Polowanie

147 20 12
                                    

Słońce rozpoczynało wędrówkę po bezchmurnym niebie, jednocześnie wpuszczając swoje promienie do sypialni Stanka, prosto na jego owłosione plecy. Całe szczęście, że nikomu nie przychodziło do głowy, by bez zapowiedzi wchodzić do jego pokoju. Co to, to nie! Wzrok był bardzo przydatnym zmysłem i nikt nie chciał go stracić.

Mężczyzna przeciągnął się leniwie, a z jego ust wydobył się jakiś niezidentyfikowany dźwięk. Oby z ust. Zegar wskazywał siódmą rano, ale jemu jakoś nie chciało się w to wierzyć. Zwykle Ford grzmocił w jego drzwi od piątej trzydzieści, zmuszając go tym samym do wstania i udzielenia mu pomocy w jakichś eksperymentach czy budowaniu wynalazków.

Mabel i Dipper jedli właśnie śniadanie, a Soos udawał, że umie podrzucać naleśniki na patelni. Nieważne, że większość z nich lądowała na zakurzonych szafkach, brudnej podłodze, a jeden nawet przykleił się do ściany. Jeśli bliźniaki miały ubaw, to starania nie były żmudą.

— Zgraja! Co to za skrzeki od rana? — Do kuchni (lub raczej tego, co po niej zostało) wparował Stan, ostentacyjnie drapiąc się po odsłoniętym brzuchu. Apetycznie.

— Zrobiliśmy szefunciuowi śniadanko — wtrącił Soos, podsuwając mężczyźnie pod nos talerz z jednym podłogowym naleśnikiem. Wcale nie było na nim centymetrowej warstwy kurzu.

Ten tylko wzdrygnął się nieznacznie i podszedł do lodówki, żeby wziąć duży łyk mleka prosto z kartonu.

— Widzieliście, huncwoty, Forda? Coś mi z rana nie uszkodził drzwi.

Jak na zawołanie do uszu wszystkich zgromadzonych dotarł głośny huk, a do pomieszczenia wparował osmolony bliźniak. Mało tego, strasznie się szarpał z jakimś mutantem, którego starał się utrzymać nieruchomo. Był paskudny — mutant, nie Ford — coś jak połączenie bobra, pijawki z oczami Soosa i mackami ośmiornicy. Czy to miało pióra, czy raczej kolce? Nieważne.

— Stanley! Weź mi pomóż, a nie stoisz jak kołek! — krzyknął.

Mabel z wrażenia prawie opluła się sokiem, a Dipper z ekscytacji wskoczył na krzesło, na którym jeszcze chwilę temu siedział i zaczął dopingować swojego idola. Dziecięca fascynacja nie opuściła go przez te wszystkie lata. Stan zakrztusił się mlekiem, jednak to go nie powstrzymało przed ruszeniem na ratunek.

— Co mam robić?!

— Weź to! — nieudolnie wepchnął mu do ręki strzykawkę — i celuj w kark!

— CO? JAKI KARK? — warknął rozemocjonowany mężczyzna. Uwielbiał ten dreszczyk ekscytacji.

— KARK TEGO CZEGOŚ! LITOŚCI... STANLEY, SZYBCIEJ!

Jak na zawołanie strzykawka została wbita w odpowiednie miejsce, a zwierze, czy cokolwiek to było, zostało uśpione. Ford odetchnął głęboko, wstał, otrzepał ubranie oraz przeciągnął się.

— O, jedliście śniadanie? Czemu mnie nie zawołaliście? — spytał po chwili z widocznym wyrzutem, ale przypominając sobie, że jego brat swoi tuż obok, opamiętał się. — No nieważne... Słuchaj, Stan. Od rana byłem trochę zajęty, ale wszystko dlatego, że dokonałem niesamowitego odkrycia!

— Kolejna niezwykła anomalia? — Nawet nie próbował ukryć swojego znudzenia.

— Lepiej! No, ale nie będę was przecież zanudzał... Do sedna. Potrzebuję twojej pomocy, bracie. Co powiedz na małe polowanie?

