▪ number five ▪

333 95 22
                                    

d z i e ń d z i e c k a,
dwa tysiące siedemnastego roku.

Drogi pamiętniku,

Chciałbym, tak bardzo bym chciał, żeby ktoś kiedyś nazwał mnie swoim bohaterem.
Żeby KTOŚ mnie nim nazwał, nie ja sam siebie.
Chociaż raz.
To nie jest zbyt wiele, co nie?
Przecież "bohater" to tylko słowo, to nic trudnego, by je wymówić...

- A.F.J.

          Alfred F. Jones jeszcze nigdy nie pragnął niczego tak bardzo, jak usłyszeć od k o g o k o l w i e k, że jest czyimś bohaterem. Nazywał nim sam siebie, bo chciał utrzymać w sobie tę nadzieję na to, że kiedyś jego marzenie się spełni, ale wciąż czekał.
          Nienawidził czekać.
          Czekanie zawsze dłużyło się w nieskończoność i nieraz Ameryka po prostu poddawał się, tracąc wszelkie chęci.
On uważał, że dla ludzi "bohater" jest tylko słowem.
          Czymś, czego używają na co dzień, czymś naprawdę prostym do wymówienia; czymś, co - jeśli to wypowiedzą - nie zrobi w  i c h  życiu zbyt wielkiej różnicy.
          Starał się robić wszystko, byleby tylko dać innym powód do tego, by tak go nazwali.
          Ale to były tylko próby, w dodatku w żadnym stopniu nieudane. Jedynie zdołał usłyszeć, jak cholernie głupi jest i najlepiej, jakby się zamknął i nie robił «w tym kierunku» kompletnie nic.
          Mimo to, wciąż czekał.
          Czekał lata, dekady, wieki, millenia...
          Najgorsze jest to, że on wciąż c z e k a.
          A najśmieszniejsze to, że wie, że nic takiego nigdy nie będzie miało miejsca.

...because I'm  h e r o.

❝Z pamiętnika bohatera❞ ;  { ʜᴇᴛᴀʟɪᴀ }Where stories live. Discover now