Rozdział 20

8.2K 526 75
                                    

Aurora

Tutaj jest świetnie. Bawiliśmy się właśnie w złodziei i policjantów gdy pani obwieściła że mamy usiąść w ławkach. Usiadłam z moją nowo poznaną koleżanką Izabelą.
- Teraz drogie dzieci wyjmijcie zeszyciki.- powiedziała do nas. Wiec wszyscy tak zrobili. Potem pokazała nam na tablicy jak rysować ślaczki. Następnie mieliśmy chwile odpoczynku. Bawiłam się świetnie. Z całym przekonaniem mogę stwierdzić że szkoła jest super.

Norbert

Załatwiałem różne sprawy i co chwila patrzyłem się na zegarek.

- Dokończymy to później Mark.- zapomniałem wam powiedzieć że tak nazywa się mój beta.

- Oczywiście alfo.- szybko ruszyłem do auta. Podjechałem  przed szkołę i czekałem kiedy skończą się lekcje Aurory. Powiedziałem  jej że poczekam na nią przed szkołą, ale nie mogłem wysiedzieć wiec poszedłem do środka.
Gdy byłem już tam byłem ruszyłem do klasy. Zdążyłem tylko wejść a moja królewna znalazła sie już w moich ramionach. Podniosłem ją do góry i popatrzyłem na nią z uśmiechem.

- I jak było?

- Super! Bawiliśmy się i uczyliśmy. Poznałam nowych kolegów i...

- Kolegów?- spojrzałem na nią wniklwie.

- Tak! I koleżanki!- odpowiedziała z radością. Gdy na nią patrzyłem byłem z niej dumny.

- Nawet nie wiesz jak mnie to raduje, ale teraz wracajmy już do domu, dobrze?

- Ok.- wziąłem jej plecaczek i pojechaliśmy do naszej watahy. Zostawiłem moją malutką w kuchni żeby gosposia jej coś dała do jedzenia, za to sam poszedłem do gabinetu. Kiedyś trzeba ogarnąć te dokumenty. Po jakiś 20 min. przyszła do mnie kruszynka. Stanęła obok mnie, a ja nie podnosząc na nią oczu z papierów spytałem.

- Stało się coś?

- Nie nic. Co robisz?

- Sprawdzam pewne papiery.- Nic więcej nie mówiła wiec myślałem że jej się znudziło. Jednak po chwili ktoś bezceremonialnie wszedł mi na kolana. Popatrzyła na mnie potem zaczęła oglądać papiery. -Skarbie co ty robisz?- spytałem obejmując ją żeby nie spadła.

- Oglądam papiery jak ty.- powiedziała z dumą co mnie rozśmieszyło. Zaczęła przekartkowywać kartki. Odwróciła się do mnie znowu.- Nie nudzi cie to?

- Może czasami, ale muszę się tym zająć. - odpowiedziałem i poczochrałem ją po główce.

- Mogę z tobą zostać?

- Ależ oczywiście że możesz. Ale co będziesz robiła?- Zamyśliła się a po chwili zeszła z moich kolan i gdzieś pobiegła. Nie minęło nawet 5 minut a była już z powrotem. W reku miała kredki i blok. Nic nie mówiąc zajęła swoje poprzednie miejsce.

- Auroro?- chrząknąłem. Tak się nie dało pracować.

- Tak?- spojrzała na mnie tymi swoimi oczętami. - Mówiłeś że nie będę ci przeszkadzać.- po chwili zawahania westchnąłem.

- Oczywiście że mi nie przeszkadzasz- Teraz jedną ręką trzymałem papiery i je przeglądałem, natomiast drugą podtrzymywałem mój skarb.

Najwyższy czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz