2

1.7K 129 61
                                    

Tobio

Wygrana z Shiratorizawa chyba uskrzydlila każdego z osobna z drużyny Karasuno.
Nawet na swój indywidualny sposób Kageyama także okazywał radość i choć większość kolegów z drużyny wrecz bała się uśmiechu Tobio on pozostał niewzruszony i postanowił doskonalić tą sztukę przez cały dzisiejszy dzień.

W sumie miał do tego dobry powód.

Niecodzienne ma się przecież okazje do rozegrania tak wyrownanego meczu, a tym bardziej wychodzić z niego cała drużyna jako wygrani.

Jadą na krajowe.

Taki zapadł werdykt.

Wszyscy plakali jak dzieci, które dostały wymarzony prezent od Mikołaja.

Ze szczęścia.

I ku szczęściu.

Suga drzacymi od nadmiaru emocji rękami chwycił puchar unosząc go lekko do góry, a wszycy z entuzjazmem chwytali się za kuszulki ścierając z siebie ostatni pot.
Wyszli z hali serdecznie dziękując dopingujacemu im tlumowi nadal nie wierząc, że spełniło się ich największe marzenie.

- Dobra robota chłopaki- rzucił kapitan gdy wszyscy odetchneli świeżym powietrzem- Powiedziałbym że nawet znakomita!

- Musimy to uczcić- zaproponowal Sugawara

- Tak. Tak- potwierdził uśmiechnięty libero- Może jutro?

Tobio niezbyt był do tego pomysłu przekonany, ale po długim namawianiu drugo-klasistów oraz dręczeniu go maślanymi oczami Hinaty zgodził się wreszcie widząc, że nie ma zbytniego wyboru.

Na koniec trener Ukai powinszowal chłopakom za znakomite rozegranie akcji nie zostawiajac w tyle obrony jak i ataku.
Podczas swojej wypowiedzi wyróżnił Tsukishime, który wykazał się znakomitą precyzją oraz timingiem w bloku.
Sugaware oraz Kageyame za dobre rozplanowanie akcji należącej do rozgrywających.
Hinate, który wykazał się działaniami indywidualnymi nie tylko w ataku.
Oraz Nishinoye, który dźwigal na swoich barkach większość defensywy w Karasuno ( Daichi z kolei także odbierał piłki znakomicie) wspominając, że bez niego Watatoshi byłby niezatrzymywalny ze wzgledu na to, że drużyna specialowala się bardziej w ofensywie niźli obronie.

Kiedy wszystkie ordery zostały wręczone gromatka weszła padnieta do autokaru.

Wszyscy usneli.

No może poza jednym wyjątkiem, ktorym był hebanowowlosy* chłopak.

Teraz ich wszystkich czekało jeszcze większe wyzwanie, bo na jakąkolwiek drużynę by trafili okaże się ciężkim przeciwnikiem.
To właśnie martwiło przez ten czas chłopaka.

Mimo tego, że teraz zdobyli puchar nadal czekała ich ciągła walka o podium.
To jeszcze nie koniec.

W Kageyamie narastalo coś w rodzaju głodu przed kolejnym spotkaniem.
Coś w stylu entuzjazmu, który sprawia, że z niecierpliwienia latałbyś jak głupi po pokoju.

Dlatego właśnie nie mógł zasnąć.
To było dość nie podobne do niego, ale jak pomyślał, że spędzał z Hinata tyle wolnego czasu to wydaje się to teraz całkiem realne.

W szkole.
Na treningach.
Po za klubem.
Oraz w weekendy.

Zaczęła mu snuć się po głowie jedna z tych dreczycielskich myśli na, która nie sposób odpowiedzieć.
Czy to normalne?

Sam do końca nie wiedział.

I wtedy jak grom z jasnego nieba głowa śpiącego Hinaty wylądowała mu na ramieniu, a ten zamiast się obudzić jeszcze bardziej wtulil się w bluzę chłopaka szepczac przez sen:

- Milusio...

Kageyama wtedy nie wiedział co ma ze sobą zrobić.
Chciał się odsunąć jak najdalej od Shoyo, ale tą opcje uniemożliwilo mu okno.
Wyskoczyć?- zapytał sam siebe
Ale potem stwierdził, że to chyba najgorszy pomysł z możliwych i przetrzyma do końca podróży z tą niekomfortową sytuacją.

Czas wyjątkowo się dłużył.
Aż za bardzo.
Gdyby Kageyama miałaby teraz zegarek na ręce zapewne stwierdziby, że co jakiś czas się zatrzymuje robiąc mu mały żart.

A byli dopiero w połowie drogi.

Spojrzał się parę razy na nic nie świadomego rudzielca, który nadal słodko chrapał (nie dosłownie oczywiście)
Czekaj...

Słodko?

Co?!

Nie!

STOP!

Tobio chciał jak najszybciej wyrzucić z głowy tą myśl choć było to nie łatwe zadanie.
No na jakiś sposób jest słodki- stwierdził w myślach.

Poczuł, że jego policzek zaczyna się czerwienic więc by zapobiec szerszemu burakowi jego ręką plasneła o twarz w geście typowego liścia.

Hinata na ten odgłos podskoczył wzbudzając się ze snu.

- Kage...yama.. Co to było?- mówił niemrawo z lekka otwartymi oczami

- To nic. Śpij.

- Ale ty masz czerwony policzek- zauważył

- Musiałem się obudzić ze snu- powiedział to takim tonem by zaprzestać dalszego wypytywania przez Hinate.

- Dziwny jesteś- stwierdził kładąc głowę o oparcie fotela

Fakt. Może jestem dziwny?

* kolor hebanowy jest to najciemniejszy kolor granatu, noee widać go zbyt wyraźnie, dlatego że często myśli się go z czarnym albo sam w tonacji przechodzi w ten kolor.
Można go zauważyć np. gdy bohater stoi w mocno oswietlonym pomieszczeniu.

Granica nienawiści~yaoiWhere stories live. Discover now