Rozdział 7

4.3K 145 21
                                    

Po którymś z kolei, coraz bardziej natarczywym pukaniu Devon zdecydował się otworzyć drzwi. Ostatnimi czasy inni tancerze mocno dali mu w kość swoimi docinkami i nawet jeśli dla nich były to przyjacielskie, złośliwe żarty to blondyn irytował się coraz bardziej. Właśnie dlatego dzisiaj, zamiast pójść z nimi do jednego z klubów, w którym szczególnie lubili spędzać czas, po pracy wrócił od razu do mieszkania, nie chcąc wywołać niepotrzebnej awantury. Naprawdę niewiele brakowało, by tancerz dostał szału i przestał panować nad tym, co robi. A to nie skończyłoby się dobrze.

- Co tu robisz?- rzucił, odsuwając się, by jego gość mógł wejść do środka. Brak natychmiastowej odpowiedzi rozdrażnił tancerza, ale starał się uspokoić, obserwując jego ruchy. Torba wylądowała w kuchni, obok stołka, który przykryty został materiałem czarnego płaszcza, a potem i grubo plecionego swetra. Wyważone kroki rozległy się po pomieszczeniu, zbliżając się do wciąż tkwiącego przy drzwiach mężczyzny.

- Powiedziałeś to tak, jakbyś się nie cieszył z tego, że przyszedłem.- poskarżył się czarnowłosy, wydymając dolną wargę, przez co dodał porcelanowej twarzyczce jeszcze więcej uroku. Zatrzymał się tuż przy gospodarzu, przechylając lekko głowę w bok i zadzierając ją, by móc spojrzeć w zielone oczy, wpatrujące się w niego z iskrą rozbawienia.

- Oczywiście, że się cieszę, idioto, ale nadal nie wiem, co tu robisz. No wiesz, przyszedłeś sobie pogadać, wypić herbatkę... Pożalić się? Opcji jest naprawdę dużo.- uśmiechnął się szeroko, widząc jeszcze bardziej niezadowoloną minę. Teraz już wiedział dlaczego barman dostaje zawsze to, czego chce. Jeśli każdemu klientowi prezentuje wyraz twarzy godny smutnego szczeniaczka... I Devon spełniłby teraz każdą jego zachciankę. Dlatego, gdy chłopak wyciągnął do niego ramiona, obejmując nimi szyję wyższego, ten przycisnął go do siebie bardziej. To ta chwila, kiedy mała bestia sama prosi o bliskość, a blondyn zamierza tę prośbę spełnić. Jakże mógłby mu odmówić?

- Mówiłeś, że jeśli będę chciał to mogę przyjść, a ty się mną zajmiesz. Aktualne?- mruknął Oscar, unosząc się na palcach, by móc sięgnąć miękkimi wargami ust Devona. Mężczyzna był wyraźnie zaskoczony, ale nie zastanawiał się długo nad swoją odpowiedzią. Zacisnął mocniej dłoń na boku młodszego, jednocześnie zmuszając go do wykonania paru kroków w tył. Kiedy łydki dwudziestolatka spotkały się z krawędzią łóżka, upadł na nie razem z tancerzem, który w ostatniej chwili podparł się o materac, by nie przygnieść chłopaka własnym, z pewnością ciężkim ciałem. Ostatecznie i tak ułożył się na nim, na co długowłosy w żaden sposób nie zaprotestował, jedynie rozkładając szczupłe nogi, którymi ścisnął biodra starszego.

- Aktualne. Zawsze.- odpowiedział w końcu w sposób werbalny, unosząc się odrobinę, by móc z góry spojrzeć na kochanka, którego włosy przeczesał z czułością, by ostatecznie zacisnąć na nich palce i szarpnięciem odchylić głowę barmana w tył. Gest ten spotkał się z wybuchem radosnego śmiechu, który Devon odebrał jako zachętę do dalszego działania. Bez większej delikatności zacisnął zęby na szyi młodszego, z rozkoszą przyjmując nagły ruch, przez który krocze Oscara otarło się o te jego. Nie przerywając rozpoczął leniwą wędrówkę po każdym, najmniejszym skrawku wyeksponowanej skóry, którą gryzł, lizał i oznaczał wyraźnymi, bolesnymi malinkami. Długowłosy zdawał się być skupiony tylko na coraz bardziej zuchwałym dotyku tancerza. Drżał pod jego wpływem, rozchylając co chwila wargi, zwilżane końcówką języka. Ledwie Devon zdążył się zorientować, dłonie Oscara znalazły się pod luźną koszulką, znacząc ciemniejszą karnację śladami po paznokciach. To samo zrobił na plecach, wywołując zmysłowe wygięcie się ich w łuk, z czego zaraz skorzystał, uderzając dłonią w wyeksponowany pośladek.

- Bezczelny.- prychnął starszy, odsuwając się, by zrzucić swoją zbędną, górną część garderoby. Chwilę później koszulka dwudziestolatka podzieliła jej los, a blondyn zabierał się za rozpinanie spodni. W pewnym momencie znieruchomiał, przechylił głowę w bok, uśmiechając się tajemniczo, po czym jednym szarpnięciem za nogi zmusił małą bestię do odwrócenia się na brzuch. Dopiero wtedy uniósł wąskie biodra, zsuwając z nich spodnie, jak i bokserki, które zaraz zostały skopane z łóżka, lądując na podłodze. Devon wyprostował się, zaciskając jedną dłoń na jasnym pośladku, który odchylił z lubością.

Obscene BoysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz