prolog

1.1K 146 33
                                    


***     

Jeżeli Taehyung miałby wskazać osobę, bez której nie może żyć, zdecydowanie podałby imię Jungkooka.

 Jeżeli Taehyung miałby wskazać osobę, przez którą nie może żyć, zdecydowanie podałby imię Jungkooka. 

 ***

  Sobota, poranek.

  Telefon Taehyunga już szósty raz wydawał z siebie ten irytujący dźwięk. Wyglądało na to, że nie przestanie. 

Chłopak wyciągnął kościstą rękę spod miękkiego kocyka, którym był okryty. Sięgnął po telefon leżący na stoliczku tuż obok łóżka. Spojrzał na podświetlony ekran smartfona. 

Jimin.

Niechętnie kliknął w zieloną słuchawkę i przyłożył chłodne szkiełko do skroni.

- Gdzie jesteś? Próbuję dodzwonić się do ciebie od trzech dni! Martwię się, powiedz coś! - denerwował się zdyszany rozmówca. 

Chłopak mlasnął dwa razy i cicho ziewnął. 

- Przepraszam, nie miałem telefonu - mruknął Tae zachrypniętym głosem. 

Jako odpowiedź usłyszał głośne westchnięcie.

 - Znowu ci go zabrał? A może więził cię w piwnicy? To powtarza się zbyt często, Taehyung - Jimin był naprawdę zdyszany, jakby po dziesięciu kilometrach intensywnego biegu postanowił zadzwonić do swojego przyjaciela.

- Co? Nic z tych rzeczy. Nie miałem telefonu, bo chciałem spędzić z Jungkookiem trochę czasu, to chyba zrozumiałe. I nigdy, powtarzam, nigdy mnie nie przetrzymywał, więził ani nie robił niczego podobnego. Jungkook mnie kocha, a te wszystkie zabawy to urozmaicenie naszego życia erotycznego, więc nie masz się o co martwić - stwierdził nieco zmęczony chłopak.

- Tae, ile razy mam ci powtarzać... On się nad tobą znęca i wszyscy to wiedzą. Nawet twoi sąsiedzi mówili, że często w nocy słychać płacz, jęki i wołanie o pomoc. Obiecuję ci to, że jeżeli sam tego nie zakończysz, to pójdę z tym na policję - ostrzegł chłopak. 

W tym momencie Tae cholernie się przestraszył. I nie wiedział, czy to dlatego, że Jimin chciał podać jego Jungkooka na policję, czy może dlatego, że to właśnie on stał w drzwiach od jego pokoju z żądzą mordu w oczach. 

- Muszę kończyć, zadzwonię później - rzucił Taehyung. Nie mógł przestać patrzyć w oczy swojego kochanka. Nie słuchał dalszych słów Jimina i zakończył połączenie. 

- Kto to był? - zapytał szorstko chłopak. 

 Taehyung skulił się i przyciągnął swoje nogi do siebie. Jungkook podszedł z zaciśniętymi pięściami w stronę chłopca, a ten tylko wystawił ręce do góry w formie obrony i pochylił głowę.

- Nie mam zamiaru się znowu powtarzać, kto to był?! Odpowiadaj, gówniarzu - warknął Jungkook. 

- Jimin! Jimin dzwonił... - szepnął Tae ze łzami w oczach. 

Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, bez szansy na obronę, otrzymał soczyste, mocne uderzenie skierowane w sam środek jego lewego policzka. Zasłonił ręką bolące miejsce i zaczął cicho płakać. 

- Co ja ci mówiłem o gadaniu z tym świrem? On chce rozbić nasz związek, nie widzisz tego?! Jeszcze idziesz mu na rękę i odbierasz te jego telefony. Czy naprawdę chcesz zniszczyć to wszystko, Tae? Przecież wiesz, że cię kocham. Zaczynam tracić nadzieję, że ty mnie też - mówił niskim głosem brunet. 

 Taehyung masował bolące miejsce i tylko kątem oka patrzył na Jungkooka. Nie mógł niczego wyczytać z jego twarzy.

- Chodź na śniadanie, Taehyungie - starszy poklepał młodszego po plecach. 

I tak za każdym razem. 

Był pewien, że za moment znowu za coś dostanie, a po chwili Jungkook pocałuje go w sam środek jego czerwonego noska. 

Ale z czasem całowanie w nosek zmieniało się jedynie W kolejne uderzenia. 

Tylko "Kocham Cię" Taehyunga zawsze było prawdziwe.  

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 20, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Destroyed princess |vkook|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz