1

5.9K 159 13
                                    


Podeszłam do starych,dębowych drzwi. Nacisnęłam klamkę. Cholera. Drzwi były zamknięte.

„-Co za idiota"-pomyślałam. Po prostu zajebiście. Będę tu gnić w tej jebanej ciemności ,bez jedzenia i picia do końca swoich dni.Mogłam go ostatnio tak nie denerwować...Po ostatniej naszej kłótni zostałam przez niego dotkliwie pobita. Było to może trzy,cztery dni temu. Od tamtej pory nie przyjechał do mnie,a ja tu umieram z głodu. Spojrzałam na zegarek. Wskazówki pokazywały godzinę szóstą rano. Teoretycznie mówiąc miałam jakieś osiem godzin do jego przyjazdu. Oczywiście jeśli jaśnie pan ruszy ten swój stary tyłek i przyjedzie. Jak ja go nienawidziłam. Za każdym razem gdy przyjeżdżał miałam ochotę się zabić,albo przynajmniej zabić go. Specjalnie mnie głodził,specjalnie mnie bił i poniżał.Wiedział,że jak będę niedożywiona to nie będę mogła uciec.Najśmieszniejsze jest to,że ten psychol twierdzi ,że mnie kocha.Sorry,ale on chyba nie wie co to jebana miłość. On nic nie wie,jest bezuczuciowym chamem,któremu sprawia przyjemność moje cierpienie. Mam już tak cholernie dosyć. Chyba zostało mi tylko czekanie na śmierć. A coś czuję,że do mojego końca zostało kilka dni,ewentualnie tydzień,może dwa. Przetarłam twarz dłonią. W tej chwili chciałam płakać,chciałam wyć z bólu,w którym byłam pogrążona. Oparłam się plecami o drzwi i po chwili zsunęłam się na podłogę. Przyciągnęłam kolana pod brodę.Oplotłam rękami nogi i próbowałam zapomnieć. Wyobrażałam sobie siebie w rodzinnym gronie. Uśmiechnięta, pełna chęci do życia i szczęśliwa. Taka chciałabym być. A jaka jestem? Wiecznie smutna,nieszczęśliwa i bez jakichkolwiek chęci na nic. Jedyne czego pragnęłam to śmierć. Szybka i bezbolesna. Po jakiejś godzinie intensywnych rozmyślać,usłyszałam hałas dochodzący zza okna. Cholera. Przyjechał. Ostrożnie przeczołgałam się na mój materac. Przykryłam się kocem i udawałam ,że śpię. Wsłuchiwałam się w otoczenie. Słyszałam jak przekręca klucz w drzwiach wejściowych,a potem kieruje się na schody prowadzące na górę.Kurwa. Zaraz tu będzie. Odgłos otwieranych drzwi od mojego „pokoju"zaszumiał mi w uszach. Zamarłam. Leżałam bez ruchu. Byłam jak posąg. Nie drgnęłam ani razu. Wstrzymałam powietrze na dłuższą chwilę. Cholera jak bardzo się boję. Zamknęłam oczy,przy czym uroniłam jedną łzę. Zleciała mi po policzku i spadła na poduszkę,zostawiając na niej niewielką plamę. Mężczyzna podszedł do mnie. Położył się przy mnie. Był niebezpiecznie blisko. Przyciągnął mnie bliżej siebie,jego ręka oplatała teraz moją małą talię. Nienawidziłam jego dotyku. Nienawidziłam jego.Chciałam krzyczeć,chciałam błagać żeby przestał,lecz z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Zadrżałam.

-Dzień dobry księżniczko.-wyszeptał i złożył pocałunek na mojej głowie. Nie odpowiedziałam. Moje oczy były nadal zamknięte. Bałam się je otworzyć. Nie chciałam na niego patrzeć,to za bardzo bolało.

-Wiem,że nie śpisz Isabello. Otwórz oczy i przywitaj się ładnie.-powiedział surowym tonem. Musiałam się odezwać. Tylko jak miałam to zrobić?

-D-d-dzień dobry.-odpowiedziałam jąkając się.

-Grzeczna dziewczynka.-pogłaskał mnie po moich blond włosach i po chwili dodał- Przemyślałaś swoje ostatnie zachowanie? Masz mi coś dopowiedzenia?- zapytał. Jedyne co mam ci do powiedzenia pojebany psycholu to, to żebyś spierdalał!

-P-p-przepraszam...-jąkałam się.

-Cholera!Isabello ile mam ci powtarzać żebyś się nie jąkała jak do mnie mówisz?-był wyraźnie poddenerwowany. Kurde,wkurzyłam go. Isabello myśl,myśl,myśl. Nie możesz dostać kolejny raz...

-Przepraszam.-powtórzyłam nie jąkając się. Na twarzy Mike'a pojawił się wielki uśmiech.Chwilę później poczułam jego dłoń pod moją koszulką. Zaczął głaskać mnie po brzuchu. Cholera. Jego dłoń niebezpiecznie zbliżała się do moich piersi.

-Zostaw mnie...-wyszeptałam przez łzy-Proszę...-cała znieruchomiałam.

-Skarbie dzisiaj ci odpuszczę,ale niedługo i tak to zrobimy.-posłał mi jeden ze swoich zboczonych uśmieszków. Mam przejebane. Nie zamierzam dać mu się zgwałcić. Nigdy mnie frajer nie dotknie w ten sposób.

-Kochanie,chodź pójdziemy coś zjeść.-wstał z materaca i podał mi rękę.Złapałam jego dłoń żeby go bardziej nie denerwować. Pomógł  mi wstać. Zaczęłam kierować się w stronę drzwi,otworzyłam je. Z początku zawahałam się czy mogę wyjść. Bałam się ,że mnie podpuszcza i znowu chce mnie pobić pod byle pretekstem.

-No idź na dół.-poczułam jego rękę na moim pośladku. Co za zboczeniec. Niech się ode mnie odwali... Powoli zeszłam po schodach. Weszłam do kuchni. Już od progu poczułam zapach jedzenia. Dopiero dotarło do mnie jaka ja byłam głodna.

-Usiądź przy stole.-powiedział. Usiadłam na jednym z krzeseł. Spuściłam głowę w dół i patrzyłam się na moje stopy. Zaczęłam machać nogami jak małe dziecko. Boże,jaka ja byłam niska. Mike spojrzał się na mnie ,a następnie wybuchł śmiechem. No super.

-Jedz krasnalu.-podał mi talerz z kanapkami i herbatę.

-Dziękuję.-wydusiłam z siebie. Zaczęłam powoli jeść. Po jakiś dwudziestu minutach odstawiłam naczynia do zlewu. Zerknęłam na Mike'a. Leżał na kanapie w salonie i oglądał telewizję. Świetnie. Wreszcie włączył prąd. Jaki on hojny. Aż mi się rzygać chce z tej jego dobroci.Nie chciałam spędzać z nim czasu,więc stwierdziłam,że pójdę do mojego pokoju. Gdy byłam już przy schodach ,usłyszałam pytanie skierowane do mnie.

-Aty gdzie się wybierasz?-zapytał. Odwróciłam się. Popatrzyłam na niego. Przyglądał mi się. Najdziwniejsze jest to,że patrzył na mnie nie jak nastolatkę czy dziewczynkę, widział we mnie kobietę.Cholera. Jego oczy płonęły pożądaniem. Już po mnie.

-Chciałam iść do mojego pokoju...-powiedziałam cicho.

-Chodź tu do mnie.-wskazał na kanapę. Niepewnie podeszłam do niego.Usiadłam jak najdalej mogłam. Czułam się przy nim strasznie niezręcznie. Jak na złość przybliżył się do mnie. Oplótł swoją rękę wokół mojej talii. Zadrżałam. Boże,czemu on mi to robi. Znowu chciałam krzyczeć,żeby mnie zostawił. Znowu chciałam uciec jak najdalej od niego,a nic nie mogłam zrobić.


-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaka jesteś piękna Aniołku...-wyszeptał do mojego ucha-Mam taką straszną ochotę na ciebie...-mówiąc to znowu włożył dłoń pod moją koszulkę. Co za zbok. Próbowałam się od niego odsunąć,lecz z każdym moim kolejnym ruchem,jego dłoń zaciskała się bardziej na moim ciele. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Gdy Mike je zobaczył puścił mnie ,a ja szybko pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na materac. Zaczęłam płakać jak nigdy. Boże,dlaczego ja?  

Zamknięta w CiemnościWhere stories live. Discover now