Rozdział 13 ,,..Ona musi żyć.!''

1.4K 29 2
                                    

~Leon

Od ponad 2 tygodni siedzę przy mojej Violi, jej stan się nie poprawia..lekarze mówią , że jak się nie obudzi do końca tego tygodnia odłączą ją od maszyn.Nie mogą tego zrobić. Byłem wykończony..nie odstępowałem ich na krok nawet nie spałem..Codziennie przychodziła do mnie Lu lub Federico

-Stary, jak tam..?- nagle do sali wszedł Fede , podając kawę

-Dzięki dobrze.- odebrałem od niego ciepły napój

-I co lekarze mówią..?

-Jak do końca tego tygodnia się nie obudzi to..- załamałem się

-Da radę jest silna, musi to zrobić dla ciebie i dziecka, przepraszam stary ale muszę lecieć trzymaj się..-poszedł

-Violu..-zacząłem- błagam Cię musisz to zrobić dla siebie dla nas..kocham Cię..-Złapałem za rękę.-Nie rób mi tego myszko, obiecuje Ci że jak tylko się obudzisz będę najszczęśliwszym facetem pod słońcem..

-Witam Panie Verdas..- przywitał się wchodzący do sali lekarz

-Witam..co z Violettą..?

-Szanse są bardzo niewielkie-nagle usłyszałem maszynę .Serce przestało pracować, lekarz od razu wziął się za uratowanie jej. Zostałem z sali wyproszony przez pielęgniarki. Stałem na korytarzu nagle usłyszałam Lu

-Leon.. co z Violą, dzieckiem..?

-Ona.. przestałą oddychać, lekarze ją ratują. Lu ona musi żyć..!- przytuliła się do mnie

-Panie Verdas..?

-Tak co z nią..?

-Przywróciliśmy prace serca , nic nie zagraża pańskiej dziewczynie oraz dzieciom..

-Co dzieciom..?

-Tak, gratuluję. Pani Castillo jest w ciąży bliźniaczej..-''bliźniaczej'' zatkało mnie mogę stracić ją i dwójkę dzieci.. jeśli im coś się stanie strzele sobie kulkę w łeb, albo pójde na najwyższy most i skoczę.

-Leon ,wiedziałeś coś o tym- spytała stojąca koło mnie brunetka

-Nie.., czemu ja wcześniej nie zareagowałem, muszę do niej wejść

~Ludmila

Jak Viola mogła to zataić przed nami..jesteśmy jej rodziną..?! Ale najważniejsze żeby się wybudziła.Nie wiem co zrobię kiedy.. nawet nie chcę o tym myśleć,Nie mogę stracić mojej siostry

~Leon

Usiadłem ponownie koło mojej księżniczki

-Czemu mi nie powiedziałaś..? Błagam obudź się- zacząłem nucić jej ,,Podemos''..nagle otworzyła oczy..

-Violetta..! kochanie..-przytuliłem ją, po moim policzku zaczęły lecieć mi łzy ,lecz tym razem szczęścia

-Leon co się dzieje-wszystko jej wyjaśniłem

-Przepraszam Cię

-Za co myszko..?

-Za to, że siedziałeś tu ponad 2 tygodnie ze mną..-po jej policzku spłynęła łza, szybko ją starłem

-Myszko..kocham Ciebie i dzieci, jesteście najważniejsi..

-Czyli już wiesz..?

-Tak ..i nawet..-nie dała mi dokończyć

-Przepraszam, jak nie chcesz możesz iść nie musisz siedzieć tu..-zaczęła płakać

-a chcesz tego..?- spytałem

-Nie ale nie chce cię zatrzymywać z powodu dzieci..

-Nie zatrzymujesz , nawet nie wiesz jak się ciesze -pocałowałem ją w czoło

-O witam Pani Castillo cieszę się że Pani się już obudziła,teraz zabierzemy panią na badania- przywitała się pielęgniarka

* Po badaniach Violi poszedłem do gabinetu lekarza.Siedziałem tam ok.15 minut. Dowiedziałem się że z Violettą już wszystko dobrze oraz, że może za dwa dni wrócić do domu.Mam mało czasu do jutra..szykuję  dla niej niespodziankę...najpierw muszę o tym porozmawiać z Germanem czy się zgodzi..

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka..Dobiliśmy ponad 500 wyświetleń..bardzo wam dziękuje i jak zawsze przepraszam za błędy.Zapraszam do dalszego czytania mojej historii :)

Leonetta ciąg dalszy prawdziwej miłościWhere stories live. Discover now