IX

2.3K 257 132
                                    

$uga(r): Jimin?

$uga(r): to ty?

Wysłano 17:56

$uga(r): nie, to niemożliwe

$uga(r): przewidziało mi się

$uga(r): już wariuję XDDDD

$uga(r): jak odwalało mi w głowie, to teraz i moje oczy się zbuntowały

Jiminnie: hyung

Jiminnie: przyjedź do mnie

$uga(r): JIMIN???

$uga(r): ale jakim cudem ty

Wysłano 18:03

Yoongi nie czekał na to, aż Jimin mu odpisze. Zgarnął klucze do domu i zaczął ubierać kurtkę, w międzyczasie dzwoniąc do Hoseoka z prośbą, by zawiózł go do szpitala. Tym razem przyjaciel go nie zawiódł i już po pięciu minutach był pod blokiem Sugi.

- Tylko pośpiesz się Hobi. - powiedział błagalnym tonem, zapinając pasy.

- Jasne. - rzucił, startując, a obojga wgniotło w siedzenia. - Ale mogę wiedzieć, dlaczego chcesz tam jechać?

- Jimin do mnie napisał. - szepnął, a Hoseok zatrzymał się z piskiem opon.

- Yoongi... - zaczął. - Przecież on...

- Kurwa wiem! - krzyknął. - Ale jeśli żyje, to muszę tam być. Teraz!

Hobi jeszcze przez ułamek sekundy patrzył na swojego przyjaciela, po czym ruszył, wciskając pedał gazu jak najmocniej się dało. Chociaż ciężko było mu uwierzyć w taki obrót spraw, miał cholerną nadzieję, że to prawda i Jimin leży w szpitalu. Nie chciał już więcej patrzeć na swojego przyjaciela, który się wyniszcza. Nie chciał widzieć jego łez, ani słuchać tego, jak bardzo jest beznadziejny, bo nie powstrzymał swojego brata przed samobójstwem. Pragnął, by znów się uśmiechnął, a miał świadomość, że jedyny szczery uśmiech jaki był na jego twarzy, to ten wywołany przez Jimina. Zacisnął więc mocniej dłonie na kierownicy i zaczął błagać niebiosa, by ukochany Yoongiego czekał na niego. Cały i zdrowy, a przede wszystkim żywy.

Zatrzymał samochód na parkingu przed szpitalem i udał się za Sugą, który już dawno wbiegł do budynku.

- Gdzie leży Park Jimin? - krzyknął Yoongi do kobiety w recepcji.

- Przykro mi ale nie mogę udzielać informacji osobom, które nie są z jego rodziny. - wypowiedziała świetnie wyuczoną formułkę, po czym zajęła się jakimiś papierami, kompletnie ignorując chłopaka.

- To według pani, brat to nie rodzina? - warknął, zaciskając zęby.

- O jezu przepraszam. - rzekła od razu, wyraźnie zmartwiona. - Już panu mówię gdzie on jest.

Wstukała coś na komputerze, by po chwili powiedzieć:

- Leży na drugim piętrze w sali numer 211.

Yoongi nie zdążył nic odpowiedzieć. Po usłyszeniu gdzie leży jego brat, od razu ruszył biegiem w stronę podanego pomieszczenia. Nie myślał nawet o skorzystaniu z windy, której w normalnych okolicznościach użyłby bez zastanowienia. Pędził przed siebie, omijając ludzi, czasem ich potrącając, ale nie ważne. Ważne, że za chwilę będzie mógł zobaczyć Jimina. Tylko to się w tej chwili liczyło.

Zatrzymał się przed salą, w której rzekomo leżał jego chłopak. Chwycił klamkę i powoli otworzył drzwi. Miał wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mu z piersi. Czuł je już w gardle.

Wszedł do środka i spojrzał na łóżko stojące pod oknem. Leżał na nim. Jego ukochany.

- Jimin... - szepnął, a jego głos zadrżał.

Chłopak spojrzał na niego, uśmiechnął się i odpowiedział swoim zachrypniętym głosem:

- Cześć hyung.

Wtedy, jak na zawołanie, po policzkach Sugi spłynęło kilka łez.

APU! 2 // yoonminWhere stories live. Discover now