#2

2.9K 196 75
                                    

- Witaj Marinette Dupain - Cheng. - powiedział pewnym siebie i władczym tonem. Jej postawa nie wyrażała strachu ani niepokoju, ale jej oczy tak. Wstał z fotela, po drodze zapinając marynarkę i ruszył wolnym stanowczym krokiem w jej stronę. Zilustrował ją powoli wzrokiem i notował w głowie pojedyncze, wyróżniające się cechy, zgrabne, nie za chude nie za grube nogi, wąska talia, biodra i piersi podobnej wielkości, czyli figura klepsydry. Drobna i filigranowa, pod tym względem idealna. Twarz też była niczego sobie, piękne, prawdopodobnie sięgające max do połowy pleców, czarne z przebłyskiem granatowego włosy. Świetnie wykrojone, pełne usta, mały zgrabny nosek. Oczy, chyba jej główny atut, fiołkowe, duże i tak jak cała reszta, piękne, brwi, dzięki Bogu, miała gęste i ciemne oraz dobrze wymodelowane, nic nie poprawiane kredką.

Kiedy doszedł do niej wydawała się jeszcze mniejsza, a świadomość, że miała na sobie szpilki i tak mu do brody nie dosięgała, rozwalała go. Uśmiechnął się życzliwie i wyciągną dłoń w jej kierunku.

- Witam Panie Agreste. - podała mu rękę i uścisnęli, dodatkowo ucałował ją.

Kobieta była zdziwiona takim zachowaniem swojego przełożonego, ale postanowiła to zignorować i działać dalej. Mężczyzna zaprowadził ją do biurka, wcześniej zabierając od niej płaszcz i wieszając go na wieszak. Pokazał Mari, gdzie ma spocząć i sam usiadł na przeciwko. Sięgnął dłonią do szuflady, która otworzył i wyjął z niej plik dokumentów i podzielił na dwie części.

- Muszę przyznać, że Pani CV jak i referencje zachwyciły mnie i mojego ojca, najlepsze. Tylko mam jeszcze parę pytań, dlaczego dopiero teraz aż 3 lata po studiach zdecydowała się Pani na pracę w jakieś firmie związanej z Pani wykształceniem? Wcześniej widzę tylko jakieś spożywczaki, piekarnię i inne prace dorywcze. - strach ją oblał niczym kubeł lodowatej wody, musiała się opanować, przecież musiała się spodziewać takiego pytania, prawda?

- Cóż... Pewna osoba mi radziła bym nie szła pracować do jakiegoś biurowca, ponieważ będę musiała, kolokwialnie mówiąc "rozkładać nogi" przed przełożonymi, by coś osiągnąć. - blondyn nawet nie mrugnął na to, jedynie miał nadzieję, że jego propozycji nie przydzieli do tej kategorii, on chce pomóc firmie, nie dojdzie pomiędzy nimi do zbliżeń dalszych niż są one konieczne.

- Rozumiem, chcę tylko, by wiedziała Pani, że ja nie należę do szefów, którzy, przymykają oko na takie donosy, nie chcę, by w mojej firmie cokolwiek było nie tak. Jeżeli jakikolwiek przełożony zaproponuje Pani taki układ, proszę mi o tym mówić, a ja się tym zajmie. Chodzi tu o cały mobbing, rozumiemy się?

- Tak, oczywiście, proszę Pana.

- Dobrze. Kolejne pytanie, wyjaśni mi Pani, dlaczego w ciągu ostatniego roku, często zmieniała Pani pracę? Z tego co się doczytałem jest Pani rzytelnym pracownikiem, ale zostawała Pani i tak zwolniona, co było przyczyną tego? - "ta rozmowa będzie trudniejsza niż myślałam".

- Cóż, miałam bardzo skomplikowaną sytuację osobistą, niestety musiałam często wychodzić wcześniej z pracy, w wyniku czego byłam zwalniana.

- Rozumiem. Czy ta sytuacja... Została zażegnana, czy muszę się przygotować na Pani częste wczesne wychodzenie?

- Tak, nie musi się Pan o to martwić, jestem nawet chętna, by zostać po godzinach.

- Dobrze, ostatnie pytanie, zanim przejdziemy do umowy i regulaminu. Przepraszam od razu, ale muszę to wiedzieć, czy ma Pani dzieci lub oczekuje je Pani w niedługim czasie?

- Nie, nie mam i nie oczekuje.

- Jeszcze raz przepraszam, za to pytanie. Dobrze - sięgnął po plik dokumentów i podał jej. - to jest umowa i regulamin, oryginał naszej umowy jest u mnie, na tym może Pani nanieść swoje wątpliwości bądź nieścisłości związane z jakimiś punktami. Chciałbym, by jutro Pani mi dostarczyła spowrotem kopię, a to drugie to regulamin, proszę się z nim zapoznać oraz go przestrzegać, oczywiście pierwszy tydzień będzie taki trochę ulgowy. Jakieś pytania?

Czy Zostaniesz Moją Żoną... Na Rok?Donde viven las historias. Descúbrelo ahora