Nasze wakacje minęły pozytywnie. Byliśmy u rodziców Michała i w górach. Obecnie jest połowa września i zaczyna się sezon ligowy. Michał jest w Jastrzębiu, a ja niestety muszę wyjechać do Włoch. Operacja kolana, rehabilitacja i tam będę musiała trenować z osobistym trenerem. Coś okropnego! Nie mam pojęcia ile tutaj będę, napewno do końca sezonu, czyli pół roku. Piacenza - miasto we Włoszech, w którym spędzę najbliższe 6 miesięcy. Michał oczywiście nie był zadowolony, a ja tym bardziej. Nikogo tutaj nie znam. Mam ochotę się postrzelić.
***Pierwszy dzień we Włoszech***
Z lotniska odebrał mnie trener Piacenzy. Wydawał się bardzo miły i radosny. Zawiózł mnie do mojego mieszkania. Na szczęście miałam mieszkać sama. Później pojechaliśmy do specjalisty od kontuzji, był to dorosły, ale bardzo przystojny mężczyzna z zarostem. Porozmawialiśmy o moim kolanie, zrobiliśmy różne badania i ustaliśmy termin operacji na za tydzień. Super...Teoretycznie cały tydzień mam wolny, wiec zapytałam włoskiego trenera czy mogłabym przychodzić i oglądać treningi Piacenzy. Oczywiście treningi siatkarzy. Giuliani zgodził się od razu, chciał mnie nawet z nimi poznać.
Po południu zawiózł mnie na ich trening. Zawołał do siebie jednego ze swoich zawodników. Przestawił mi go. Go, czyli? Trevora Clevenot - młodego, przystojnego siatkarza z Francji.
-Trevor, miałbym do Ciebie wielką prośbę. Czy mógłbyś się zająć tą piękną siatkarką? Gdyby potrzebowała pomocy to zajmij się nią.-zwrócił się do Francuza.
-Nie ma sprawy, trenerze.-uśmiechnął się do mnie.
Trener nas zostawił, bo musiał coś załatwić, a mój nowo poznany kolega dał mi swój numer.
-Jak będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń.-zwrócił się do mnie.
-Dziękuje.-uśmiechnęłam się do niego.
-Jak w ogóle masz na imię?-przyglądał mi się przyjmujący.
-Julia Bednaruk.-oznajmiłam.
-Słuchaj, później po treningu możemy pojechać do mnie albo do Ciebie, bo chyba jesteś tu sama, a ja miałem się tobą zająć, więc to robię.-zaśmiał się.
-Jutro po waszym treningu może być? Chciałabym się dziś rozpakować i odpocząć.-zapytałam.
-Jasne, chodźmy na hale.-ruszył przed siebie Trevor.
Clevenot poszedł do szatni, ja natomiast usiadłam na trybunach. Po chwili zaczęli trening. Znałam kilku siatkarzy z meczów, ale nie osobiście. Wydawali się pozytywnym zespołem.
Po treningu francuski przyjmujący zaproponował, że mnie odwiezie. Zgodziłam się. Jako gentleman otworzył mi drzwi od samochodu i po chwili sam wsiadł. Naprawdę ujmują mnie takie gesty. Zaplusował u mnie.
Umówiliśmy się, że jutro przyjedzie do mnie po treningu. Podziękowałam mu za przywiezienie i wyszłam z auta. Weszłam do swojego mieszkania i zaczęłam przygotowywać kolacje. Na szczęście zakupów robić nie musiałam, bo lodówka była cała pełna.
Po zjedzeniu porozmawiałam z Michałem. Wiadomo, że nie jest zadowolony, że będziemy się widywać bardzo, ale to bardzo rzadko. Związki na odległość to bardzo trudny temat. Jeżeli na kimś zależy to przetrwają każdą rozłąkę.
![](https://img.wattpad.com/cover/105319766-288-k945089.jpg)
CZYTASZ
Miłość zawsze wygra
FanfictionCzy siatkarz z siatkarką stworzą dobrą parę? Czy to naprawdę miłość czy tylko zauroczenie? Czy może ktoś czy coś im przeszkodzi? Czy to wszystko w ogóle jest możliwe?