— Zawsze byłeś temu przeciwny.

— Bo ty chciałeś strzelać do dzieci.

— CO?! — chórem zawołali Dipper i Mabel, przy czym ona wylała sobie na sweter sporo syropu klonowego. Zauważywszy to stwierdziła, że zliże go z ubrania. Coś tak dobrego nie mogło się zmarnować!

— No przecież nie do was — oburzył się Stanek, jakby to skutecznie miało załagodzić sytuacje. — To powiedz, Ford. Komu skopiemy tyłki?

— Tylko wiesz... to będzie dłuższa wyprawa, może nam zająć nawet całą noc, jeśli wyruszymy teraz. — Przybliżył się do bliźniaka i objął go ramieniem. — Co zrobisz z dzieciakami? Zabrać ich nie możemy. Czuję, że to będzie krwawa rzeź — dodał przyciszonym głosem, myśląc, że tego nie usłyszą.

— Przecież nie jesteśmy już dziećmi! — zakomunikował Dipper, waląc pięścią w stół. Może i było to przekonujące, ale jego siostra zlizująca syrop ze swetra psuła cały efekt. — Ja! Ja nie jestem dzieckiem!

Mężczyźni nie byli jakoś do końca przekonani, ale czemu się dziwić? Nie można z czystym sumieniem powierzyć Tajemniczej Chaty na całą noc komuś, kto wskrzesza sobie zombiaki i robi swoje żywe kopie, po czym porzuca je gdzie popadnie. Tak, Ford wpadł już na trójkę i czwórkę, błąkających się po pobliskich lasach.

Nagle Soos, ciągle robiący naleśniki (było już ich tyle, że wyżywiłby całe Wodogrzmoty), wyrwał się z transu i zabrał głos.

— Niech się szef nie martwi! Byłem kiedyś pracownikiem miesiąca, ja się maluchami zajmę! — Po czym zasalutował.

Dipper już chciał wtrącić, że wcale nie jest maluchem — wręcz przeciwnie — jest już prawie dorosły, ale nie zdążył. Jako dziecko był wyczulony na żarty z jego wzrostu i łamiącego się głosu, ale po przejściu mutacji oraz podrośnięciu (które dało mu całe trzy centymetry przewagi nad bliźniaczką), zaczęło go drażnić nazywanie go dzieciakiem.

— No! Jak Soos sam się zgłosił, to wszystko załatwione! — Ford radośnie klasnął w dłonie.
Nikt o zdrowych zmysłach nie zostawiłby Soosa samego z dwoma nastolatkami, których hormony buzowały i kombinowały jakby tu się wyrwać na zewnątrz, ale odkąd zaczął spotykać się z Melody, wszyscy darzyli go jakoś większym zaufaniem. Pewnie dlatego, że kobieta nie odstępowała go na krok, a także była gotowa zadziałać w razie potrzeby.

Gdy tylko starsi Pinesi opuścili pomieszczenie, Soos podszedł do bliźniaków.

— To co? Na trzy? — spytał, wyciągając przed siebie dłoń, na którą oboje dali swoje i zaczęli odliczać, by na koniec chórem krzyknąć — Impreza!

— Eee... Wujku Fordzie! Zapomniałeś, o tym czymś uśpionym! — krzyknął Dipper.

— Spokojnie! Przecież się jeszcze nie obudzi! Dostało podwójną dawkę! — odkrzyknął mądrzejszy bliźniak.

------

Rozdział tym razem wymęczony przeze mnie, bo nie umiałam zorganizować sobie życia, żeby pisać do na spółkę

ALE NASTĘPNY JUŻ BĘDZIE Z MAM NADZIEJĘ RÓWNYM WKŁADEM OKEJ

Dennis swoim czujnym okiem ogarnął ortografię i kc go (JAKBY KTOŚ ZAPOMNIAŁ)

Może pisanie następnego nie zajmie nam miesiąca
POSTARAM SIĘ, ŻEBY TAK NIE BYŁO OKI

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 11, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pryzmat || GFWhere stories live. Discover now