- prolog -

892 105 12
                                    

Minęły już dwa dni, a ja wciąż nie mogłem w to uwierzyć. Od dwóch dni nie było go już przy mnie. Ciepły ton słów wydobywających się z jego ust ulotnił się a wspomnienia brzmienia głosu, który tak dobrze znałem powoli zaczynały się zacierać. Próbowałem walczyć z zapomnieniem, ale mój mózg postanowił powoli pozbywać się Michaela z mojej głowy. Nie chciałem do tego dopuścić.

Manuel zadbał o to, żebym nie miał dostępu do żadnych jego zdjęć. Zabrał mi telefon, zlikwidował dostęp do internetu w komputerze. Zamknął mnie w klatce, w pieprzonej celi, w której miałem zapominać o osobie, która zmieniła całe moje życie. Nie przejmowałem się tym co ze mną będzie, w głowie siedziała mi tylko jedna myśl. Co Manuel zrobił z ciałem Michaela?

Zaczynałem zapominać wygląd jego twarzy, te cztery ściany, w których byłem zamknięty, sprawiały, że traciłem rozum. Traciłem Michaela. Traciłem go, kurwa, na zawsze.

Na środku pokoju cały czas była zaschnięta plama krwi. Przyłapywałem się na tym, że kiedy naprawdę za nim tęskniłem, odrywałem strupy zaschniętego czerwonego płynu i kładłem je sobie na języku. Rozpływały się na nim jak ptasie mleczko i krople jego krwi lądowały w moim gardle. Miały cierpki smak, ale wcale się tym nie przejmowałem. Choć przez chwilę mogłem poczuć Michaela, przez ten jeden moment Michi był częścią mnie.  Jego krew mieszała się z moją. Byliśmy jednością.

Ale go tu nie było. Miałem nadzieję, że to wszystko okaże się tylko koszmarem i zaraz Michi obudzi mnie słowami "Wstawaj mój kawałku pizzy, twoja cebulka chce zobaczyć jak ładnie się do niej uśmiechasz i szczerzysz te bobrowate ząbki", ale wiedziałem, że ten moment nigdy nie  nadejdzie. To nie był sen. To rzeczywistość.

Manuel pomyślał o wszystkim, ale wspomnienia związane z Michim jeszcze długo będą siedzieć w mojej głowie. Poza tym nie pomyślał, żeby sprawdzić moja walizkę. A co było w niej takiego ciekawego? Pamiętnik Michaela. Miałem mu go oddać, ale zapomniałem. Tylko on mi po nim pozostał. Tylko on utrzyma mnie przy życiu. Dzięki niemu nigdy nie zapomnę o Michim i to może właśnie on da mi siłę, żeby wreszcie stąd uciec.

the thorn birdsWhere stories live. Discover now