17

2.6K 143 19
                                    

Muszę przyznać, że szukanie odpowiednich pluszaków i zabawek dla dzieci jest straszliwie męczące! Poza doborem odpowiedniego kształtu, czy materiału, z którego dany miś jest zrobiony, trzeba też wiedzieć, czy dany kolor dziewczynce się spodoba, albo czy takiego przedmiotu nie ma już w domu. Postanowiłem, że odpiszę na wcześniejszą wiadomość Mai, odpowiem na jej pytania jakimiś fałszywymi danymi i automatycznie zmienię temat na zakup zabawek.

Ja:

Mam dwadzieścia trzy lata, na imię mi Markus. Żony ani dzieci nie posiadam, a nie odpowiedziałem ci wtedy, bo nie wiedziałem, czy po tym, jak ci wszystko o sobie napiszę, nie przestaniesz się do mnie odzywać. Przepraszam, że w ciebie zwątpiłem!

Ja:

Musisz mi pomóc! Moja siostra niedługo przyjeżdża ze swoimi dziećmi, chcę kupić im jakiś prezent. Są to dwie dziewczynki, znajduję się właśnie w sklepie z zabawkami, ale nie potrafię nic wybrać. Wyślę ci kilka zdjęć, a ty może mi pomożesz? Hmm... proszę.

Teraz musiałem już tylko poczekać, chociaż tak naprawdę nigdy nie wiadomo czy w ogóle mi odpiszę. Czekałem i czekałem, nic, chyba nie uwierzyła w tego całego Markusa. Albo – co gorsza – może pomyślała, że jestem Eisenbichlerem i chcę od niej wyciągnąć jakieś informacje. Takie czekanie było istnym koszmarem, bo nie wiedziałem, czy to ma w ogóle sens, ale miało, chwilę później usłyszałem dźwięk przychodzącego powiadomienia.

Maja:

No dobrze, wyślij te zdjęcia, coś spróbuję ci doradzić.

Chwilę później wysłałem jej zdjęcie szaro-białego pieska z dużymi, czarnymi oczami, podobnymi do tych kota ze Shreka. Miałem wrażenie, że spodobałoby się to Emilii, ale kolory za to były zbyt neutralne, nie dziewczęce. Oczywiste, przynajmniej dla mnie, było, że dam jej pluszaka z Milki, ale oprócz tego chciałem dać dziewczynce jakieś jeszcze zabawki. Powiedzmy, że w ciągu tego tygodnia chciałbym ją rozpieścić, nie chcę, żeby zapamiętała mnie jako niemiłego człowieka, który nie potrafi się zachować, przy młodej damie. Uśmiechnąłem się na samą myśl tygodnia z dzieckiem byłej partnerki, może to jednak dobrze, że tak będzie. Oczywiście w żadnym wypadku nie bronię rodziców, Maja zdecydowanie powinna o tym wiedzieć, ale spędzenie tygodnia w rodzinnym mieście z osobami, od których mogę się wiele dowiedzieć, jest naprawdę obiecujące. Drugim misiem była sowa, w kolorach brązu. To też nie były kolory, które mogłyby się spodobać dziewczynce, ale mnie naprawdę urzekł widok tego pluszowego zwierzątka. Wokół czarnych oczu była zielona powłoka, a brzuch był w kolorze białym z brązowymi plamkami.

Maja:

Szczerze Ci powiem, że oba te misie są bardzo śliczne, mojej córce na przykład by się spodobały, ale te kolory... no nie wiem. Ja na twoim miejscu kupiłabym obydwa!

No dobrze, w takim razie kupujemy obydwa misie. I pieska i sowę.

*

Do domu wróciłem zdecydowanie za późno, robienie zakupów tak bardzo mnie pochłonęło, że straciłem rachubę czasu. Musiałem nawet zamówić taksówkę, żeby wszystko wziąć ze sobą. Sprawiło mi to niesamowitą przyjemność. Oprócz misiów kupiłem jeszcze lalkę, która mówi... Niestety po niemiecku, ale mówi i śpiewa, a to jest najważniejsze! Pomyślałem też, że skoro za kilka dni odbędą się skoki, to z przyjemnością pojadę obejrzeć swoich rodaków ''w akcji'', a przy okazji oprowadzę Emilię po całej wiosce skoczków. Jedynym problemem będzie Severin, ale z nim też sobie poradzę, nawet gdybym musiał użyć siły.

Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔Where stories live. Discover now