Prolog

27 2 2
                                    

Stanełam nad Brzegiem Jeziora i spojrzałam na burzący się horyzont, przybierającej Już czerń Wody. Kłębiące się czarne chmury powoli zasłaniały słońce. Odwróciłam  się do  Maltri, która tkwiła wzrokiem w wodzie.


- Zbliża się burza nie przejdziemy nawet Konno - oznajmiła patrząc na mnie - musimy ją przeczekać 


Zastanowiłam się chwile nad jej słowami i ponownie spojrzałam w wodę. Powoli woda była coraz bardziej wzburzona. Spokojna dotąd tafla jeziora stawała się coraz bardziej niebezpieczna. 


- Masz racje nie narażajmy się na większe niebezpieczństwo - odparłam dalej patrząc w wodę.


Kątem oka zauważyłam lekką ulge na twarzach lekarzy i rycerzy oraz samej Maltri. 


Po rozbiciu obozowiska zapadła już ciemna noc, na której płaszczu zamigotały piękne gwiazdy wraz z ogromną srebną tarczą księżyca w pełni. Pięknie to wyglądało, ale nie mamy czasu na podziwianie nocnych krajobrazów przecież w każdej chwili możemy zostać zaatakowani przez wrogie woiska lub podróżnych wrogo nastawionych ludzi. 


Z samego rana ruszyliśmy przez uspokojoną wodę na drugi brzeg. powoli zblirzaliśmy się do naszego celu podróży, ale narazie nie możemy spocząć na laurach, jeszcze nie ma końca wszystkich naszych trosk. Jak to powiedziała Lailh: Wielkie skarzenie wchłoneło się już w ziemie Lagelake i nie możemy być spokojni, póki Sorey nie nauczy się, być Chabanem (A: a nie pamiętam, jak się to pisze!!!!). Wierze, że uda mu się zrobić to w rekordowym tępie. Wierze w niego i mam najszczerszą nadzieje, że tak się właśnie stanie. 


- Wszystko dobrze wasza króleska mość? - usłyszałam zmartwiony głos Maltri. 


spojrzałam na nią.


- Tak spokojnie - uśmiechnęłam się.


_________________________________

A: Początek za nami!

W: Uspokuj się...

A: Młoda, a z duszą starca :)

W: Stara a młoda hihi

A: Eh... nie kompromitujmy się dalej...

W: Czas na pierwszy rozdział przygody naszej księżniczki! Hihi

A: A mi to się ogarnąć kazałaś!!!!

Podróż ku nadzieiWhere stories live. Discover now