Moje serce już wybrało kogo chce kochać

775 23 60
                                    


Po nocnym dyżurze Sakura była już zmęczona.Tym bardziej,że zamiast zdrzemnąć się parę godzin w domu przed pójściem do szpitala,poszła odwiedzić Sasuke. Ziewała i ledwo trzymała się na nogach. Wiedziała jednak,że do końca jej zmiany została jeszcze z jakaś godzina i ta myśl pocieszała ją. Postanowiła jeszcze raz zrobić obchód i upewnić się,że wszyscy pacjenci śpią i dobrze się czują.

 Na sam koniec zostawiła sobie chłopaka,którego niedawno operowała. Wiedziała,że przy nim zejdzie jej trochę dłużej,ponieważ musi sprawdzić jego rany, czy się goją oraz podać leki.Kiedy weszła do pokoju uświadomiła sobie,że chłopak nie śpi. Patrzył na księżyc przez okno i w pierwszej chwili zdawał się jej nie zauważyć. Kiedy jednak podeszła bliżej popatrzył na nią, a na jego twarzy dostrzegła,że ją rozpoznaje. Uśmiechnął się do niej szeroko, a ona odwzajemniła jego uśmiech. Cieszyła się,że czuje się lepiej. Był w ich wieku i przypominał jej trochę Naruto. Z tym,że Uzumaki,dzięki chakrze kiuubiego leczył się błyskawicznie, w przeciwieństwie do zwykłego shinobi.

- Cześć nazywam się Akira Norima
- A ja jestem Sakura Haruno
- Wiem. Słyszałem,że to podobno ty mnie uratowałaś i chciałem ci podziękować
- Nie ma za co. To moja praca
- Mimo wszystko liczyłem na to,że przyjmiesz ten bukiet-wskazał na bukiet czerwonych róż- jako symbol mojej wdzięczności. Po za tym rannemu się nie odmawia-powiedział puszczając do niej oczko.
- Sakura przyjęła bukiet i podziękowała.

Dotarcie tu na szczęście nie zajęło mu zbyt dużo czasu. Mimo,że nie pamiętał drogi to budynek szpitalny okazał się całkiem pokaźnych rozmiarów,przez co wyróżniał się, nawet bardzo. Kiedy wszedł do placówki na wstępie przy rejestracji dostrzegł młodą kobietę,która zmierzyła go od stóp do głów i zarumieniła się na jego widok. Zignorował to jednak i podszedł do biurka.
- Wiesz może gdzie znajdę Sakurę-spytał
- Chodzi o Sakurę Haruno,prawda?
-Tak o nią. Gdzie mogę ją znaleźć? Muszę z nią pilnie porozmawiać
- Pani Sakura za niedługo powinna skończyć nocny dyżur,więc może pan tu na nią poczekać-widząc jego minę dodała-jednak jeśli to coś pilnego to proszę iść prosto,a potem skręcić w prawo. Pani Haruno powinna być teraz przy pacjencie w pokoju 10.
- Dziękuje-powiedział i już szedł długim korytarzem na spotkanie z nią. Kiedy podszedł do pokoju numer 10 zauważył,że drzwi są uchylone. Usłyszał głos Sakury i kogoś jeszcze. Jakiegoś chłopaka. Podszedł bliżej i spojrzał przez szparę. Zobaczył,że dziewczyna trzyma w rękach bukiet czerwonych róż, a chłopak leżący w łóżku-za pewne pacjent-uśmiecha się do niej zawadiacko.
- Mam jeszcze jedną prośbę. Wiem,że może mi nie wypada,ale jesteś naprawdę piękną dziewczyną,więc może poszłabyś ze mną na randkę,oczywiście jak już mi to ściągną-pokazał na nogę z gipsie.
No ładnie-pomyślał-ten koleś normalnie ją podrywa,bezczelny. Sasuke nie miał zamiaru słuchać tego,jak dłużej flirtują,więc cofnął się po cichu i opuścił to miejsce.

Sakura patrzyła na niego jak wryta. Już nie raz zdarzało jej się,żeby pacjenci zapraszali ją na randkę,ale mimo wszystko i tak za każdym razem ją to dziwiło-Co oni w niej widzieli?-zastanawiała się- może i była szczupła i miała kobiecą figurę,ale chociażby w szpitalu były dużo ładniejsze lekarki od niej,już nie mówiąc o tych w wiosce. Kobiety,które miały większy od niej biust,były wyższe, ubierały się mało skromnie i chodziły na obcasach, jak taka Ino np.
- Przykro mi,ale jestem zmuszona odmówić- odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Zawsze, gdy dawała komuś kosza starała się robić to delikatnie,tak aby nie zranić niczyich uczuć. Sama dobrze wiedziała,jak smakuje nieodwzajemniona miłość.
- Widzisz tak się składa,że mam taką zasadę,że nie umawiam się z pacjentami-odpowiedziała grzecznie
- A ten jeden raz, nie mogłabyś zrobić wyjątku?-zapytał ze szczenięcymi oczami.
- Przykro mi,ale nie. Jestem naprawdę zajęta i nie mam czasu na randki...po za tym...moje serce już do kogoś należy-przyznała cicho.
- Kochasz już kogoś?
- Tak..tak...kocham..i to bardzo mocno.
- Rozumiem-powiedział trochę przygnębiony-szczęściarz z niego-powiedział i obdarował ją promiennym uśmiechem.
-Taa..pomyślała-szkoda tylko,że ten „szczęściarz" w obecnej sytuacji nawet nie wie o jej uczuciach.-Chciała mu powiedzieć,ale nie mogła, bała się tego,co może usłyszeć. Doskonale pamiętała gorzki smak odrzucenia i wiedziała,że po raz kolejny go nie zniesie. Prawda jest taka,że od zawsze go kochała. Na początku była to tylko szczenięca miłość,ale z czasem,kiedy dorosła przemieniło się to w głębokie i dojrzałe uczucie,które przez te wszystkie lata nie zniknęło nawet na moment.

Utrata pamięci (Sasusaku)Where stories live. Discover now