Moja pierwsza misja...dokładniej jej zapowiedź.

1K 54 58
                                    

Nico miał jeszcze chłodniejszą rękę niż przedtem.

Chejron. Czym może być ten Chejron? Satyrem? Leo mówił, że jakimś centaurem...ale bogowie wiedzą, co to jest!

Nico zapukał do wielkich, drewnianych drzwi.

-Wejdzcie!- donośny męski głos zabrzmiał zza ściany.

Rzuciłam Nicowi niepewne spojrzenie.

-Dasz radę- uśmiechnął się i pchnął drzwi.

Kogo okna stał mężczyzna...znaczy się konio-mężczyzna. Od pasa w górę był człowiekiem, nawet w miarę przystojnym, ale dół miał konia...

-Charlotte Shirley- uśmiechnął się centaur i podszedł do mnie podając mi rękę.- Chejron jestem.

Uściskałam ją i usmiechnęłam się słabo.

-Miło poznać...

Chejron uśmiechnął się do Nica.

-Dobrze się spisałeś.

Na twarzy chłopaka pojawiła się lekka ulga. Nie mam pojęcia dlaczego...w końcu dobrze się spisywał, nie sądzicie?

Centaur usiadł na krześle za biurkiem (Spokojnie, ja też nie mam pojęcia, jak to zrobił) i na jego twarzy pojawiła się powaga.

-Domyślasz się może, dlaczego kazałem Percy'emu Cię tu ściągnąć?

-No nie zbyt...- przyznałam szczerze.

-Usiądź- wzkazał na krzesło na przeciwko jego.

Kiedy już to zrobiłam, kontynuował.

-A więc tak...- zaczął.- Artemida...

-Bogini łowów- krzyknął Nico spod ściany.

-...Ma swoją grupę łuczniczek, którą potocznie zwiemy Łowczyniami. I one mają takie drobne...bardzo drobne kłopoty...

-...I chce pan, żebym pomogła im je rozwiązać, tak?- domyśliłam się.

Kiwnął głową na ,,tak".

-Jako, że Piper i Annabeth są obecnie zajęte, a Hazel i Frank są w Nowym Yorku...została nam Alayna. Mimo tego, wolałbym, żeby nie wybierała się tam w towarzystwie samych chłopców, zwłaszcza, że z niektórymi z nich nie ma najlepszych kontaktów. Postanowiłem, że znajdę jeszcze jedną, w miarę wprawioną półboginię.

-Ale ja tu nigdy nie byłam!-krzyknęłam.

-Spokojnie- powiedział powoli.-Znam Twoje stopnie z W-Fu.

-J-jak...

-Długo opowiadać-skończył temat.

-Dobrze, a skąd wiedzieliście, że jestem półbogiem?-zapytałam.

-Grover to wyczuł. Na dodatek czuć od Ciebie jakąś mocną woń, więc możliwe, że Twoim ojcem jest ktoś z wielkiej trójki.- powiedział to tak, jakby było to zupełnie normalną rzeczą.

-Zeus, Posejdon i Hades to ta trójka, tak?- powiedziałam nieśmiało.

Centaur przytaknął.

-A...mogłabym się zapytać...kim jest ten Percy Jackson?

Chejron się zaśmiał.

-Już niedługo go poznasz. Nico, mam do Ciebie prośbę. Ty na dłuższy czas będziesz w Obozie, prawda?

-No tak, a co?-spytał chłopak podchodząc bliżej.

-Może chciałbyś ją przygarnąć do domku? Dopóki żaden bóg jej nie uzna, nie mamy pojęcia gdzie ją dać, a domek Hermesa jest juz wystarczająco zaludniony...

-Dla mnie to nie problem-na twarzy chłopaka dostrzegłam cień uśmiechu.

-Cieszę się- Chejron napił się czegoś, co było w jego kubku z dwoma tańczącymi wokół świecącej choinki satyrami.- Poza tym mam nadzieję, że przez tę podróż się jakoś poznaliście, więc chyba nie będzie to problem, jeśli zamieszkasz tymczasowo z Nikiem, mam rację, Charlotte?

-Oczywiście, że nie będzie- uśmiechnęłam się promiennie.

-Przyszliscie tu sami czy ktoś was przyprowadził?-spytał Chejron.

-Leo czeka pod drzwiami...- odpowiedział niechętnie Nico.

-Mmm, dobrze. Możecie już iść, jeśli chcecie. Porozglądajcie się po Obozie, na pewno wiedza na jego temat nie będzie Charlotte zbędna.-Chejron smętnie spojrzał do swojego już pustego kubka.

-A jeśli mogę zapytać...kiedy wyruszymy na tę misję?- dopytałam się.

-Dzisiaj wieczorem wybierzemy półbogów, którzy wybiorą się tam razem z Tobą. No, lećcie już, bo Leo z tych nudów podpali nam Obóz.

-Do widzenia- Nico otworzył drzwi dając mi znak żebym wyszła.

-Do widzenia.

-Do zobaczenia- Chejron wstał, ale nie zdążyłam zobaczyć, co zrobił później, gdyż wielkie drzwi zatrzasnęły się tuż przed moim nosem.


|Mroczna Duszyczka| WOLNO PISANE Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang