XIII

1.1K 120 9
                                    

Wchodzę do domu, panuję w nim podejrzana cisza. Jedynie migające światło z telewizora w salonie wskazuje na to, że ktoś jest jednak w domu. W piątki zazwyczaj jestem tylko ja, Camila i Lauren. Bo chłopaki mają swoje zajęcia. No tak, tylko my nie mamy życia prywatnego. Właściwie to tylko ja. Wchodzę do salonu.

-Gdzie się włóczysz, młoda?- jak zwykle cieplusie przywitanie ze strony Lauren. 

-Byłam w sklepie.- wyjaśniłam stawiając trzy butelki wina na blacie.

-Nie wiesz, że o tej godzinie możesz napotkać jakiegoś złodzieja albo jeszcze gorzej gwałciciela?- powiedziała Camila nie odrywając wzroku od telewizora. 

-Jedynym przestępcą jest tu Lauren.- powiedziałam tak poważnie jak tylko umiałam. Lauren odwróciła się w moją stronę i pokazała mi środkowy palec. 

-Tak walą Ci skarpetki, ze nawet tutaj czuję!- zaśmiałam się a Camila mi zawtórowała. Czarnowłosa zdjęła ze stóp skarpetki i skierowała się w moja stronę. Ja akurat nalewałam wina do kieliszków. Jednak postanowiłam odłożyć butelkę. Wzrokiem śledziłam ruchy zielonookiej. Po chwili leżałam na podłodze z Lauren siedzącą na moim brzuchu i trzymającą moje nadgarstki. Kiedy ona to zdążyła zrobić?! 

-I co teraz powiesz?- zaśmiała się przykładając mi swoje cuchnące skarpetki do nosa.- Nic? Ooł szkoda!- śmiała się w dalszym ciągu. Puściła moje nadgarstki wstając. Wyciągnęła do mnie rękę aby mi pomóc wstać. Kurde, nie wiem co spowodowało zmianę jej zachowania. Uważnie przygląda się mojej ręce. Teraz widzę czemu się przygląda. Zabrałam rękę i włożyłam do tylniej kieszeni moich jeansów. 

-Uuu! Lex! A co to za numer?-wydarła się i poruszyła brwiami. 

Na to zdanie Camila odwróciła się w naszą stronę.

-No pochwal się Woods!- zaśmiała się Camila- Co to za przystojniak?- 

-Nie wasza sprawa.- wzięłam kieliszek dla siebie i Camili. Lauren zabrała swój i butelkę z alkoholem. 

Postanowiłam wcielić mój plan w życie. Nie był on może mega skomplikowany bo polegał na tym żeby je delikatnie upić rozpocząć temat o miłości i zniknąć.

*** 

-Dobra laski idę spać.- odezwałam się w połowie zawziętej dyskusji moich towarzyszek. Nieco już wstawionych. Sama wypiłam dwa kieliszki natomiast one resztę. 

-Laur.. to twoja szansa. Wyznaj jej wszystko.- szepnęłam na ucho czarnowłosej, po czym zniknęłam w swoim pokoju.

Dokładnie oglądam rękę na której blondynka zapisała mi swój numer i narysowała łebek szopa. 

Wpisałam numer do książki kontaktowej i długo walczyłam aby napisać pierwszego sms'a. Zdobyłam się na odwagę i w końcu wysłałam wiadomość. 

23:47 Ja: hej, tu Lexa. Mam nadzieje, że Cię nie obudziłam. Chciałam Ci życzyć dobrej nocy.:)

Mimo iż treść to nic nadzwyczajnego nie spodziewałam się, że odpisze. Nastąpiło to właściwie dość szybko.

23:49 Clarke: Nie, nie śpię. Myślałam, że nie napiszesz. Miło mnie zaskoczyłaś. Też życzę Ci miłej nocy.:* 

Postanowiłam nie odpisywać na tą wiadomość tylko udać się pod prysznic. Niby nic się dziś nie wydarzyło to jednak chcę zakończyć ten dzień w łóżku śniąc o błękitnych oczach blondynki. 

Tak też zrobiłam. Po kąpieli leżałam w pościeli wyobrażając sobie moją bajkową przyszłość z Clarke. 
                               ###
A/N: Krótki, wybaczcie.):

DEAD POINTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz