Rozdział 6 -Drugie zadanie

415 24 1
                                    

{Zgredek} Panienka Granger????? !!!!!! Nie powinno tutaj panienki być, jak panicz Malfoy się o tym dowie będzie bardzo zły. Pomyśli, że to Zgredek zawalił.....

{Hermiona Granger}Zgredku, uspokój się. Nic złego nie zrobiłeś. To ja śledziłam Ginny, chociaż to nie był dobry pomysł. Zapomnij, że tu byłam po prostu, ok?

{Zgredek}Ok.

Uśmiechnęli się do siebie, skrzat zajął się swoimi obowiązkami, Gryfonka z powrotem schowała się pod pelerynę niewidkę i wróciła do swojego dormitorium.

Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Czy Malfoy faktycznie ujawnił swoje drugie oblicze? Jeśli tak to naprawdę musi mu zależeć na Ginny. A ona czy wiedziała co robi, spotykając się z nim? Mimo wszystko stwierdziła, że na razie nie zdradzi się, że była na Wieży Astronomicznej. Zresztą podejrzewała, że młodsza Gryfonka tak łatwo nie wybaczyłaby jej, że za nią poszła.

Tymczasem ferie świątecznie dobiegły końca. Zamek znów wypełnił się uczniami, których myśli wypełniały zajęcia i zbliżające się drugie zadanie Turnieju Trójmagicznego.

Ginny udawało się unikać Malfoya, większość zajęć młodzi Gryfoni mieli z Krukonami, więc większość czasu spędzała z Luną. Jej też zwierzyła się z tego co zaszło na w ostatni dzień przed rozpoczęciem nowego semestru. Była jej bardzo wdzięczna, że potrafi dotrzymać tajemnicy, w sumie tylko na nią mogła liczyć. Nawet nie podejrzewała, że ma jeszcze jedną oddaną przyjaciółkę bliżej niż myśli.

Czas leciał mroźny styczeń przemienił się w luty. Rudowłosa przez plotki dowiedziała się, ze Harry nie rozgryzł jeszcze tajemnicy złotego jajka. Denerwowała się razem z innymi mieszkańcami Domu Lwa.

Wszystko wskazywało na to, że również blond włosy Ślizgon zapomniał o swojej obietnicy. Co nie omieszkała skomentować Ginny na Historii Magii, na których siedziała oczywiście z Lovegood.

{Ginny Weasley} Widzisz, jest tak jak sądziłam. Nie zdziwię się , jeśli to był tylko kolejny podstęp Malfoya, aby kpić. Już słyszę te docinki: "Głupia, ruda wsza, uwierzyła, że się w niej zakochałem" - zacytowała doskonale przedrzeźniając ton głosu Draco. Sama była w szoku, że jej się udało.

Jej przyjaciółka parsknęła śmiechem.

{Luna Lovegood} Nie przesadzaj Gin, myślisz, że jak miałby to być powód do dokuczenia czekał by ponad miesiąc. Wątpię, daj mu jeszcze szansę, na moje jeszcze nie wpadł na nic ciekawego.

Weasley chciała coś odpowiedzieć, ale w tym momencie rozległ się dźwięk oznajmiający koniec zajęć. Dziewczyny wzięły się za notowanie dyktowanej przez profesora Binnsa pracy domowej.

Tydzień przed wyznaczonym terminem drugiego zadania rudowłosa Gryfonka siedziała  w swoim dormitorium mecząc się nad trudnym wypracowaniem z transmutacji. Skupienie przerwało natarczywe pukanie w okno, podniosła głowę i zobaczyła sówkę, przez którą sama nie dawno wysyłała list. Szybko podeszła do okna, ledwo je otworzyła ptak wystawił nóżkę i jak tylko odwiązała kartkę odleciał. Wiadomość brzmiała:

"Przyjdź za półgodziny na stadion Quidditcha, nikogo nie będzie, a już wiem jak pomóc Potterowi w drugim zadaniu. D".

A jednak się odezwał. Ginny włożyła list do książki od transmutacji i razem ze swoim wypracowaniem włożyła do zamykanej na klucz nocnej szafki. Ogarnęła się, chwyciła płaszczyk i wyszła.

Kiedy dotarła na miejsce spotkania, on już na nią czekał.

{Draco Malfoy} Witaj, jak widać ja też potrafię dotrzymać słowa.

{Ginny Weasley} Cześć, to się cieszę.Chociaż nie ukrywam, że był moment w którym zaczęłam mieć wątpliwości.

Ślizgon uśmiechnął się.

{Draco Malfoy} Nie dziwię się. Mamy mało czasu, więc przejdę od razu do rzeczy. Zgredek pod słyszał, jak McGonagall rozmawiała z Moody'm o drugim zadaniu. Potter będzie musiał odzyskać coś bardzo dla niego cennego. Reprezentanci będę musieli po to zejść na dno jeziora.

Zamilknął na chwilę zastanawiając się czy powiedzieć, że chodzi o jej brata. Jednak widząc jej poważną minę i coraz bardziej rozszerzające się ze strachu oczy, doszedł do wniosku, że lepiej nie.

{Ginny Weasley} Przecież oni nie przeżyją długo bez braku powietrza.

{Draco Malfoy} Właśnie do tego zmierzam. Dowiedział się również, że Moody ma w swoim zapasie ziele, które po połknięciu sprawia, że człowiekowi wyrastają skrzela i jest w stanie przebywać w wodzie nawet godzinę.

{Ginny Weasley} Słyszałam o niej, Luna mi o niej opowiadała, ale myślałam, że znów coś wymyśliła.

{Draco Malfoy} Mówiła prawdę, poprosiłem Zgredka, aby wykradł z barku skrzeloziele i dzień przed zawodami dostarczył Potterowi. Dzięki temu nie musisz nic mówić, a on będzie bezpieczny.

{Ginny Weasley} Malfoy, jesteś genialny.

Gryfonka w przypływie radości rzuciła mu się na szyję. Jednak szybko zdała sobie sprawę, i speszona odsunęła się od niego.

{Ginny Weasley} Przepraszam, muszę już iść.

{Draco Malfoy} Ginny poczekaj, przecież nic wielkiego się nie stało.

Jednak dziewczyna tego już nie słyszała.

W dniu Turnieju rudowłosa usiadła na Trybunach, które poprzedniego dnia Dumbledore magicznie wyczarował nad jeziorem między Fredem a Georgem. Nie mogła znaleźć nigdzie Rona i Hermiony, bliźniacy stwierdzili, że wieczorem McGonagall ich do siebie wezwała. Co mogło by tak ważnego, że nie mogli uczestniczyć jako widzowie? I na dodatek kibice reprezentanta jej domu?

Rozmyślania przerwał gwizdek oznaczający rozpoczęcia zadania. Wybraniec wszedł do wody i przez chwilę stał bez ruchu. Weasley zamarła, a jeśli on to zrobił specjalnie. Z trybun Ślizgonów rozległy się szydercze gwizdy, odszukała go wzrokiem. Nie dołączył do swoich współlokatorów, a minę też miał nie tęgą.

Nagle Harry rzucił się głową naprzód w taflę w jeziora. Uśmiech rozjaśnił jej twarz, a więc jednak to działa. W ostatniej chwili chłopiec, który przeżył wyłonił się z ciemnej otchłani z Ronem i nieznaną Gryfonce dziewczynką.

DrinnyOù les histoires vivent. Découvrez maintenant