Rozdział 17

379 22 8
                                    

Nasze wakacje minęły pozytywnie. Byliśmy u rodziców Michała i w górach. Obecnie jest połowa września i zaczyna się sezon ligowy. Michał jest w Jastrzębiu, a ja niestety muszę wyjechać do Włoch. Operacja kolana, rehabilitacja i tam będę musiała trenować z osobistym trenerem. Coś okropnego! Nie mam pojęcia ile tutaj będę, napewno do końca sezonu, czyli pół roku. Piacenza - miasto we Włoszech, w którym spędzę najbliższe 6 miesięcy. Michał oczywiście nie był zadowolony, a ja tym bardziej. Nikogo tutaj nie znam. Mam ochotę się postrzelić.

***Pierwszy dzień we Włoszech***
Z lotniska odebrał mnie trener Piacenzy. Wydawał się bardzo miły i radosny. Zawiózł mnie do mojego mieszkania. Na szczęście miałam mieszkać sama. Później pojechaliśmy do specjalisty od kontuzji, był to dorosły, ale bardzo przystojny mężczyzna z zarostem. Porozmawialiśmy o moim kolanie, zrobiliśmy różne badania i ustaliśmy termin operacji na za tydzień. Super...

Teoretycznie cały tydzień mam wolny, wiec zapytałam włoskiego trenera czy mogłabym przychodzić i oglądać treningi Piacenzy. Oczywiście treningi siatkarzy. Giuliani zgodził się od razu, chciał mnie nawet z nimi poznać.

Po południu zawiózł mnie na ich trening. Zawołał do siebie jednego ze swoich zawodników. Przestawił mi go. Go, czyli? Trevora Clevenot - młodego, przystojnego siatkarza z Francji.

-Trevor, miałbym do Ciebie wielką prośbę. Czy mógłbyś się zająć tą piękną siatkarką? Gdyby potrzebowała pomocy to zajmij się nią.-zwrócił się do Francuza.

-Nie ma sprawy, trenerze.-uśmiechnął się do mnie.

Trener nas zostawił, bo musiał coś załatwić, a mój nowo poznany kolega dał mi swój numer.

-Jak będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń.-zwrócił się do mnie.

-Dziękuje.-uśmiechnęłam się do niego.

-Jak w ogóle masz na imię?-przyglądał mi się przyjmujący.

-Julia Bednaruk.-oznajmiłam.

-Słuchaj, później po treningu możemy pojechać do mnie albo do Ciebie, bo chyba jesteś tu sama, a ja miałem się tobą zająć, więc to robię.-zaśmiał się.

-Jutro po waszym treningu może być? Chciałabym się dziś rozpakować i odpocząć.-zapytałam.

-Jasne, chodźmy na hale.-ruszył przed siebie Trevor.

Clevenot poszedł do szatni, ja natomiast usiadłam na trybunach. Po chwili zaczęli trening. Znałam kilku siatkarzy z meczów, ale nie osobiście. Wydawali się pozytywnym zespołem.

Po treningu francuski przyjmujący zaproponował, że mnie odwiezie. Zgodziłam się. Jako gentleman otworzył mi drzwi od samochodu i po chwili sam wsiadł. Naprawdę ujmują mnie takie gesty. Zaplusował u mnie.

Umówiliśmy się, że jutro przyjedzie do mnie po treningu. Podziękowałam mu za przywiezienie i wyszłam z auta. Weszłam do swojego mieszkania i zaczęłam przygotowywać kolacje. Na szczęście zakupów robić nie musiałam, bo lodówka była cała pełna.

Po zjedzeniu porozmawiałam z Michałem. Wiadomo, że nie jest zadowolony, że będziemy się widywać bardzo, ale to bardzo rzadko. Związki na odległość to bardzo trudny temat. Jeżeli na kimś zależy to przetrwają każdą rozłąkę.

Miłość zawsze wygra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz