18

306 39 10
                                    

Wszedł do swojego pokoju po krótkim przywitaniu ze swoją matką, która miała popołudniową zmianę. Rzucił plecak pod biurko i podszedł do konsoli, którą włączył i rzucił się na łóżko, mając w dłoni pada. Grę zaczął właściwie wczoraj, a i tak przeszedł już prawdopodobnie jej połowę, dlatego w najbliższych dniach powinien całkowicie ją skończyć. 

– Guten Morgen! – krzyknął Brian, kiedy przeszedł przez próg drzwi pokoju blondyna. Podszedł do szafki, zmarszczył brwi i lekko wystawił język, kiedy perfekcyjnie ułożył obok siebie kilka paczek chipsów i puszek coli. 

– Powinieneś powiedzieć 'guten tag', ponieważ jest już po dwunastej, nieuku – powiedział Leo, odwracając na ułamek sekundy głowę w stronę bruneta, który przewrócił oczami. 

Brian przejechał palcami po swoich włosach, po czym odwrócił się i spojrzał na telewizor. Małymi kroczkami przesuwał się w jego stronę, mając na twarzy podejrzliwy uśmiech, po czym stanął w miejscu, kiedy całkowicie zasłonił blondynowi widoczność. Dodatkowo wysunął ręce w górę, wiedząc, że za moment chłopak się wkurzy. 

Raz...Dwa...Trzy... - pomyślał.

– Zejdź mi z oczu, dopóki jestem spokojny – mruknął, wyginając się we wszystkie strony, byleby móc zobaczyć cokolwiek. 

Brian westchnął, opuścił ręce i skoczył na łóżko, zajmując miejsce obok chłopaka. 

– Co to w ogóle jest? – spytał, upierdliwie wpatrując się w chłopaka i skutecznie do dekoncentrując. 

– Gra – mruknął, wypychając lekko język. Zmarszczone brwi i wzrok wlepiony w ekran mówiły o jego koncentracji, którą starał się ciągle utrzymać, mimo bruneta obok. 

– Ale jaka? – ponownie zadał pytanie, uśmiechając się chytrze. 

– Until Dawn. Czy możesz już przestać się na mnie gapić i zająć swoim życiem? – odpowiedział, przewracając oczami. 

– Zaraz stąd wyjdziesz, jeżeli się nie uspokoisz, Devries – powiedział, przeczesując swoje włosy ręką. 

Spojrzał na bruneta i zmrużył oczy. – To mój dom.

– Wyznaję zasadę mówiącą "co moje to moje, co twoje to moje" – uśmiechnął się, ukazując szereg białych zębów, po czym zabrał Leo pada z ręki. 

Blondyn pokręcił głową i ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej obserwował próbę gry Briana. 



Ubrała czarne dresy i szarą bluzę, której rękawy podciągnęła do łokcia. Przejrzała się w lustrze, po czym zdecydowała, że swoje włosy zepnie w niechlujnego kucyka, ponieważ nie miała siły na coś, co byłoby bardziej konkretne. Wzięła jeszcze ze swojej szafki naszyjnik i nałożyła go sobie na szyję, po czym położyła się brzuchem na łóżku, włączając serial, który przestała oglądać, kiedy zaczynała się dwudziesta minuta. 

Chwilę po piątej po południu miała spotkać się ze swoją przyjaciółką w centrum handlowym. Pierwszy raz od tamtego czasu miały porozmawiać na temat tamtego pamiętnego dnia, podczas którego wiele spraw zostało niewyjaśnionych. Nie rozumiała jednak dlaczego tak bardzo zaczęła stresować się tym spotkaniem. Nie był to przecież chłopak, który jej się bardzo podobał, czy też ktokolwiek inny, przez kogo miałaby powody do jakichkolwiek obaw. W końcu to była jedynie jej przyjaciółka. 

Próba skończenia odcinka serialu, niestety, skończyła się niepowodzeniem, dlatego z cichym westchnięciem zastopowała go spacją i odsunęła laptop na drugą stronę łóżka. Sfrustrowana opadła na łóżko i tępo wpatrywała się w biały dywan leżący na ziemi. Po jej głowie chodziło wiele myśli, ale tak naprawdę żadna niczego do tej sprawy nie wniosła. 

if you're reading this... // ldWhere stories live. Discover now