#13 Złota Rybka

37 12 1
                                    

Will wybiegł nad morze jako pierwszy, a dlatego, że zaczęło wschodzić już słońce, nie było aż tak ciemno. Przybliżył się do morza, podniósł spodnie do kolan i pozwolił się obmyć nadchodzącej fali. Następnie odwrócił się w kierunku opuszczonego domu, a widząc stojącą nieopodal Gabrysię, krzyknął:

- Gabri, chodź tu! Jest fajnie!

Dziewczyna spojrzała niepewnie na morze i kręcąc głową, odkrzyknęła:

- Nie, dzięki! Ja... nie lubię dużej wody...

Willowi nieco opadł entuzjazm, a po przypływie jeszcze kilku fal, zderzających się z jego nogami, wrócił do Gabrysi.

- Chodź, Gabri. Widziałem blisko pale, a na nich tabliczkę. Nie widziałem, co tam było napisane. Sprawdzimy.

Przyjaciele ruszyli plażą, jak najdalej dało się od morza. Gabrysia nie lubiła wchodzić do wody, gdyż kiedy miała pięć lat i była z rodzicami na wakacjach nad Bałtykiem, zdarzył się wypadek, którego dziewczyna woli nie wspominać. Jednakże zawsze, kiedy widzi morze – na zdjęciach, filmach czy na żywo – przypomina sobie to zdarzenie...

Dotarli szybko do miejsca, gdzie na jednej z pali stała tabliczka informacyjna, na której widniał wielki, biały napis na czarnym tle:

Morze Zapomniane

- Gabri, wyjmij tę kartkę, którą znalazłaś w Los Shadow – polecił Will, po raz piąty czytając nazwę morza, przy którym się znajdowali.

Dziewczyna wyjęła papirus, czytając na głos jeszcze raz, co było na nim napisane.

Nawet najbardziej nierzeczywista bajka może być prawdziwa. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać, aby znaleźć. Morze Zapomniane. Dla Karola z Liwe, J.I.

- Nie jestem pewna, o co tu chodzi. O jakiej bajce jest ta informacja oraz kim jest Karol z Liwe i ten J.I. – stwierdziła Gabrysia.

- Dla Karola z Liwe ta wiadomość została zaadresowana, nadał ją J.I. To jest pewne. Natomiast według tego tekstu, chodzi o każdą bajkę. Ale dlaczego akurat bajkę? I skąd tu się wzięło to Morze Zapomniane? Gdzie my w ogóle jesteśmy?!

Przyjaciele rozejrzeli się wokoło, jednak nic poza klifami, morzem i przejściem do opuszczonego domu nie ujrzeli.

- Jesteśmy na bezludnej wyspie! Przeniosłem nas na bezludną wyspę! – przestraszył się Will, myśląc o tym, iż nie potrafi ich stamtąd wydostać. Bowiem teleportował ich tam zupełnie przez przypadek.

- Nie panikuj, Will – uspokoiła go Gabrysia optymistycznie. Spojrzała chłopakowi prosto w jego niebieskie oczy swoimi zielonymi oczami, uśmiechając się lekko. – Jestem tu z tobą. Razem coś z pewnością wymyślimy. Wiem to.

Chłopak uspokoił się nieco. Odwzajemnił uśmiech i chwycił Gabrysię za rękę. Nie był pewny, ale prawdopodobnie tym razem nie zarumienił się.

- Dziękuję – szepnął jej na ucho.

Tym razem Gabrysia zrobiła się czerwona na twarzy, lecz sprawnie ukryła to, odwracając się, po pretekstem, żeby jeszcze raz zobaczyć, czy nie ma gdzieś w pobliżu jakichś ludzi. Nie ujrzała i tym razem, więc powróciła do analizowania wiadomości.

- Musimy szybko odgadnąć, co ten tajemniczy nadawca miał do przekazania Karolowi, bo inaczej Mistrz Evil nas...

- Wiem... Jakie znasz bajki? – przerwała mu Gabrysia, pytając nagle.

- Eee... no nie wiem... – zastanowił się chłopak. – Mama mi czytała na dobranoc bajki o Czerwonym Kapturku, Królewnie Śnieżce, Tomcio Paluchu, Zajączku i żółwiu, Trzech Małych Świnkach... i o Złotej Rybce.

- Tak! Miałam to na końcu języka: bajka o Złotej Rybce. Ona najlepiej pasuje do motywu z morzem. Pamiętasz ją? Dawno temu żył sobie gdzieś nad morzem pewien rybak z żoną... Wszystko się zgadza...

- Gabri, chyba nie myślisz, że...

- To jest miejsce, gdzie wydarzyła się bajka o Złotej Rybce, a to jest morze, gdzie została złapana – dokończyła pewnie za przyjaciela Gabrysia, chowając papirus do kieszeni.

- I co chcesz teraz zrobić? – spytał Will, choć dobrze wiedział, co dziewczyna mu odpowie.

- Musimy znaleźć Złotą Rybkę – Gabrysia powiedziała to tak, jakby była to rzecz oczywista. Zresztą była dla nich wtedy.

- Jak? – zapytał Will.

Na to pytanie Gabrysia nie znała odpowiedzi. Oboje zastanowili się chwilę, szukając w myślach najprawdopodobniejszego rozwiązania.

Po niecałych dwóch minutach burzy mózgu, Gabrysię olśniło.

- JUŻ WIEM! – wrzasnęła. – To ty! – wskazała palcem na Willa. – Ty jesteś naszym rozwiązaniem. Jesteś czarodziejem. Przywołaj ją.

Willa na początku zamurowało, lecz po chwili zdał sobie sprawę, że może być to prawda.

- A nie możemy wziąć wędek i spróbować wyłowić tej ryby? W domu widziałem chyba jakieś... – zaczął chłopak, lecz dziewczyna stanowczo pokręciła przecząco głową.

Will westchnął i skupił się najbardziej, jak potrafił, aby móc przywołać rybę. Powtarzał sobie w myślach: „Złota Rybko, pokaż się! Proszę, pojaw się!". Jednakże nic się nie wydarzyło. Kiedy chłopak chciał już przestać, zrezygnować, nagle przemówił po łacinie, ale tak, jakby to nie on mówił. Co prawda, jego ustami, jego głosem, lecz... Will nie potrafił tego wytłumaczyć.

- Ostendite! – wykrzyknął.

Morze wówczas zaczęło świecić białym światłem, które najpierw z oddali, stopniowo przybliżało się do brzegu. Kiedy wreszcie tam dotarło, z wody wyłoniła się błyszcząca, otoczona białą poświatą, Złota Rybka. Wtedy poświata zniknęła, a ryba przemówiła:

- Nie róbcie mi krzywdy, proszę! Jeśli wypuścicie mnie z powrotem do morza, spełnię wasze życzenia!

Gabrysia i Will wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Następnie, uśmiechnąwszy się szeroko, chłopak oświadczył:

- W takim razie, proszę cię, Złota Rybko, o...

Cień ✔Where stories live. Discover now