2.

8 1 0
                                    


Patrzę na zegarek, 18:58. 
Spóźni się, na bank pomyślałam. To już jest po prostu w jej naturze, sama nie jest w stanie tego zmienić, a co dopiero ja.

Przeglądałam swojego instagrama czując się niezręcznie, gdy dwóch mężczyzn znad przeciwka bezczelnie lustrowało mnie wzrokiem. Z naszej paczki przyjaciół zawsze to ja byłam tą punktualną, nie lubię czekać na ludzi dlatego też sama staram się być na czas, często nawet przed.

- Cześć słońce - poczułam na szyi delikatny powiew a do moich nozdrzy dotarł zapach perfum od CK - Długo czekasz? Spieszyłam się jak mogłam.

- Cześć - cmoknęłam przyjaciółkę w policzek - 10 minut, może ciut więcej. Patrze na zegarek 19:01, wow robi postępy. Popatrzyłam na uśmiechniętą blondynkę z dezorientacją w oczach gdzie podziewa się reszta ekipy. - Sama jesteś, gdzie reszta? - zapytałam z wyraźną nutką ciekawości w głosie.

- O wilku mowa! - powiedziała energicznie wymachując rękami tuż przed moim nosem. - odwróć się J. - powiedziała cicho.

Odwróciłam się niepewnie do tyłu i zobaczyłam ludzi za którymi tak bardzo tęskniłam. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo mi ich brakowało. 
Susem ku naszemu stolikowi puściła się długonoga brunetka w okularach, tak to moja Rose. 

- Heej kochana! - blondynka znad przeciwka wstała i serdecznie przywitała naszego gościa.

- O mój Boże Jane.. - wykrztusiła dziewczyna obracając się w moją stronę z ręką na ustach. - Tak dawno cię nie widziałam! - krzyknęła i zamknęła mnie w szczelnym uścisku.

- Rosie, udusisz mnie - wydisułam prosto w jej szyje. Odsunęłam od siebie przyjaciółkę na długość wyprostowanych rąk, trzymając ją ciągle za ramiona - obcięłaś włosy! W końcu mnie posłuchałaś! - krzyknęłam pełna entuzjazmu.

- Tak, długo się nastanawiałam ale nie żałuję! - uśmiechnęła się szczerze do mnie - Jane jak ja się za tobą stęskniłam - dodała ze łzami w oczach.

- Witam moje jakże piękne przyjaciółki - wycedził Marcus, chłopak Beth chwytając dziewczynę w pasie. - Cześć Jane, kope lat - powiedział delikatnie muskając mój policzek ciepłym oddechem.

- Hej przystojniaku, jak ty wyrosłeś! - zasadziłam przyjacielowi kuksańca w ramię. - Dobrze was znowu widzieć razem, chociaż nie wiem co robisz, że tak długo z nią wytrzymałeś - powiedziałam puszczając całusa w powietrzu blondynce, która równo mierzyła mnie wzrokiem.

- Mam nową taktykę - uśmiechnął się Marcus po czym pocałował czoło naburmuszonej Beth. - kochanie wiesz, że żartujemy - powiedział patrząc na mnie porozumiewawczo.

- No jasne, że tak. Bardzo się cieszę, że się wam powodzi - powiedziałam szczerze. - czekam za zaproszenie na ślub - dodałam po chwili.

Wszyscy naszą paczką poznaliśmy się w pierwszej klasie, od razu złapaliśmy ze sobą dobry kontakt. Dobrze widziałam jak niebieskooki brunet ślinił się na widok Beth przy każdym wspólnym spotkaniu. Ja, Beth i Ben mieliśmy ze sobą większość zajęć, natomiast Rose, Marcus i Christopher spotykali się z nami zaledwie na dwóch lekcjach tygodniowo. Spędzaliśmy ze sobą codziennie przerwę na lunch. Podczas tych wspólnych 25 minut oczy Marcusa aż się lśniły gdy widziały niebieskooką. Tak finalnie Beth i Marcus są parą od początku drugiej klasy kiedy to zakręcony brunet wyznał miłość dziewczynie przez megafon po wygranym meczu basebolowym. 

- Chrisa nie będzie? - zapytałam troszkę głośniej niż powinnam.

- Nie, ma ważne sprawy rodzinne, musiał wrócić do Karoliny do domu - usłyszałam tuż za plecami niski, męski głos. - Cześć Jane - przymknęłam oczy, wiedziałam dokładnie kogo to głos, wszędzie go rozpoznam. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 31, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

"Um, nie pakuję się w miłość, nie pamiętasz?"Where stories live. Discover now