Ja i Antiger szliśmy wcześniej ustaloną trasą. Ludzie przechodzili i robili nam zdjęcia , ale my pomimo tego brnęliśmy przez tłumy w poszukiwaniu jakiegokolwiek źródła informacji. Wreszcie natknęliśmy się na mapę miasta. Wygląda na to że byliśmy w czymś co się nazywa Kraków i Polska. Dziwne te nazwy... takie skomplikowane....
- Heh, to się wiele nie dowiedzieliśmy. - Marudził Antiger , tańcząc coś w rodzaju Hip - Hop. Nagle zza tłumu wyłonił się znany nam , rudy koleś - Foxik.
- Hej , chłopaki! - krzyknął - wy też wpadliście w tą śmierdzącą dziurę?- Zdziwieni bąknęliśmy ciche ,, ehe'' i wytrzeszczyliśmy oczy w lisa. Byliśmy okropnie zbici z tropu. W końcu powiedzieliśmy Foxikowi co zamierzamy zrobić ( zdobyć info o tym miejscu) i poszliśmy w dalszą drogą w stronę dziwnego pomniku przedstawiającego psa w dłoniach człowieka podpisanego ,,dżok''.