelowany w stronę tarczy, w której środku tkwiła już jedna strzała. Czyżby nowe hobby ?

Na trzecim zdjęciu również znajdował się blondyn, ale nie był sam. Razem z jakąś ładną, ciemnooką brunetką trzymali duży, złoty puchar i szczerzyli się jak głupi. Przyznam, że mało mnie interesowało za co to dostali, bardziej byłem ciekawy co to za dziewczyna. Jak się nazywa ? Kim jest ? Czy Will jest jej chłopakiem ?

Pytania same napływały do mojej głowy. Jednak opamiętałem się. Czemu zacząłem się tym przejmować? Przecież Will może się spotykać z kim chce, a mi nic do tego. Prawda ?

- No idziesz ?

Z zamyślań wyrwał mnie głos zniecierpliwionego kuzyna. Postanowiłem, że później w jakiś dyskretny sposób zapytam się go kim jest ta dziewczyna.

- Tak, już - powiedziałem pośpiesznie rzucając plecak w kąt pokoju. Ostatni raz zerknąłem na zdjęcia i wyszedłem z pokoju uprzednio zamykając za sobą drzwi. Gdy zszedłem na dół moi rodzice wstawali już z krzeseł z zamiarem wyjścia.

Poszli do przedpokoju i ubrali się. Następnie zamienili po cichu parę słów z wujkiem i ciocią, i podeszli do mnie. Powiedzieli mi, że nawet nie zauważę jak ten tydzień zleci i kazali zastanowić mi się gdzie chciałbym jechać. Na koniec uścisnęli mnie mocno, powiedzieli Willowi cześć i wyszli. 

Przed prawdą nie uciekniesz |Solangelo|Where stories live. Discover now