Rozdział 12

7.4K 940 122
                                    

NUMER 2/2






Zamarła, patrząc na swojego szefa rozpinającego guziki kamizelki.

— Jestem pod wrażeniem— wydusiła, wstrząśnięta do głębi.

Jego bezczelny uśmiech poszerzył się kpiąco.

— Widziałem jak dziś patrzyłaś na mnie w biurze i teraz. Normalnie się nie spotykam z pracownicami, ale dla ciebie zrobię wyjątek— zakpił, odrzucając materiał na szafkę w korytarzu— Od zawsze mi się podobałaś, wiedziałaś?

Nie wiedziała...

— Zawsze jesteś taka pogodna i miła dla wszystkich— kontynuował— A kiedy w końcu zauważyłem twoje zainteresowanie, nie mogłem już udawać.

Boże, ten facet ma urojenia, pomyślała zdesperowana gdy zaczął się do niej zbliżać.

— Źle mnie zrozumiałeś— wysyczała odsuwając się przed wyciągniętymi ramionami mężczyzny— Wow!— krzyknęła śmiejąc się niewesoło— To tak mnie właśnie widzisz?

Wycofała się.

—Myślałeś, że ci wskoczę do łóżka, bo zwróciłeś na mnie uwagę? Patrzyłam na ciebie, bo wszystkich denerwujesz w pracy. Czy wszystkich, którzy ci się przyglądając, posądzasz o zainteresowanie? Czy nie zauważyłeś jak wszyscy ostatnio umykają tak prędko jak to możliwe, bo nie chcą byś się do nich przyczepił?

Zamyśliła się widząc jego pożądliwe spojrzenie. W życiu nie spodziewała się tego po nim. Nigdy nie dawał jej żadnych znaków, by mogła się domyślić i uniknąć tej głupiej sytuacji.

Niespodziewanie Tom skoczył do przodu, chwytając ją w mocnym uścisku. Serce podskoczyło jej do gardła ze strachu, gdy przysunął się do niej, chcąc ją pocałować.

Zaczęła się szarpać.

— Daj spokój. Wiem, że ci się podobam— parsknął, gdy wykręciła głowę, żeby uniknąć jego łapczywych ust. Ogarniało ją coraz większe przerażenie— Nie musisz udawać trudnej do zdobycia.

Nie wiedziała jak, ale udało jej się unieść dłoń i przywalić mu w twarz. Sapnął, wbijając boleśnie palce na jej ramionach. Zareagowała automatycznie. Uniosła kolano i kopnęła go w krocze. Wtedy mężczyzna puścił ją i jęknął kuląc się z bólu.

Cassie wykorzystując moment, zatoczyła się niemal upadając i pobiegła na trzęsących się nogach w stronę drzwi, nie zwracając uwagi na przekleństwa i wyzwiska którymi ją obrzucał.

— Jesteś zwolniona!– wrzasnął.

Stanęła.

— A udław się tą robotą— wybuchła— Sama się zwalniam, ty pieprzony świrze!




***




Cholera, pomyślał Jared gdy zobaczył zapłakaną i roztrzęsioną Cassie w domu. Nie myśląc o powodzie z jakim przyjechał do niej, podbiegł.

Wilczy Azyl (DO KOREKTY...)Where stories live. Discover now